Pod szarym żołnierskim mundurem bije serce, serce bynajmniej nie obojętne dla spraw bożych. Puszczone w rytmiczny ruch na rękach katolickiej matki - i teraz w twardej służbie uderza gotowe na każdy głos wiary. Tym to wytłumaczyć umiemy znaczny udział, jaki w akcji odrodzenia katolicyzmu w odzyskanej Ojczyźnie wziął także nasz żołnierz. Jego ciche, ale niejednokrotnie bohaterstwem nacechowane życie religijne, snuje barwną, misterną kanwę poprzez katolickie życie.
Nie mały wpływ w tym dziele naszego żołnierza wywiera postać Niepokalanej, uwidocznionej na sztandarach pułkowych.
ŻOŁNIERZ I NIEPOKALANA
O czym myśli żołnierz polski, za czym zwraca swój tęskny wzrok, co go najwięcej boli?... Mam właśnie przed sobą korespondencję żołnierzy, która pozwoli nam właśnie wniknąć w ich dusze. "Rwie się serce - pisze jeden z szeregowców - do czerpania prawd naszej religii z "Rycerza Niepokalanej". Wielką pociechę czerpię, czytając to pisemko - zniego spływa na mnie cała otucha...
...Jestem chory na gruźlicę i nic z ziemskich rzeczy mnie nie cieszy. Myśli moje biegną ku wielkiemu Stwórcy nieba i ziemi. Czekam zachodu słońca - odejścia z ziemskiego padołu..."
Wśród wielu niebezpieczeństw duchowych - żołnierz szuka drogowskazu, portu zbawienia. Wyrobienie religijne pozwala mu szybko zorientować się. Oto wylew ich uczuć w formie wiersza. Utwór pod względem formy pozostawia coś niecoś do życzenia, dlatego podam jego treść:
By łatwiej przejść przez życie, trzeba ukochać Maryję, tak w wojsku jak w cywilu. Ona jest Gwiazdą przewodnią. - "I choć twa dusza w grzechu sczernieje, a serce miałbyś z kamienia - to wszystko w cudny kryształ się zleje od jednego Jej spojrzenia". W innym wierszu: "Chcemy Cię, Maryjo" - autor pada na twarz przed Królową Niebios, prosząc Ją o łaski, których [235]potrzebą tak bardzo odczuwa. Gorąco błaga, by mógł ustrzec się grzechu. Dziękuje też swej Opiekunce za łaskę nawrócenia.
ŻOŁNIERZ APOSTOŁEM NA FRONCIE
Miałem możność zetknąć się bliżej z naszym żołnierzem na froncie podczas zajmowania Zaolzia. Gotowy na wszelkie poświęcenie się dla Ojczyzny, trwał on na wyznaczonej sobie placówce. Obejmował powoli dawną naszą ziemię - wnosząc pod strzechy chat rodaków, ożywczy powiew miłości Ojczyzny i ukochania Boga. Pamiętam dziś jeszcze szczere opowiadanie pewnego podoficera:
- Zamieszkaliśmy u jednego z bogatszych gospodarzy. Cóż kiedy w tej polskiej duszy, nie pozostało śladu z religijności. Gospodarz ten odważył się nawet na ośmieszanie naszych praktyk pobożności... Niedowiarek...
Czy panowie starali się podejść do tej biedny duszy? - rzuciłem pytanie, chcąc się dowiedzieć, jak nasi żołnierze postąpili w tej okoliczności.
- Bezwzględnie! Proszę wiedzieć, że chcemy być praktykującymi katolikami...
- Owszem, panowie, znam wasze ustosunkowanie się do naszej najważniejszej sprawy. Lecz chciałbym wiedzieć, czy panowie dali jaką odpowiedź temu niedowiarkowi?
- Bardzo ciekawą. Gospodarz ten miał dużo roboty w polu. Chcąc trafić do jego duszy, rozpoczęliśmy nasze apostolstwo od udzielania mu pomocy podczas żniw. Nie domyślał się nawet naszego podstępu. Powoli, dzień po dniu, uzyskaliśmy u niego większe zaufanie. Nieznacznie też zmienił swoje ustosunkowanie się do religii a z czasem brał udział w naszych wspólnych modlitwach. Obecnie dzięki Bogu jest już człowiekiem zupełnie religijnym.
* * *
Czytając te, czy inne wynurzenia pisane ręką i sercem żołnierza, każdy Polak radować się musi, że "w armii naszej panuje tak wielki duch, że żołnierz polski wykuwa swą moc, opierając się całym swym jestestwem o Boga".
Dopóki pierś żołnierzy polskich będzie pałała żarem czystej wiary i czystości obyczajów - dopóty z całą pewnością możemy złożyć nasze wielkie nadzieje w ich ręce. Nadzieję niepodległości. - Nadzieję utrzymania Polski katolickiej.