Obrazki z pól misyjnych
Rycerz Niepokalanej 10/1947, zdjęcie do artykułu: Obrazki z pól misyjnych, s. 235

"Msze białe"

Między Nową Gwineą a Timorem leżą wyspy Kei. W czasie wojny zajęli je Japończycy i zabili tu 14 misjonarzy, a resztę księży wywieźli. Katolicy miejscowi nie załamali się. Każdej niedzieli schodzili się wspólnie na Mszę św. i zachowywali Się tak jakby kapłan był przy ołtarzu. Wszystkie ceremonie były wiernie zachowywane z wyjątkiem ofiarowania i konsekracji. Na tej "Mszy białej" wierni przyjmowali Komunię duchową. Katechista (nauczyciel) udzielał chrztu św. Przed nim też zawierano małżeństwa. Na pogrzebach wierni odmawiali wspólne modły za zmarłych.

"Chcemy się modlić!"

Do bramy więziennej w Kinghsien puka grupa Chińczyków.

- "Kto tam?" - słychać, od wewnątrz głos strażnika.

- "Przychodzimy na Mszę św., chcemy się modlić!" - brzmi odpowiedź. I tak każdego ranką. To wierni, mimo zakazu, odwiedzali swych uwięzionych misjonarzy, przynosząc im pożywienie i czerpiąc od nich pokrzepienie duchowe. Szkołę misyjną w tymże mieście oddano nauczycielom - bezbożnikom. Młodzież nie dała się przerobić, owszem jeszcze gorliwiej niż przedtem spełniała swe obowiązki katolickie, przychodząc codziennie na Mszę Św., odprawianą przez pozostałego na wolności misjonarza.

Nie ma zdrajców

W Sienhsien mimo hałaśliwych nawoływań nie znaleziono oskarżyciela przeciw misjonarzom. Szef policji ofiarowywał pewnemu chrześcijaninowi 40.000 Fes pod warunkiem, że wynajdzie jakiś skandal, który da się wykorzystać przeciw Kościołowi. Był gotów powiększyć tę sumę. Propozycja została energicznie odepchnięta.

Wśród chrześcijan chińskich nie ma amatorów na majątki kościelne. Wierni, choć biedni przechowują po swoich domach i żywią prześladowanych misjonarzy.

Murzynka - wzorem narzeczonej

Ignacy Tshibangu z Katanga (Kongo Belg.) załatwił już wszystkie formalności przedmałżeńskie z rodziną narzeczonej Marty Tshimadi. Nalega na nią, by zamieszkała z nim razem. Dziewczyna energicznie odmawia, domagając się wpierw ślubu kościelnego. Sprawa opiera się o sąd tubylczy. Sędziowie są za Ignacym. Marta jednak

nie ugina się. Woli zerwać korzystne zaręczyny i wraca do swej wioski.

W obronie Najśw. Sakramentu

Bandyci z pogranicza tybetańskiego napadli na miasto Lushan i przez trzy dni plądrowali je niemiłosiernie, nie oszczędzając nawet kościoła. Zabrali szaty liturgiczne, połamali tabernakulum i krzyże. Nie zdobyli jednak puszki z Najśw. Sakramentem. Tuż przed napadem bandyckim nauczycielka E. Song, wiedząc, że ksiądz jest na objeździe misji, wpadła do kościoła z dwiema małymi dziewczynkami - jednej zawiązała na szyj puszkę, drugiej kielich - i skryła je na pobliskiej poczcie. Tam w ciemnym kącie wszystkie trzy przeczekały napad. Jakąż radością rozpierały ich serca, kiedy po powrocie misjonarza oddały puszkę z hostiami. Oto przed okropną zniewagą uratowały utajonego Boga.


APEL NA NIEDZIELĘ MISYJNĄ

Za Chrystusem powtarzamy: "Podnieście oczy wasze, a przypatrzcie się krainom, że białe już są do żniwa" (J 4,35); żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało; proście tedy Pana żniwa, aby wysłał robotników na żniwo swoje" (Łk 10,2). Ta intencja winna być najważniejszą w modlitwach kapłanów i zakonników. Również wierni, zwłaszcza gdy odmawiają różaniec, tak zalecony przez Najśw. Pannę w Fatimie, niech Ją błagają, by wyprosiła misyjne powołanie Jak najliczniejszym duszom, a misjonarzom liczne nawrócenia...

Obowiązkiem księży jest szerzyć wśród wiernych znajomość spraw misyjnych i w duszach ich wzniecać zapal apostolski; niech nie będzie ani jednego kapłana, który by się nie rwał na święte wyprawy misyjne.

Pius XII (enc. "Saeculo exeunte octavo").