Był synem zamożnego kupca. Ceniono go i szanowano w mieście. Ojciec marzył o godnościach państwowych dla niego, on sam zaś wyrywał się do sławy, do wielkości, do czynów rycerskich.
Bawi się też w otoczeniu złotej młodzieży rodzinnego miasta Asyżu, rej wodząc na wszystkich zabawach. Ale mimo beztroskiej wesołości, mimo niewyczerpanych pomysłów figlarnych, duszy swej szlachetnej zmysłowością nie skalał. Od wszelkiego bowiem brudu ucieka nie pozwalając sobie nawet na frywolne, mniej skromne piosenki.
Aż przemówił do niego Bóg. Zmienia się powoli. Staje się samotnikiem. Z rozrzutnego młodzieńca przemienia się w jałmużnika, nie żałującego grosza dla biednych. Własnymi rękami, a za pieniądze ojcowskie odnawia ubogie kościoły. Ojciec, nie mogąc zrozumieć jego postępowania, żałując przy tym hojnie rozrzucanych na ubogich i odnawiane świątynie pieniędzy, wydziedzicza go publicznie przed biskupem. Franciszek - boć to o nim mowa - zwraca resztę złota, rzucając nawet i szatę do nóg zaperzonego ojca. Odziewa się starym płaszczem, przepasuje powrozem i idzie wesół i rozśpiewany, by w ubóstwie dobrowolnym służyć Panu, do Którego teraz - jak powiada - gdy się go wyrzekł ojciec ziemski, z większą ufnością będzie się mógł zwracać.
Rozważa życie Chrystusa. I pragnie je doskonale naśladować. Dlatego z bogacza staje się biedaczyną, dlatego życie płoche i beztroskie zamienia na pokutne i umartwione, dlatego wszystkich chce porwać w objęcia, jako swoich bliźnich, i oddać Jezusowi.
I uczynił to w sposób niezwykły. Bo oto, patrząc na jego proste, pokorne, święte życie - gromady dusz szlachetnych idą za nim. Zakłada więc trzy zakony i przy ich pomocy wskrzesza chrześcijańskie obyczaje wśród spoganiałych chrześcijan. Ludzie bowiem, ujrzawszy w życiu braci Franciszkowych, przykład życia według Ewangelii, podziwiając u nich niewidzianą dotąd wzgardę ziemskich dóbr i całkowite wyzucie się z tego, co dogadza zmysłom, najpierw dziwowali się, a później poszli za ich przykładem.
I tak, powoli odnowiło się zmurszałe i zbłocone grzechami oblicze ziemi. I ludzie na nowo poczuli się dziećmi Bożymi i dziedzicami nieba. Zaprzestali szukać raju na tym łez padole, przekonawszy się, że to bezpłodny trud. Zaczęli żyć dla wieczności, dla Boga i nieba. - Świat chrześcijański, spoganiały i zezwierzęcony, stał się na nowo chrześcijańskim, bo odżyły na nim chrześcijańskie obyczaje, cnoty chrześcijańskie zakwitły.
I chociaż św. Franciszek zapoczątkował tylko tę pracę, a zapoczątkował ją bez wyniosłych i dumnych myśli o reformie, przeprowadził kolosalną reformę obyczajów i uzdrowił życie społeczeństw tak prywatne jak i publiczne. Dokonał zaś tego przez to, że reformę zaczął od siebie, że swym przykładem wskazał, jak uczeń Chrystusa żyć powinien i jakie szczęście i radość rodzi życie czyste. Prawdziwie chrześcijańskie.
Dziś po siedmiu stuleciach od czasów, które patrzały na życie Franciszka i jego towarzyszy, zewsząd daje się słyszeć narzekanie i utyskiwanie na spoganienie obyczajów dzisiejszych chrześcijan. Wielu domaga się rozmaitych reform, ustaw itp. Mnóstwo jest nauczycieli i mistrzów słowa - ale niestety tylko słowa. Bo mistrzów życia, to jest ludzi, którzyby chcieli dać przykład życia prawdziwie chrześcijańskiego i którzyby, zanim zaczną nawracać innych, sami wpierw zmienili swoje w wielu punktach pogańskie życie, takich ludzi jest mało.
I dlatego to moralizowanie dzisiejszych mistrzów jest tylko czczą gadaniną, nieprzynoszącą owoców.
Rycerze i Rycerki Niepokalanej! Waszym zadaniem przede wszystkim jest być chrześcijanami - katolikami w życiu, w praktyce, a nie w słowach tylko, bo w ten sposób najwięcej dusz pod berło Niepokalanej Hetmanki zwerbujecie. Tak, przykładem życia chrześcijańskiego!
A więc w tym miesiącu, Królowej Różańca poświęconym, przez miłość ku Tej Pani naszej i Królowej przeprowadźcie reformę swojego życia, usuwając z niego to wszystko, co się niebieskiej Matce naszej może nie podobać. A w ten sposób przyłożymy cegiełkę do odnowienia dusz i dopomożemy Chrystusowi do założenia w nich Swego królewskiego Tronu - przez pośrednictwo Niepokalanej Matki, jak to przed siedemset laty uczynił św. Franciszek Seraficki, Odnowiciel chrześcijańskich obyczajów.
"Odnówcie się duchem umysłu waszego!"
Modlitwa Św. Franciszka Serafickiego do Najświętszej Panny
O Pani moja, święta Maryjo, oddaję sięcały błogosławionej wierności Twojej i szczególnej pieczy i na łono miłosierdzia Twego dzisiaj i na każdy dzień i w godzinę mej śmierci.
Wszystkie nadzieje i pociechy moje, to wszystkie cierpienia i nędze, życie i koniec życia mego Tobie powierzam, byś przez Swe najświętsze wstawiennictwo kierowała i rozporządzała wszystkimi moimi czynnościami według swej i swojego Syna woli. Amen.