Wpływ religii katolickiej na duszę

Z buddyzmu na katolicyzm przeszedł niedawno bogaty i sławny Yu-nai-Yen, którego buddyści chińscy uważali za swą chlubę i podporę. Człowiek ten, marzący niegdyś o świetnej przyszłości swej starożytnej ojczyzny. Chin, na widok nieustannych wojen, zamieszek i klęsk popadł w zwątpienie i porzuciwszy świat, chciał wstąpić do jednego z buddyjskich klasztorów. Pod wpływem przyjaciela swego Cze-fei, nadzwyczaj uzdolniony, pełen charakteru i szlachetności mnich buddyjski. W północnych Chinach pracował z ogromnym zapałem nad odnowieniem świata w duchu buddyjskim, pod rozkazami wielkiego za radą Yu-nai-Yena wiarę katolicką i wstępuje również do klasztoru Ośmiu Błogosławieństw. Wreszcie przenoszą się obaj do Belgii, ażeby w opactwie św. Andrzeja w Lophem, koło Brukseli, poświęcić się studiom teologicznym. Tam zastali swego ziomka, ojca Luczeng-Sianga, byłego premiera Chin i jeszcze jednego Chińczyka Tsai-tee, przyjętego przed rokiem do klasztoru. - Tak to Bóg nieustannie powołuje dziwnymi drogami do swej owczarni najszlachetniejsze jednostki z całego świata i ze wszystkich narodów.

P. D. R. W.