O doli robotnika w ZSRR.
Drukuj

Nowy triumf! Nowe zwycięstwo! W ZSRR zlikwidowano bezrobocie! - pisały sowieckie gazety. I być może w tym konkretnym wypadku nie kłamały; każdy obywatel w ZSRR może pracować! Wolno mu - 200, 306% ponad normę, po stachanowsku!

Zatrudnienie wielomilionowych mas przychodzi w kraju socjalizmu z nadzwyczajną łatwością, bo... zmuszone są one do pracy prawie darmo, bo stopa życia zatrudnionego robotnika jest niższa, niż gdzie indziej stopa życia bezrobotnego! Nieprawdopodobne, ale prawdziwe. Oto garść notatek z sowieckiej prasy: "...robotnik może kupić za cały swój miesięczny zarobek: 112 kg chleba o kiepskiej jakości, albo 14 kg masła, albo 50 kg cukru, albo 17 kg oleju słonecznikowego, albo 80 paczek papierosów" ("Prawda" 21.V.37).

Sferom miarodajnym wydaje się jednak, że i to jest za dużo, zważywszy małą wydajność sowieckich fabryk. Bo jak pisze "Za Industrializacju" z dn. 3.4.37: "należy dążyć do zwiększenia wydajności pracy i zmniejszenia płacy za każdy wykonany przedmiot".

Normalnie przywilejami obdarza się robotnika przez harmonijne zwiększenie zarobków, przez poprawę warunków bytu. ZSRR ma odwrotną metodę: głodowe płace i oskarżenie o trockizm, szkodnictwo, szpiegostwo tych, co nie wykonują normy.

Ci, którzy wykonują normę, a więc udarnicy, również są bardzo często nabierani przez zarządy fabryk. Dla przykładu cytujemy "Komunista" 15. X.37: "Pracowaliśmy według premiowo-progresywnego systemu płacy. Należało się nam 275% dodatku. Jednak naliczyli nam tylko 88%. I to jeszcze dobrze, bo np. kombinat budowlany w Kijowie zobowiązał robotników do pracy w dni wychodne i codzień po 2 godziny nad terminowo, jednak nie "według premiowo- progresywnego systemu płacy" ("Komunist" z dn. 17.X.37). Czyli po prostu zmuszano robotników do zwiększenia wysiłku, nie dając im w zamian nic.

Przeglądając bolszewickie gazety na każdym kroku spotyka się paradoksalne obrazki, które w zestawieniu kompromitują ustrój wbrew woli autorów. Takie refleksje nasuwa np. porównanie dwóch zdań z pisma "Za Industrializacju": "Przedstawiciel Komisariatu Ciężkiego Przemysłu uważa, że za 10 rubli dziennie robotnik nie jest w stanie zaspokoić potrzeb swej rodziny" (16.7.37) i w numerze z datą o miesiąc późniejszą (15.8. 37): "W obecnej chwili miliony robotników zarabiają zaledwie 3 do 4 rubli dziennie, a nawet jeszcze mniej". Jak ci robotnicy żyją, tego już "Za Industrializacju" nie wyjaśnia. Można to sobie wyobrazić, zważywszy, że siła nabywcza rubla, równa się mniej więcej sile nabywczej 15 groszy?

Taki więc jest rezultat krwawej rewolucji i dwudziestoletnich męczeńskich wysiłków rosyjskiego narodu w jarzmie czerwonych władców. Zwycięski proletariusz "dobrowolnie" przedłużający pracę poza ustawową normę - oto rezultat 20-letnich rządów komunistów w Rosji!