Hołd Ojca Świętego dla bohaterskiej Polski
Drukuj

Rok temu, gdy dogasał żywioł ognia w Warszawie, a gruzy walących się domów pokrywały ciała poległych, gdy zewsząd słyszało się krytykę powstania, z Watykanu wyszedł głos współczucia, podziwu i życzliwości dla sprawy polskiej. Słowa Ojca Św[iętego], jak wtedy tak i dziś, w miesiącu poświęconym pamięci ofiar wojny i wszystkich zmarłych, niech będą hołdem złożonym bohaterom i męczennikom naszego narodu.


Rycerz Niepokalanej 11/1945, grafiki do artykułu: Hołd Ojca Świętego dla bohaterskiej Polski, s. 66-67

Opisy zdjęć powyżej:

  1. [z lewej] Grupa mogił najmłodszych powstańców z batalionu "Miotła" na cmentarzu wojskowym w Warszawie
  2. [z prawej] Pomnik na cześć poległych w walkach o wolność Warszawy

Drodzy synowie i córki Polski!

...Od lat całych wzrastały wasze cierpienia i troski, które są naprawdę także Naszymi, i w ciągu ostatnich miesięcy, zwłaszcza w ciągu ostatnich tygodni, doszły do natężenia, jakie rzadko spotyka się w dziejach narodów i ludów: tak że dzisiaj ściągają wzrok całego świata na waszą ojczyznę.

Bohaterska Warszawa

A wzrok ten ze szczególniejszą uwagą utkwiony jest na Warszawę, to bohaterskie miasto, którego imię jest tak bogate w szlachetne dzieje, a tak pełne tragizmu z powodu niewysłowionych katuszy! Ktokolwiek zachował w sercu choćby najsłabszą iskrę poczucia sprawiedliwości i człowieczeństwa, ten stanie osłupiały i przybity, słuchając tylko lub czytając, co o niej opowiadają. A nawet i to, co się opowiada, zaledwie pozwala dojrzeć straszliwą rzeczywistość.

Warszawa! Miasto opromienione aureolą wytwornej kultury, której pociągającemu czarowi ulegali nawet cudzoziemcy! Warszawa, przemieniona dla swych własnych synów w ognistą kaźń, której palące więzy odczuli nie tylko ci, którzy walczyli, ale gdzie także niewiasty i nieletnie dzieci, odosobnione i odcięte od świata, przeżyły niewysłowione męczarnie, fizyczne i moralne!

Kaźń ognistą? Nie! Powiedzmy raczej tygiel, w którym oczyszcza się uszlachetnia złoto najwyższej próby. I jakkolwiek głęboką odczuwamy litość na widok tego ogromu cierpienia, to jeszcze głębsze ogarnia nas uczucie podziwu, które karze nisko pochylić czoła przed męstwem bojowników i ofiar. Te ofiary i ci bojownicy wykazali światu, do jakich to wyżyn wznieść się potrafi bohaterstwo, zrodzone i podtrzymywane przez owo tak szlachetne poczucie honoru człowieka i przez silne przekonania wiary chrześcijańskiej.

Nie daremna krew Polaków

Cała ludzkość, której Głową jest Chrystus, prawdziwa pomyślność narodów, których On jest Królem, trwałość pokoju, którego On jest Sprawcą i Księciem, opierają się, jako na swej najbardziej niewzruszonej podstawie, na sprawiedliwości i poszanowaniu prawa, zwłaszcza prawa tych, co są słabi. Kiedy świat, po przewaleniu się tego zawrotnego huraganu szaleństwa, nienawiści i okrucieństwa, zacznie przychodzić do siebie, i kiedy, przyglądając się z przerażeniem rozmiarom swej klęski, zacznie powracać do równowagi, wówczas uzna, będzie musiał uznać, udział Polski w dziele swego ocalenia.

I oto dlaczego z Naszymi łzami współczucia, i Naszym uniesieniem podziwu, łączy się hymn niezachwianej nadziei.

Polegli orędownikami u Boga

...Najdzielniejsi spośród dzielnych zginęli, zdało się oczom głupich, że umarli (Mdr 3,2), ale w rzeczywistości wszyscy, którzy umierają w łasce i w pokoju Pana, są najchwalebniejszymi zwycięzcami.

I zdaje Nam się, że widzimy, jak tam w górze, w chwale, te miłe Bogu ofiary zapokojne, ci bohaterowie, których wy tu na ziemi opłakujecie, i których My też opłakujemy wraz z wami, łączą swoje modlitwy z orędownictwem waszych świętych: Stanisława Biskupa, Jana Kantego, Jacka, Andrzeja Boboli, niezrównanego męczennika, Jozafata, Apostola Unii... i drugiego Stanisława, anielskiego Kostki, wiernego wzruszającemu przymierzu, jakie spajało go z jego umiłowaną ojczyzną...[1].

Jeszcze Polska nie zginęła!

Pojmujemy, jak mimo twardych i długich doświadczeń, które Opatrzność w swych niezbadanych wyrokach na was zsyła, serce wasze nie może dać się owładnąć zniechęceniu. Wasza nadzieja, zapłodniona przez tyle modlitw, tyle łez i tyle krwi szlachetnie przelanej, jaśnieje zawsze, i gromki hymn Wybickiego może nadal, jak ongiś, gromko śpiewać: "Jeszcze Polska nie zginęła"!

Wszak Królowa wasza, Panienka Częstochowska, z wysokości niebios czuwa nad swoim królestwem. Na Jej prośbę Bóg otrze z waszych oczu wszelką łzę i w nagrodę za wasze bóle napełni was najobfitszymi łaskami.

(Z przemówienia Ojca Św[iętego] Piusa XII do kolonii polskiej w Rzymie dnia 15 listopada 1944 r.)


Listopad, zima nadchodzi... Pamiętaj o miłosierdziu chrześcijańskim! Módl się za dusze poległych i wesprzyj jałmużną głodnych i zziębniętych!


[1] Tu wylicza Papież cuda, jakie za przyczyną tego świętego zdziałał Bóg dla Polski.