W miejscowości Pierry we Francji zdarzył się dnia 6 czerwca r. [1926] niezwykły wypadek uzdrowienia.
Państwo Dupon-Kremer, oboje w wieku lat 49, mają w Pierry ładną posiadłość z parkiem, w którym urządzili grotę Matki Bożej z Lourdes. Pan Dupont, sparaliżowany od czasu wojny, nie rusza się ze swego fotelu. Pani Dupont uległa podobnemu losowi półtora roku temu, wskutek nadzwyczajnych wysiłków fizycznych, kiedy z zupełnym zapomnieniem o sobie pielęgnowała naprzód chorego męża, a potem na łożu śmierci swego teścia i matkę. W grudniu r. 1924 na organizm jej kompletnie wyczerpany zwaliły się jeszcze różne choroby, które jej nie pozwalały odtąd stanąć o własnej sile.
Oboje małżonkowie, prawdziwi chrześcijanie, odznaczali się nabożeństwem do Matki Bożej; od lat piętnastu urządzali w jej grocie ołtarz, przy którym zatrzymywała się procesja Bożego Ciała. W tym roku, podczas takiej uroczystości, w której p[aństwo] D. brali udział tylko z okna, przysunięci tamże przez służbę na fotelach - w chwili błogosławieństwa Najśw. Sakramentem, po odśpiewaniu ostatniej Ewangelii, pani D. nagle powstała i zaczęła chodzić bez żadnej pomocy ludzkiej. Pierwsze jej kroki skierowane były do groty, a następnie do kościoła i na procesję, z którą razem wzięła udział w zakończeniu nabożeństwa.
Jest to zdarzenie w rodzaju tych, jakie się powtarzają w samem Lourdes podczas procesji Najśw. Sakramentu. Świadectwo lekarskie, dotyczące tego faktu, podpisał własnoręcznie doktór Stutd dnia 25 czerwca rb.