Dzisiaj poczyna się już uwodzić katolików wieściami o odrodzeniu religijnym w Sowietach.
Nie musi tam być tak źle, skoro religia kwitnie - twierdzą podstępni agenci Moskwy.
Tak, religia, której komunizm już dawno wróżył zagładę - nie została wydarta z serc ludzi, owszem, po chwilowym opamiętaniu się, ludzie - niedawni bezbożnicy wracają, biorą śluby w cerkwiach, trzymają dzieci do chrztu, studenci śpiewają w chórze cerkiewnym itp.
Statystyka, którą się bezbożnicy chwalą, właściwie ich kompromituje. W Sowietach ma być prawdopodobnie 6 i pół miliona bezbożników zarejestrowanych. Poddając tę liczbę głębszej analizie, widzimy, że trzecia część tych bezbożników, to młodzież poniżej 18 lat. Jeden milion daje armia, dopiero połowa zarejestrowanych liczy się między 18 a 30 rokiem życia. Krótko mówiąc, cały ruch bezbożniczy oparty jest na kłamstwie, a jego wielkie cyfry statystyczne wynikają z ryczałtowego zaliczenia do Związku Bezbożników młodzieży szkolnej od lat ośmiu (!) począwszy, armii, urzędników, członków związków zawodowych itd.
Powtórzyć więc możemy za agentami Moskwy, że religia kwitnie w kraju Z.S.R.R.
Ale dlaczego?
Czyżby propaganda antyreligijna została zamknięta,
czyż Stalin stał się, o ile już nie wierzącym, to przynajmniej obojętnym na widok wieżyc strzelistych i kopuł świątyń, czyżby szept warg wymawiających "Ojcze nasz" czy "Zdrowaś Maryjo" - więcej nie wytrącał Stalina z równowagi?
Nic podobnego. Nie jest tak dobrze w Rosji. Komunizm upaństwowiony mógł odebrać wieśniakowi ziemię, pozbawić obywatela wolności, ale - wiary w Boga usunąć z serc ludzkich nie potrafił, mimo zakazy i najwyszukańsze tortury.
I dzisiaj przyczyn rozwoju religii w Rosji dopatrywać się należy w podobieństwie przyczyn, które wpłynęły na nadzwyczajny rozrost kościoła w pierwszych początkach jego istnienia.
Wrogowie Kościoła domyślają się obecnie, że religia Chrystusa dochodzi do wzrostu podczas prześladowań, że chrześcijanie więcej trzymają się religii, gdy zapędzani są do katakumb, że krew męczenników jest posiewem, z którego rodzą się nowi wyznawcy.
CZY DOBRZE JEST LUDZIOM WIERZĄCYM W ROSJI?
Gdy na jednej, niedawno odbytej w Moskwie, konferencji związków bezbożniczych stwierdzono, że na terenie Rosji istnieje jeszcze 33.000 gmin religijnych, a ilość członków stale wzrasta - postanowiono wydać specjalny podręcznik dla agitatorów bezbożniczych.
Ostatnio już wyszedł pierwszy nakład książek bezbożniczych w ilości 75.000 egzemplarzy.
Zburzono 400 kościołów katolickich i ogółem 4.680 świątyń zamieniono w gruzy, względnie przerobiono na muzea, stajnie itp. cele.
Wydano prawo, zabraniające odnawiania świątyń, wybudowanych przed stu laty, niby ze względu na "bezpieczeństwo".
Zaledwie garstka księży pozostała, których na każdym kroku śledzi tajna policja.
Według nowego rozporządzenia miasta sowieckiego Seratów, zabroniono urzędnikom posiadać w domu krzyż czy inne obrazy Świętych.
Władze sądowe w Smoleńsku skazały niedawno, na trzy lata więzienia pewnego katolika za to, że odważył się słuchać nabożeństwa podawanego przez radio.
Młodzież opanowana szałem bezbożniczym urządza napady na domy, w których, według ich przypuszczeń, odbywają się nabożeństwa. Ruch ten ma poparcie ze strony rządu, którego naczelne jednostki są ponownymi członkami organizacji bezbożniczych.
Prasa pobudza rejonowe komitety partyjne do szybszego ożywienia działalności antyreligijnej wśród podporządkowanych im organizacji partyjnych.
Oto odpowiedź, dlaczego Bóg przebywa jeszcze w sercach ludzi - niewolników w ZSRR.
Bóg prześladowany - zwycięża!