Znakomity pisarz i wychowawca naszego narodu, Sienkiewicz, pisał kiedyś, że oświata bez religii może wychować tylko bandytów i złodziei. Doświadczenie życiowe w pełni potwierdziło ten pogląd. Stąd każdy, komu na sercu leży dobro naszego narodu, musi przyczynić się do tego, by w naszych szkołach nie tylko uczono religii, ale i wychowywano po katolicku.
W pierwszej naszej pogadance wykazaliśmy, jak walczą źli nauczyciele z wychowaniem religijnym w szkole polskiej. W drugiej - przedstawiliśmy zapatrywania Rządu na tą sprawę. Obecnie zastanowimy się, jakie racje przemawiają za nauczaniem religii w szkołach. Najlepiej będzie zapytać się Francuzów, którzy usunęli religię ze swoich szkół państwowych, czy są zadowoleni z rezultatów wychowawczych. Otóż niedawno jeden z profesorów (Gustaw Tery) takiej szkoły z całą szczerością pisał w jednym z radykalnych dzienników (l’Oeuvre):
"Co roku z trwogą myślę o tym, jakie straszliwe zniszczenie sieje w duszy mych wychowanków słabość nauczania bez religii. Jeśli Boga nie ma, to nie ma żadnej moralności, a ludzie są pyłkami, które mroźny wiatr rzuca w noc życia".
Takich głosów we Francji jest coraz więcej i to właśnie wśród nauczycieli szkół państwowych. Francja oficjalna, rządzona przez masonerię, nie jest zdolna do reformy, o którą gwałtownie upomina się życie i ci szlachetniejsi i rozumniejsi wychowawcy szkół bezwyznaniowych. Ale pokolenie młode, które zostało wychowane w szkołach katolickich zmusi ciasnych doktrynerów do ustąpienia i oddania rządów w ręce bardziej odpowiednie.
Rezultaty usunięcia religii ze szkoły musiały być ujemne, ponieważ jedynie religia sięgnąć może do najgłębszych pokładów duszy ludzkiej, ona uczy odpowiedzialności za najskrytsze myśli i czyny; religia jedynie jest dźwignią człowieka w najcięższych chwilach jego życia; ona też daje mu cel i sens życia. Religia przy tym najlepiej poucza człowieka, jak ma współżyć z innymi ludźmi i jak ma kochać swoją Ojczyznę.
I znów w tym punkcie przerwę na chwilę moje wywody, by oddać głos gazecie kół wojskowych, a więc zawodowo traktującej o innych sprawach, aniżeli religia. Otóż przed kilku miesiącami w "Polsce Zbrojnej" ukazał się artykuł porucznika dyplomowanego, pilota Polesińskiego, pod charakterystycznym tytułem: "Nawróćmy do rycerskiej tradycji krzyża i miecza". Najciekawsze myśli autora są następujące:
"Dla budowy mocnego człowieka trzeba wykorzystać wszelkie dobre siły. Naród polski przeżywa w tej chwili wielkie odnowienie religijne, trzeba więc je wykorzystać dla dobra Ojczyzny. Połączenie bowiem religii z patriotyzmem daje najpotężniejszą siłę, jaką zna ludzkość... Rozpalmy w sobie pragnienie mocy duchowej, pragnienie dążenia do doskonałości jako ludzie i rozpocznijmy życie prawdziwe rycerskie - surowe i moralne. Nawróćmy do naszych własnych polskich tradycji, do tradycji "Krzyża i Miecza" - kiedy po zwycięstwie rycerstwo polskie szło z imieniem Bogarodzicy na ustach, kiedy tam szukało swej siły duchowei i mocy... W latach niewoli jedynym puklerzem polskości była wiara. Wiara szerokich mas uodporniła je na wszelką akcję rusyfikacyjną. Krzyż i Miecz - to symbol wielkości w dziejach Polski. I niechaj to sobie dobrze zapamiętają..., że żołnierz polski uważa Ojczyznę i Religię za swoją świętość i wydrzeć jej sobie nigdy nie pozwoli. I w obronie tej świętości zmiażdży każdą wrażą siłę tak, jak zmiażdżył na proch w r. 1920. Nie bestialski "sierp i młot" a mocny żelazny "Krzyż i Miecz" - to znak idącej potężnej Polski".
Brawo, panie poruczniku Polesiński! Przeczytajcie i nauczcie się na pamięć tych słów, wy wszyscy, którzy chcielibyście wychować przyszłych żołnierzy bez wiary katolickiej, by łatwiej zdradzili swoje sztandary ojczyste!
Tak jak wychowawcy i żołnierze, tak samo dzisiejsi najwięksi uczeni rozumieją coraz lepiej prawdę, która płynie z wiary Chrystusowej.
Znakomity uczony Benda nie wahał się stwierdzić, że "świat cierpi z braku wiary w prawdę nadprzyrodzoną". A inny uczony, słynny fizyk współczesny Eddington twierdzi, że świat został stworzony przez wszechobejmującą inteligencję Boga. Nie mniej sławny fizyk Sir James Jeans, profesor uniwersytetu w Oksfordzie, pisze: "Badanie wszechświata daje dowody istnienia potęgi obejmującej wszystko, wyznaczającej i kontrolującej".
Przykładów tych można by przytoczyć wiele. Ale i te wystarczą.
Gdy znów zapytamy wielkich takich pisarzy, jak Undset, Chesterton, Papini, i wielu innych, to powiedzą nam to samo, tylko jeszcze w piękniejszej formie.
Ale do czego to wszystko prowadzi! Otóż do tego, że tylko niemrawe i przewrotne umysły nie dostrzegają tej wielkiej prawdy, że szkoła, która ma wychowywać, musi się oprzeć na tej podstawie, którą najświatlejsze duchy uważają za najważniejszą.
Toteż w pierwszym rzędzie rodzice, zawsze czujni, jak żurawie, muszą pamiętać, by ich dzieci były wychowywane religijnie.
Niech naprzód wiedzą, że ci, którzy zwalczają religię w szkole, są w ścisłym tego słowa znaczeniu antypaństwowcami! Dlaczego? Bo występują przeciw poglądom wszystkich ministrów oświaty, przeciw programom szkolnym i ustawie szkolnej. Gdy zajdzie tego potrzeba, należy wystąpić śmiało z powołaniem się na rozporządzenia Władz Szkolnych, o których pisaliśmy w poprzednim artykule. Zdecydowana wola rodziców znajdzie poparcie całego społeczeństwa polskiego, które coraz lepiej dostrzega niebezpieczeństwo i coraz lepiej wie, jak walczyć o katolicki charakter naszych szkół.
Walka z religią w szkole jest dalej walką z Polską, jej siłą a nawet istnieniem. Jest po prostu wodą na młyn największym wrogom naszej Ojczyzny. Toteż nie tylko walczymy o religię w szkole, ale przez to samo walczymy o Polskę. Wara brudnym duszom od dzieci polskich! Nie damy na łup szatanom naszej przyszłości!
* * *
CHCESZ MIEĆ MARYJĘ ZA GWIAZDĘ PRZEWODNIĄ W ŻYCIU
- ZAPISZ SIĘ NA CZŁONKA JEJ RYCERSTWA
- MILICJI NIEPOKALANEJ