Wynika to już z natury ludzkiej, że za wyświadczoną łaskę poczuwamy się do wdzięczności. Człowiek nie potrafi zamknąć przed innymi rozradowanego serca, lecz rozpowiada o swoim szczęściu przyjaciołom i wskazuje na sprawcę swojej radości.
Dobrodziejstwa spływające na człowieka są podwójne - przyrodzone i nadprzyrodzone.
To, że doznajemy dobrodziejstw przyrodzonych od ludzi i za nie wyrażamy szczerą wdzięczność nikogo nie razi, nikt tego nie krytykuje. Każdy powie, że to należy do dobrego tonu - i słusznie... Niewdzięcznikiem i człowiekiem bez wychowania byłby ten, który by nie zdobył się na akt wdzięczności względem swego dobrodzieja.
Czyż inaczej należy traktować dobrodziejstwa i łaski otrzymane w sposób nadprzyrodzony od Boga za przyczyną Pośredniczki łask wszelkich, Niepokalanej Maryi? One to właśnie świadczą o niewysławionej dobroci i potędze Królowej Nieba.
Wezbrana też w sercach katolików ufność i radość sławi głosem wielkim dobroć i potęgę Maryi.
Nie wszyscy jednak chcą zrozumieć działanie Boże iv naszym codziennym życiu. Wszelkimi sposobami zwalczają ten objaw wiary we wszechmoc proszącą Niepokalanej.
"Rycerz Niepokalanej" ma za specjalny cel głosić odważnie i niestrudzenie potęgę i dobroć Maryi i w ten sposób niedowiarkom otwierać oczy na życie nadprzyrodzone, a w sercach katolików dobrych wzmacniać wiarę i ufność. Każdy numer zawiera bowiem obfitą ilość podziękowań za doznane łaski. Wszyscy, którzy z ufnością i poddaniem się woli Bożej prosili - otrzymali - a teraz przepełnieni wdzięcznością dziękują, wzniecając w sercach swych bliźnich iskierkę ufności w skuteczną pomoc Niepokalanej.
Niepokalana kruszy zlodowaciałe serca
B... N., w kwietniu 1938 r.
W wieku młodzieńczym, wskutek obcowania z nieodpowiednim towarzystwem, popadłem w straszną niemoralność. Do duszy mojej zakradły się coraz to większe grzechy. Droga, po której kroczyłem, była tak śliska i stroma, że na pewno wcześniej czy później stoczyłbym się w przepaść - może nawet wieczną. Od czasu do czasu czytałem "Rycerza Niepokalanej". Pewnego razu przerzucając kartki, zainteresowałem się podziękowaniami. Właśnie znalazłem tu podobnych do siebie grzeszników.
Od tego czasu postanowiłem zmienić tryb życia. Dzięki pomocy Niepokalanej zostałem wzmocniony duchowo, również po dłuższym bezrobociu otrzymałem tylko za Jej wstawiennictwem pracę.
Składam za to publiczne podziękowanie Najświętszej Pannie, Św. Teresie od Dz. Jezus i św. Antoniemu Padewskiemu, prosząc o dalszą opiekę nade mną i moją rodziną.
M.
L.S. Powyższe stwierdzam jako wiarogodne, cześć oddając Niepokalanej Dziewicy. (-) Ks. Ha., proboszcz
ŁÓDŹ, w lutym 1938 r.
Mój mąż od kilku lat był alkoholikiem. Błagałam wciąż Matkę Najświętszą, aby mnie wysłuchała i pocieszyła w tym wielkim nieszczęściu. Oto, ku zdumieniu wszystkich, mąż mój w roku ub. po spowiedzi wielkanocnej i Komunii Św[iętej], składa w kościele przyrzeczenie, że wyrzeka się wszelkich napojów alkoholowych. Jak dotąd - słowa dotrzymuje.
Za wysłuchanie próśb serdecznie Niepokalanej dziękuję, prosząc Ją o zdrowie i dalszą nad nim opiekę.
Helena Kos...
Wiarogodność powyższego oświadczenia stwierdzam. (-) Ks. Win. Jabłoński
K...W, w kwietniu 1938 r.
Składam publiczne podziękowanie Najświętszej Maryi Pannie za łaskę nawrócenia.
Żyłam w grzechu nieczystości przez lat dwadzieścia. Lecz Bóg nie chce śmierci grzesznika. Dotknięta straszną karą, zrozumiałam, że cierpię za swoje grzechy. Udałam się z gorącą prośbą do Maryi Niepokalanej o dobrą spowiedź. Poszłam do konfesjonału, ale szatan nie dał mnie się szczerze wyspowiadać. O, jak wówczas czułam się nieszczęśliwą, jak straszne wyrzuty sumienia mnie dręczyły. Męczyłam się bardzo. Z ufnością stale modliłam się do Matki Najśw., Która też dodawała mi siły i wytrwałości do walki z namiętnościami. Po dwudziestu latach walki i zmagań, oczyściłam swą duszę, za co Niepokalanej serdecznie dziękuję.
H. S.
BABY, w maju 1938 r.
Mamy córkę w pełni wieku, jedynaczkę, którą kochamy bardzo. Jest dobra, pracowita, skromna, lecz od pewnego czasu popadła w nałóg pijaństwa. Nałóg ten trwał kilka lat, a rozpacz targała naszymi sercami, bo nie mogliśmy skutecznie wpływać na dziecko. Nałóg do picia potęgował się. Długo szukaliśmy dróg zaradzania złu, wreszcie udaliśmy się z prośbą do O. Wenantego, by wstawił się do Matki Bożej Pocieszycielki Strapionych. W Lourdes zamówiłam Mszę św. w tej intencji, a OO. Franciszkanów w Niepokalanowie prosiłam o modlitwę. I moc Boża zdziałała, iż w krótkim czasie córka nasza zmieniła się zupełnie. Dziś ze wstrętem patrzy na to, co dawniej było jej jedynym pokrzepieniem. Z głębi serca dziękujemy Ci, Ojcze Wenanty, za wstawiennictwo i prosimy o wiele innych łask. Matuchnie Ukochanej dziękujemy gorąco i błagamy, by naszą rodzinę otoczyła swym płaszczem.
A. i S. G.
R..., w marcu 1938 r.
Wywiązując się z danego przyrzeczenia, składam najgorętsze podziękowanie Matce Bożej Nieustającej Pomocy, św. Antoniemu i św. Teresie od Dz. Jezus, za rozliczne łaski, które za ich wstawiennictwem otrzymałam.
Mając dwoje dzieci wyszłam powtórnie za mąż. Od początku stosunki pomiędzy ojczymem a dziećmi ułożyły się źle; mąż ich nienawidził. Com wycierpiana przez kilka lat - Bogu tylko wiadomo. Wreszcie przyszedł czas najgorszy - mąż znalazł sobie inną kobietę. Zdawało mi się, że nie ma już teraz dla mnie ratunku. Będąc bita, maltretowana i opuszczona, jedyne tylko wyjście widziałam w samobójstwie.
A kiedy miałam w ręku samobójczą broń, wchodzi do pokoju córka, widząc co robię, woła: "mamusiu, módlmy się!"... Uklękłam i zaczęłyśmy się modlić, prosząc Matkę Bożą o zmiłowanie.
Po odmówieniu nowenny i odprawieniu Mszy Św., mąż zrywa z tamtą kobietą, wraca do domu. Córka w krótkim czasie pomyślnie wychodzi za mąż, a syn otrzymuje posadę. Mąż nagle się odmienił; jest względem nas dobry i uprzejmy.
D. Z.
Nawrócenia za przyczyną Maryi
WILNO, w lutym 1938 r.
Składam gorące podziękowanie Najświętszej Maryi Pannie Niepokalanej za łaskę nawrócenia do Wiary św. rzymsko-katolickiej.
Przyłączyłam się do sekty babtystów. Tam około lat pięciu spełniałam ich praktyki, a co gorsza, starałam się i męża i innych odwieść od prawdziwej wiary. Za przyczyną, jak ufam, Najświętszej Panny zaczęłam z ciekawości uczęszczać na wykłady religijne stowarzyszenia Misji Wewnętrznych, gdzie poznałam swój błąd. Daleką jednak byłam od prawdziwej Wiary i nie zdecydowaną na porzucenie sekty. Czasem tylko uczęszczałam do kościoła katolickiego. W czasie nowenny do Niepokalanej w kościele OO. Franciszkanów, Maryja udzieliła mi łaski zupełnego nawrócenia, tak, że już 10 grudnia złożyłam w kościele parafialnym wyznanie Wiary i zostałam przyjęta na łono Kościoła katolickiego, za co niech będą dzięki Matce Najświętszej. Obecnie czuję się bardzo szczęśliwą i proszę Niepokalaną o łaskę wytrwania w świętej rzymsko-katolickiej Wierze aż do śmierci.
H. K.
Następują podpisy świadków
L.S. Autentyczność faktu nawrócenia i podpisów stwierdzam (-) Ks. Zawadzki, proboszcz
JAWORZNO, w lutym 1938 r.
Składam najserdeczniejsze podziękowanie Niepokalanej za wszelkie łaski, a zwłaszcza za nawrócenie kuzyna, który we Francji stał się zaciekłym bezbożnikiem.
W dwa lata po przyjeździe zachorował na gruźlicę. Obawialiśmy się, że umrze bez Sakramentów św[iętych], bo nie chciał słyszeć o spowiedzi. Wówczas prosiłam gorąco Niepokalaną o uzdrowienie jego duszy. Zostałam wysłuchana, gdyż kuzyn odprawił spowiedź i przyjął Komunię Św[iętą], a w dwa tygodnie później zmarł.
M. K.
Serce Maryi czułe na ból rodziców
ZAKOPANE, w lutym 1938 r.
Gorące, chociaż zaniedbane publiczne podziękowanie ślę ukochanej naszej Matuchnie za wysłuchanie naszych niegodnych próśb i obdarzenie nas potomstwem.
Po pobraniu się pragnęliśmy mieć dzieci. Lekarze jednak orzekli, że potomstwo u nas jest wykluczone i niemożliwe, a w wypadku takowego matka lub dziecko nie będzie żyło. Istotnie stan żony był tego rodzaju, że nigdy nie mogła być matką. Leczenie szpitalne nic nie pomogło. Udaliśmy się wtedy z pielgrzymką do Kalwarii, by uprosić u Matki Bożej łaskę obdarzenia nas dzieckiem. Tam Matce Najświętszej złożyliśmy przyrzeczenie, że w razie wysłuchania, wypadek ten, jako cudowny, ogłosimy w "Rycerzu".
Modlitwa nas nie zawiodła. W 9 miesięcy żona powiła córkę bardzo szczęśliwie. Córka liczy obecnie 20 miesięcy i zdrowo się chowa.
Prosimy o dalszą opiekę i miłosierdzie Niepokalanej.
T. S. z żoną i córką
JÓZEF k. OTWOCKA, w marcu 1938 r.
Matce Najświętszej Jasnogórskiej składamy publiczne podziękowanie za dwukrotne w niezwykłych okolicznościach uzdrowienie naszego dziecka.
Synek nasz, Jurek, mając 7 miesięcy, zachorował na cholerynę. Kilka tygodni żył bez pokarmu, a lekarze uznali stan jego za beznadziejny. Wówczas wysłałem depeszę do Częstochowy z prośbą o odprawienie Mszy św. Następnego dnia po odprawieniu Mszy św. odzyskał zdrowie.
Przed dwoma laty, a ściśle 23 grudnia 1935 r., nasz Jurek zachorował na szkarlatynę, potem wywiązało się zapalenie mózgu i inne powikłania. Lekarze specjaliści orzekli, iż nie było wypadku, aby z tej choroby ktoś się wyleczył. Znowu udaliśmy się do Matki Bożej Częstochowskiej o pomoc. W sam dzień odprawienia Mszy św. na Jasnej Górze nastąpiło polepszenie, a w kilka dni dziecko wyzdrowiało. Obecnie liczy 10 lat i jest zupełnie zdrowe.
Za tak wielkie łaski składamy Bogarodzicy gorące dzięki, prosząc o dalszą opiekę.
Z. i W. Jasińscy
WŁODZIMIERZ, w marcu 1938 r.
Składam Matce Najświętszej publiczne podziękowanie, za cudowne uzdrowienie naszego, 6-cio letniego synka, Tadzia, z ciężkiej choroby dyfterytu. Nieprzytomnego już oddaliśmy do Szpitala Pow. we Włodzimierzu, gdzie lekarze orzekli, że stan chorego jest beznadziejny.
Przed oddaniem synka do szpitala, dałam mu do napicia się cudownej wody z Lourdes i poleciłam go opiece Najświętszej Maryi Pannie Niepokalanej. Po 3 dniach dowiedzieliśmy się od lekarzy, że synek czuje się lepiej, a w tydzień później wydano nam go ze szpitala już zdrowego.
Dziękujemy kornie Najświętszej Pannie Maryi Niepokalanej za okazaną nam łaskę.
Maria i Franciszek Wolscy
L.S. Zaświadczam, że 6-letni Tadeusz, syn p. Wolskich zam. w Włodzimierzu, zachorował dnia 18 X 1937 r. na zstępujący dyfteryt o bardzo złośliwym przebiegu zagrażającym życiu. W chwili oddania do Szpitala Powszechnego w Włodzimierzu stan jego był beznadziejny. Z Bożą pomocą jednak udało się chłopca uratować od śmierci. (-) Dr Podgórski Mieczysław, kapitan lekarz
SREBRNA, w kwietniu 1938 r.
Składam serdeczne podziękowanie Matce Najświętszej za uzdrowienie dwuletniego synka Wacława. W lutym [1938] r. zachorował on na dyfteryt. Felczer po zbadaniu orzekł, że już za późno na wszelkie zabiegi lekarskie i zastrzyki, ponieważ dyfteryt rozszedł się po całym ciele chorego. Dał mocne zastrzyki i odjechał. Dziecko było prawie konające. W owej chwili zwróciliśmy się z prośbą do Niebieskiej Lekarki. Zostaliśmy wysłuchani. Dziecko w ciągu dwóch dni zupełnie wyzdrowiało. Wywiązując się z przyrzeczenia serdecznie dziękujemy Najświętszej Maryi Pannie.
Michał i Janina Przychodzien
L. S. Wiarogodność powyższego pisma potwierdzam. (-) Felczer med. Józef Czyżewski
Mistrzyni cnót nie szczędzi łask
WARSZAWA, w kwietniu 1938. r.
Długo na drodze do doskonałości próbowałam swoich sił. Pomimo postanowień i usiłowań stałam na punkcie, z którego usiłowałam wybrnąć. Z ufnością zwróciłam się o pomoc do Matki Bożej Bolesnej za przyczyną Św. Józefa. Wobec bezmiaru udzielonych mi łask, sercem przepełnionym wdzięcznością składam gorące podziękowanie umiłowanej Matce i Św. Józefowi.
S.M-a R.
Pokora i ufność wyjednują łaski
ŁUCK, w marcu 1938 r.
Składam najserdeczniejsze podziękowanie Matce Niepokalanej za cudowne ocalenie domu naszego od pożaru. Mamy w pokoju urządzony ołtarzyk Matki Bożej Niepokalanej, który otaczamy szczególną troską. W pierwszą sobotę miesiąca marca r. [1938] zapaliłam na nim lampkę oliwną i poszłam do miasta. Po powrocie ujrzałam w mieszkaniu pełno dymu. Czuję swąd, coś się paliło. Biegając po pokojach, spojrzałam na ołtarzyk a tu zamiast kwiatów sztucznych, papieru dekoracyjnego i gałązek ozdobnych, widzę stos zwęglonych i szczerniałych rupieci, wśród których bieleje figura Niepokalanej. Nie było już ognia w lampce. Zgasł, chociaż koło zwęglonych resztek leżały poświęcone wianuszki z suchych traw, stosy gazet, a o centymetr dalej wiatr kołysał leciutkimi firankami u otwartych okien. Nadto nikogo w domu nie było, więc wszystko mogłoby spłonąć. Lecz Niepokalana czuwała. Nie dopuściła nieszczęścia do domu, gdzie ołtarzyk Jej już od kilku lat jest tak serdecznie czczony i kochany.
Z wdzięczności i miłości składam Niepokalanej w niniejszym podziękowaniu hołd czci i uwielbienia.
H. Cielecka
OŚWIĘCIM, w lutym 1938 r.
Żona moja chorowała bardzo ciężko przez 3 miesiące na serce i nerwy. Lekarze i lekarstwa zawiodły. Udałem się wówczas do Niepokalanej. Żona za Jej przyczyną przyszła do całkowitego zdrowia. Przy tym Niepokalana zdziałała, że ja, jak wielu mężczyzn, w sprawach św. religii od lat wielu zupełnie bierny - stałem się teraz głęboko wierzącym. Cześć Niepokalanej. Niech Jej Imię po wszystkie czasy będzie czczone przez wszystkich!
Janina z Gołaszewskich i Władysław Brochwicz - Wiktorowie
DOMARADZ, dnia 8 lutego 1938 r.
Wypełniam przyrzeczenie i dziękuję publicznie Najświętszej Matce Niepokalanej i O. Wenantemu, za wysłuchanie wszystkich modlitw. Doznałem w życiowych trudach i cierpieniach szczególniejszej opieki Bożej. Pod płaszcz Niepokalanej niechaj się garną wszyscy prześladowani, znajdujący się na bezdrożu życia i błądzący w ciemnościach niewiary i zwątpienia, a Matka Niepokalana nikogo nie opuści.
Franciszek Gosztyła, em. kier. szk. pow.
CZERNICHÓW, w lutym 1938 r.
Wykonując ślub nasz, składamy Matce Najświętszej publiczne podziękowanie za łaskę i pomoc w uleczeniu dzieci naszych z ciężkiej choroby.
Anna i Leon dr Kępińscy
Wiara i modły gorące leczą z choroby
BIELANY, w marcu 1938 r.
2 lata temu zachorowałam b. ciężko na skrzepy w obu nogach. Choroba trwała przeszło 6 miesięcy. Przyszły komplikacje jak: płuca, serce, nerwy i b. ciężkie ataki wątroby. Nikt nie miał nadziei, że z tej choroby podźwignę się. Żal dzieci prowadził mnie do rozpaczy. W tej ciężkiej i beznadziejnej chwili udałam się z ufnością o pomoc do Matki Najświętszej za przyczyną św. Tereni od Dz. Jezus i św. Tadeusza ap. Matuchna Najświętsza wysłuchała mnie. 7. miesiąca zaczęłam nogami poruszać, a 8. miesiąca mogłam już chodzić. Po skrzepach nie pozostało ani śladu i czuję się zupełnie zdrową. Czyniąc zadość danej obietnicy, składam Niepokalanej publiczne podziękowanie i proszę o dalszą opiekę.
H. Grytykowa
Całkowicie potwierdzam prawdziwość przebiegu choroby beznadziejnej, według opinii lekarzy, i wierzę głęboko, że uzdrowienie nastąpiło z łaski Niepokalanej. (-) Ks. A. Biernacki, prob.
WOŻNIKI, w lutym 1938 r.
Pragnę publicznie, z głębi serca, podziękować Matce Najświętszej za utrzymanie mnie przy życiu. Wierzę, że byłam już konająca i tylko cudem uniknęłam śmierci. Po urodzeniu córeczki dostałam silnego krwotoku do wewnątrz, który groził wykrwieniem. Po szczęśliwym zatamowaniu krwi, przyszedł naraz atak skrzepu do serca, połączony ze skurczem krtani, tak że tchu nie mogłam dostać i lekarz był przekonany, że konam. Powiedział to nawet pielęgniarce, która też się zorientowała, że życie moje się kończy. Chwyciła jednak buteleczkę z wodą z Lourdes i wylała ją na mnie, prosząc równocześnie Matkę Najświętszą o ratunek. I wtedy stał się cud, bo zaczęłam po trosze oddychać, a w chwilę potem oczy moje zamglone zupełnie odzyskały wzrok. Leżałam jeszcze blisko 3 miesiące, wracając stopniowo do zdrowia. Skrzep, który się w tym czasie zlokalizował w płucach, ustąpił bez śladu. Za tę wielką łaskę oraz za pomoc Maryi po użyciu wody z Lourdes w czasie kilku ciężkich chorób dzieci - w tym 2 operacje - serdecznie dziękuję, polecając nadal całą naszą rodzinę Jej przemożnej opiece.
Aleksandra Mieczkowska
Poświadczam obecność swą przy porodzie u p. Mieczkowskiej z Woźnik. Stan zdrowia wydawał się w danej chwili skrzepu beznadziejny i do dziś dnia, momentu odzyskania przytomności u pacjentki, będącej w agonii nie umiem sobie dostatecznie i wyczerpująco naukowo wytłumaczyć. Miesiące długie po porodzie były również bardzo ciężkie. Sam wdzięczny Najświętszej Maryi Pannie za pomoc w danej chwili i za tylekrotną opiekę nade mną spieszę, by potwierdzić jako lekarz powyższe dane pani majorowej Mieczkowskiej. (-) dr A. B. Henke, Grodzisk.
Dwa puklerze szczególnej opieki
BRZOZA KRÓL., w kwietniu 1938 r.
Składamy publiczne podziękowanie Najświętszej Maryi Niepokalanej, Sercu Jezusa i św. Teresie od Dz. Jezus za doznaną łaskę.
W lutym [1938] r. ojciec zachorował bardzo ciężko. Przy pierwszych objawach choroby stracił przytomność. Pełni jednak nadziei, założyliśmy ojcu na szyję Cudowny Medalik Niepokalanej i odmówiliśmy część różańca do Niepokalanej za przyczyną św. Teresy od Dz. Jezus. Prośba nasza została wysłuchana. Ojciec odzyskał przytomność, wyspowiadał się, przyjął Komunię Św[iętą] i odszedł do wieczności.
Szczepan i Agnieszka Muskus
L.S. Stwierdzam, że śp. Jan Muskus zasłabł nagle w dniu 19 lutego przed południem, tracąc przytomność i takim pozostał przez 17 godzin. 20 lutego nad ranem odzyskał przytomność i ze skruchą przyjął sakramenty św[ięte], a w kilka godzin później zmarł. (-) Ks. Mieczysław Kędzior, admin. parafii
H..., w kwietniu 1938 r.
Jadąc pociągiem tak się złożyło, że na jednej stacji, wagon, w którym siedziałam, opuścili wszyscy podróżni. Wówczas jeden z obsługi tegoż pociągu zapragnął chwilę samotności wykorzystać, godząc rozjuszony na moją niewinność,. Nic nie pomogły ani prośby, ani groźby przeciwko szaleńcowi. W rozpaczy, że padnę ofiarą, wezwałam na obronę Maryję, wołając: "Jezus, Maryja! brońcie mnie!" Po tych słowach napastnik nagle zmienił się w stan człowieka bardziej poważnego i łagodnego. Kiedy zaś okazałam mu różaniec św. jako jedyną broń, pokonany i w zawstydzeniu prosił o przebaczenie.
Składam serdeczne podziękowanie Matuchnie Najświętszej za Jej obronę przed tak sromotną hańbą.
H. K.
L.S. Potwierdzam wiarogodność słów H. K., znając jej uczciwość i pobożność. (-) Ks. J. S.
* * *
Skromne ramy "Rycerza" uniemożliwiają wydrukowanie wszystkich podziękowań, tak obficie nadsyłanych do redakcji. W ub. miesiącu wpłynęły do Centrali Milicji Niepokalanej następujące podziękowania:
Za uzdrowienie i polepszenie zdrowia dziękuje 597 osób, za wysłuchanie prośby - 437, za odnalezienie zguby - 213, za nawrócenie - 53, za szczęśliwe rozwiązanie - 101, za zdanie egzaminu - 90, za błogosławieństwo opiekę i inne łaski 816 osób.
A ci, których nawiedziły przeróżne utrapienia, proszą Niepokalaną: O zgadzanie się z wolą Bożą - 45 osób, o większą miłość ku Niepokalanej - 33, o nawrócenie - 97, o łaskę dobrej spowiedzi - 28, o cierpliwość i wytrwanie w dobrym - 39, o szczęśliwy wybór stanu - 25, o powołanie zakonne - 27, o wierne spełnianie obowiązków - 53, o błogosławieństwo domowe - 355, o posadę - 198, o nawrócenie z nałogu pijaństwa - 38, o zdrowie - 1.095, o polepszenie bytu - 161, o pomoc w nauce - 251, o szczęśliwą służbę wojsku - 60, o szczęśliwą śmierć - 16, o opiekę i inne łaski - 875 osób.