"Zasługa Waszego Kraju"

Poniżej przytaczamy wyjątki z listu nowonawróconego Japończyka, prof. Tagita, serdecznego przyjaciela naszych misjonarzy. List ten jest wyrazem wielkiej wdzięczności duszy poganina, który ujrzał światło Wiary Katolickiej.

(Red.)

Nagasaki

Opisy zdjęć powyżej:

  1. [z lewej] Prof. Tagita (siedzi od lewej) wraz z całą rodziną otrzymał Chrzest św. w kościele w Oura. Chrztu św. udzielił J. E. Ks. Bp Yamaguchi (w środku). Tagita jest profesorem w seminarium duchownym w Ourze.
  2. [z prawej] Wychowankowie Małego Seminarium w Mugenzai no Sono, na których utrzymanie i kształcenie aż do świeceń kapłańskich zobowiązali się płacić zacni Dobrodzieje z Polski.

Mam szacunek i głęboką wdzięczność dla misjonarzy "Rycerza Niepokalanej", którzy tu przybyli z Polski. Przed 8 laty słuchałem wykładu o katolicyzmie O. Maksymiliana Kolbe i O. Mieczysława Mirochny, ale wówczas wcale nie skłaniałem się do religii katolickiej.

Nie słuchałem opowiadań zakonników, ale życie ich podziwiałem. Nie byłem ani zakonnikiem, ani nawet katolikiem, ale ponieważ znałem trochę język niemiecki, przeto O. Kolbe pozwolił mi mieszkać w Mugenzai no Sono (Niepokalanów japoński) przez kilka miesięcy. Było wtedy 7 zakonników. Gdy teraz o tym myślę, to uznaję w tym Opatrzność Bożą.

W tym czasie należałem do jednej pogańskiej społeczności religijnej, która powstała w Japonii. Tam prowadziło się życie wspólne bez własności i można było mieszkać z rodziną swoją. Ponieważ miałem żonę i dzieci - nie mogłem wstąpić do Zakonu OO. Franciszkanów. Wstąpiłem więc do tamtego pogańskiego zgromadzenia. (Uważał wtedy, że nie potrzeba być katolikiem, by wstąpić do Zakonu. - dop. red.) Po kilku latach przekonałem się, że życie bez własności jest możliwe tylko dla samotnych, którzy nie mają rodziny.

Doszedłem też do przekonania, że kraj japoński i religia katolicka to są dwie potęgi, i choć stare wiekiem, to jednakże przepełnione są zawsze świeżą siłą, są one skarbami, które świat posiada. Japonia musi te dwie rzeczy uczynić jedną, a wtedy będzie prawdziwy pokój na Wschodzie. Tak jak żołnierz japoński na polu walki wydaje przed śmiercią okrzyk: "Niech żyje cesarz!! Tak samo i ja w tej samej myśli przyjąłem Chrzest, by przejść do nowego życia.

Nie może być mowy o powodzeniu w misjonarzowaniu bez uprzedniego poznania właściwości Japończyka. Japończyk poznaje swoją 3000-letnią historię, religię buddyjską, naukę Konfucjusza i ideały zagraniczne, przetrawia to na sposób japoński i dopiero tym napełnia każdą komórkę swego życia. Bezsprzecznie dzielni są misjonarze "Rycerza Niepokalanej", ale wiadomo, że w ciągu kilku lat nie mogą oni poznać tych wszystkich tajników duszy japońskiej.

Jest rzeczą bardzo mądrą, że misjonarze ci nie poprzestali na wydawaniu Rycerza, ale założyli Seminarium, celem wychowania kapłanów-tubylców. Ja sądzę, że po ukończeniu wyższych nauk i po otrzymaniu święceń będą mogli z dużym powodzeniem pracować. Wielka to zasługa Waszego Kraju, że "Rycerz Niepokalanej" (japoński) już 8 lat wychodzi, wytrwanie w tej pracy będzie nadzwyczaj pożyteczne. A większe jeszcze będzie on miał powodzenie, gdy będzie wychodził z japońskim nazwiskiem wydawcy, a również jeśli doradcy redakcyjni będą zaufanymi przyjaciółmi.

W Japonii właściwie jest około 110.000 katolików. 80 proc. katolików zamieszkuje krańce zachodniej Japonii. W Tokio ludzie z elity, do której ja należę, przeważnie nie znają katolicyzmu. Ja już około 500 osób takich uświadomiłem o katolicyzmie i już dużo otrzymałem podziękowań. I oni doszli do przekonania, że religia katolicka nie jest tylko religią "zagraniczną". Wśród wszystkich propaguję "Rycerza".

Zasługa "Rycerza" dla Misyj w Japonii jest bardzo wielka z coraz większą jeszcze nadzieją patrzę w przyszłość.