Niedawno natknąłem się w podróży na jednego z dawnych kolegów gimnazjalnych. Ongiś żyliśmy ze sobą w ścisłej przyjaźni. Nic tedy dziwnego, że po jedynastoleniej prawie rozłące przywitanie było serdeczne. "Jak się masz?... gdzie przebywasz?... co porabiasz?... dokąd jedziesz?... Aleś zmężniał, spoważniał... nawet nie przypuszczałem, iż się tutaj spotkamy". Takie i tym podobne pytania i wykrzykniki krzyżowały się wzajemnie. Mieliśmy przed sobą spory kawał wspólnej podróży, więc dosyć było czasu do zobopólnych wynurzeń.
Przypomnieliśmy sobie dawne szkolne czasy, opowiedzieli przeżycia wojenne, przeszli wreszcie do najświeższych zmian i wypadków. Już nie wiem w jaki sposób, dość, że rozmowa skierowała się na temat religijny. Otóż mój kolega w szczerości serca wyznał, iż na Kościół, na prawdy wiary, na przykazania zapatruje się krytycznie, a owej "naiwno - prostaczej" wiary studenta dawno się pozbył.
- żyjemy w wieku XX - mówił - w wieku ogólnego postępu; człowiek inteligentny powinien z tym postępem iść naprzód, bo w przeciwnym razie można go słusznie nazwać zacofańcem.
- Mój drogi, zapytałem znienacka, możebyś mi raczył wytłumaczyć to słowo "postęp". Co chcesz właściwie tym wyrazem oznaczyć?
- Postęp.... postęp - odparł nieco zmieszany moim pytaniem - postęp to wyraz dla każdego jasny i zrozumiały.
- No, ale każdy może go po swojemu rozumieć: jeden da mu prawdziwe, inny niedokładne, a inny jeszcze wręcz fałszywe znaczenie.
- Ja w postępie widzę zastosowanie się do prądów i przekonań nowych.
- Nie zgodzilibyśmy się na tym punkcie.
- Dlaczego, zapytał, mój kolega gorączkowo.
- Z tej prostej przyczyny, że nie wszystko co nowoczesne to uznania godne. Od najdawniejszych czasów do dziś dnia fałsz i prawda, mądrość i głupota mają prawo obywatelstwa na świecie. Nie było wieku, któryby miał monopol nieomylności. Stąd też i w obecnym wieku są prądy zgubne i zapatrywania niedorzeczne. Dziwię się bardzo, że właśnie tę bezmyślną czołobitność przed wszystkim co nowe śmiesz nazywać postępem.
- W takim razie co ty widzisz w postępie? Dla ciebie postęp to pewnie zaskorupienie się w ciemności, nieuctwie to lęk przed kulturą, wstręt do wszelkich zmian i ulepszeń.
- Przenigdy, mój drogi, ja ci dowiodę, że jestem pod tym względem bardziej niż ty postępowym. Moim zdaniem postęp jest (jak samo słowo wskazuje) posuwanie się naprzód, jest doskonaleniem się, jest wzrostem jakiegoś dobra. A ponieważ są dobra materialne, umysłowe i moralne, stąd i potrójny zazwyczaj rozróżniamy postęp. Jeśli w jakim narodzie lub społeczeństwie wzrasta dobrobyt, wzrastają udogonienia życiowe, mówimy wówczas o postępie materialnym; jeśli rozwijają się nauki i sztuki nazywamy to postępem umysłowym; jeśli łagodnieją, uszlachetniają się obyczaje, wzrasta religijność, prawość charakterów, poczucie obowiązku mamy przed sobą przykład postępu moralnego.
Te trzy kierunki są ze sobą dosć: luźno [związane tak że z postępem materialnym może iść w parze upadek moralny i umysłowy, lub naodwrót. Tak np. państwo rzymskie w I w. po Chrystusie okazuje większy postęp materialny niż w I w. przed Chr., ale w obyczajach i literaturze nastąpiło pokaźne cofnięcie się.
Oto pojęcie jakie mam o postępie jestem przekonany, że ani Kościół, ani wogóle religia nie stoi prawdziwemu postępowi na zawadzie, owszem wspiera go i utrwala. Ale niestety płaszczykiem postępu nauczyli się ludzie różne rzeczy okrywać.
Wygaduje ktoś na Kościół, ostrzy język na duchowieństwie, poprawia Pismo Św[ięte]. - Ot mówią o nim, to człowiek postępowy.
Ów drwi z pobożności, nie uczęszcza na nabożeństwa, nie przestrzega postów nakazanych ma się rozumieć także postępowy.
Inny czyta niemoralne książki, chodzi do żydowskich kinoteatrów na brudne widowiska, broni ślubów cywilnych i rozwodów - idzie, powiadają, z duchem czasu, z postępem.
Inny jeszcze w życiu nie bardzo krępuje się przykazaniami i moralnością chrześcijańską postępowy, postępowy, któżby temu zaprzeczył.
Oto co wielu widzi w postępie, a co i tyś poniekąd zawarł we słowach dopiero wspomnianych, że "postęp to przystosowanie się do prądów i przekonań nowoczesnych".
Burzyć wszystko co dawne, pomiatać tym co święte i czcigodne, wyłamywać się z pod praw sumienia, deptać zdrowy rozsądek, odbierać człowiekowi to co go uszlachetnia, zaniedbywać swe obowiązki wobec Stwórcy, przytakiwać pustym frazesom, powtarzać za drugimi różne głupstwa to nie postęp, to najzwyklejsze pod słońcem zacofanie.
- Zarzucasz mi - odciął się mój kolega czego wcale nie mówiłem.
- Nie mówiłeś tego otwarcie, ale do podobnych wniosków prowadzi twoje zapatrywanie na postęp. Bo jeśli postęp będzie tylko płaszczeniem się przed wszystkimi zapatrywaniami naszych czasów, a właściwie przed zapatrywaniami różnych pół i ćwierćmędrków, to wówczas z pojęciem postępu da się połączyć każda niedorzeczność i każdy wybryk.
Mój towarzysz jakoś stracił ochotę do dalszej rozmowy o postępie. Po chwili milczenia zaczęliśmy o... pogodzie.
Ponieważ Pan Jezus jest Królem świata całego, więc Królową jest i Matka Jego.
Św. Alfons Liguori