Były prezydent Stanów Zjednoczonych A. P., Herbert Hoover, oświadczył niedawno w San Francisco, przemawiając na zebraniu młodzieży amerykańskiej :
"Jeżeli obecnie zechce jakiś naród cywilizowany przeprowadzić rewizję swego życia kulturalnego, to musi uwzględnić przede wszystkim kwestię religijną, gdyż cała kulturą nowoczesna opiera się na chrystjanizmie".
Poza tym jeden z przywódców organizacji rzemieślniczych w Stanach Zjednoczonych, Robert Quillen, polecił opublikować w dziennikach oświadczenie, w którym m.in. oznajmił:
"Doświadczenie wykazuje od niepamiętnych czasów, że największy wpływ na moralność społeczeństwa wywiera religia. Jeżeli rządcy kraju podadają roztropność i rozum, to będą szanować religię i zachęcać do jej nauczania, ponieważ żaden inny sprzymierzeniec nie może okazać kierownikom państw tak wielkiej pomocy, jak religia - ta największa siła moralna, która dopomaga do ugruntowania pokoju, porządku i dobrobytu społecznego. Te czynniki państwowe - mówił dalej Robert Quillen - które tolerowały wystąpienia antyreligijne, pozwalając wyszydzać i poniżać religię, zbierają obecnie owoce, doprowadzając mianowicie do tego, że ławki w kościołach są wprawdzie nieraz puste, ale za to więzienia przepełnione".
Jest to znamienny głos amerykańskiego świata pracy, który coraz silniej podkreśla znaczenie religii w uzdrowieniu stosunków społecznych.
Wreszcie niedawno została zwołana przez gubernatora Nowego Jorku konferencja do walki z przestępstwem, w której wzięli udział sędziowie, kierownicy policji, adwokaci, profesorowie i reprezentanci duchowieństwa, W rezolucji ogłoszonej przez tę konferencję znajdujemy następujące oświadczenie:
"Pożądanym jest, aby we wszystkich szkołach znowu został położony nacisk na naukę dziesięciorga Bożych przykazań, aby każdego dnia pierwsza godzina nauki w szkole była poświęcona religii". Bo bez religii ludzkość schodzi na bezdroża.