Bezbożnicy dobrze o tym wiedzą, że religii katolickiej nie zwalczą, dopóki sami jej wyznawcy będą prowadzili się obyczajnie.
Religia katolicka zdumiewa bowiem każdego jasnością trafnej odpowiedzi na wszelkie najzawilsze pytania, dotyczące Boga, celu człowieka itp. Stąd, przeciwne nauce katolickiej rozumowania słusznie uchodzić mogą za niedorzeczne próby, godne najwyżej uwagi ludzi głupich, co już psalmista z naciskiem podkreślił: "Rzekł głupi w sercu swoim, nie ma Boga!" Tak, trzeba być nierozumnym, by nie dostrzec olśniewającej piękności Boga, na którego istnienie religia katolicka tak wyczerpujące przytacza dowody.
Ponieważ głupota jest czymś podstawowym bezbożnictwa, dlatego też bezbożnicy, w walce z religią dążą najpierw do ogłupienia ludzi. Nierozumnymi potrafią ich uczynić, gdy rozbudzą w nich namiętności, zaślepiające rozum.
Nawet człowiek pod względem umysłowym bardzo rozwinięty, ale opanowany przez niskie namiętności, nie jest zdolny do wydania jasnego, bezstronnego sądu. Pewne "ale" przytacza na własną obronę. Najpierw tłumaczyć się będzie, że to nic strasznego - natura przecież tego od niego się domaga - lecz gdy sumienie nie da mu spokoju, pod znak zapytania postawi życie nadprzyrodzone. Myśl o wieczności uważać będzie za przesąd, wiarę w Boga nazwie zabobonem.
Toczenie się człowieka po pochyłości życia niemoralnego do niewiary zobrazował kilku przykładami ks. dr. Sawicki w odczycie wygłoszonym na Kongresie Chrystusa Króla: "Co mnie od religii odprowadziło - pisze jeden z francuskich konwertytów - to były moralne zboczenia młodego wieku i niechęć do spowiedzi. Wielu z tych, którzy znajdują się w tym samym położeniu, chcąc mówić otwarcie, przyznają, że tylko surowe prawo przez religię nałożone na zmysłowość odprowadziło ich początkowo od wiary, oraz że dopiero później odczuli potrzebę uniewinnienia i usprawiedliwienia zboczeń moralnych systemem naukowym".
Wprawdzie nie wszyscy katolicy prowadzący życie niemoralne, dochodzą do podobnych wniosków - ale prawdą jest, że życie religijne, u ludzi oddanych na pastwę namiętności, ledwo wegetuje. W Boga teoretycznie wierzą - ale w życiu swoim o Nim zapominają.
Zaniedbywanie obowiązku wysłuchania Mszy Św., opuszczanie spowiedzi i Komunii Św[iętej], wielka obojętność co do modlitwy... to wszystko zbyt jaskrawo potwierdza naszą myśl.
Teraz zrozumiemy szatański projekt masonów, ziejących nienawiścią do Kościoła Katolickiego:
"My religii katolickiej nie zwyciężymy rozumowaniem, ale psuciem obyczajów".