Wspomnienie

Niejednokrotnie doznawałam w życiu mojem opieki Niepokalanej Dziewicy.

Podczas wojny światowej w roku 1916, wygnani i wyrzuceni z własnego gniazda, wśród nędzy i głodu tułaliśmy się po Rosji, Do ogólnego nieszczęścia dołączyło się nowe jeszcze jedno: bliska krewna nasza zachorowała na tuberkuły kości, w następstwie czego wytworzył się paraliż ciała od nogi do pasa. W tak okropnym stanie biedna chora przeleżała blisko rok. Paraliż nie tylko nie ustępował, ale przeciwnie, z dnia na dzień widocznem się stawało pogorszenie. Wezwani najlepsi moskiewscy doktorzy profesorowie po kilku konsyljach orzekli, że chorobę uważają za nieuleczalną, wydając równocześnie jakby wyrok śmierci...

Wrażenie na chorej jak i na jej młodym mężu i krewnych wprost piorunujące: nadziei żadnej...

Ja, widząc te powszechną rozpacz, pomyślałam sobie w duchu: Czyliż niema jeszcze pomocy z nieba, gdy ziemska zawodzi? I pohamowawszy swoją rozpacz, namówiłam chorą, aby z wielką wiarą i ufnością ofiarowała się Matce Najświętszej Niepokalanej i wypiła nieco wody z Lurd, którą mając szczęśliwie u siebie, podałam teraz.

Działo się to przed nocą, która zdaniem lekarzy miała być dla chorej już ostatnia, i wszystko zdawało się potwierdzać ich przypuszczenie: serce biło bardzo słabo, a puls wskazywał małe tylko oznaki życia...

Wśród nocy czuwaliśmy nad chorą, zanosząc ustawicznie gorące modły do tronu Tej, która jest przecie "Uzdrowieniem chorych". Nad ranem wyznała chora, że czuje się o wiele lepiej. Około pułudnia - już zażądała posiłku. Cud się stał, uzdrowienie nastąpiło... Rodzina nie posiadała się z radości, a lekarze ze zdumienia...

Dziś owa chora - cieszy się jak najlepszem zdrowiem i jest matką dwóch zdrowych córeczek, a sława "Cudownej Lekarki" w rodzinie naszej utrzymuje się wciąż z równą siłą, a nawet rośnie.

O, niech ta sława i na całą Polskę rzuca promienie radosnej nadziei dla tych wszystkich a tak licznych, co zbolałem i chórem sercem czekają wybawienia! Niech ich pocieszy ta pewność, że nie słyszano, aby Ona opuścić miała tych, którzy z ufnością do Niej się uciekają!

My zaś, doświadczywszy tak wielkiej łaski, polecamy się i nadal Jej najświętszej opiece, dla okazania wdzięczności Najświętszej Pannie składamy na rozszerzenie Jej "Rycerza" złotych dwadzieścia.


O Matko najboleśniejsza ! Królowo męczenników i wszystkich, cierpiących: do czegóżby się przydały dla mnie łzy Twoje Podczas męki Jezusa Wylane, gdybym duszy mojej nie zbawił?

Św. Alfons Liguori.