Niepokalanów

LOSY KLASZTORU PODCZAS WOJNY

W rozproszeniu i obozach

Smutne i pełne grozy były chwile, gdy wskutek zbliżającej się nawały germańskiej mieszkańcy Niepokalanowa w dniu 5 września 1939 r. otrzymali polecenie opuszczenia klasztoru.

Kilku z Braci zakonnych zaciągnęło się do oddziałów PCK, inni podążyli w rodzinne strony, kilkudziesięciu zaś z O. Maksymilianem i O. Piusem zostało, mimo wszystko, w klasztorze.

Całe dnie obok klasztoru ciągnęły tabory wojska polskiego i ludności. Trzeba było zranione nogi bandażować, owijać, karmić głodnych, nieść pomoc religijną konającym i grzebać zmarłych.

Z chwilą wkroczenia armii niemieckiej w dniu 19 września, obaj Ojcowie i 43 Braci zostali zabrani do obozu koncentracyjnego w pobliżu Berlina. Pozostawiono tylko dwu Braci sanitariuszy do pielęgnowania 12 rannych polskich żołnierzy w szpitaliku klasztornym. Po 3 - miesięcznej niewoli Ojcowie i Bracia zostali zwolnieni z obozu i mimo dość ciężkich tam warunków wszyscy powrócili do klasztoru.

Wróg rabuje

Klasztor i wydawnictwo zostały ogołocone prawie ze wszystkiego. Niemcy w przyśpieszonym tempie rozmontowywali wszystkie cenniejsze maszyny drukarskie, zecerskie i chemigraficzne; rabowali materiały i surowce, wywożąc wszystko do Rzeszy. Nie oszczędzili nawet materiałów, jakie przygotowaliśmy w większej ilości, na budowę kościoła.

Praca samarytańska

Tym się jednak nie zniechęcono, ale z zapałem zabrano się do wytężonej pracy, zwłaszcza w niesieniu pomocy biednym i wydziedziczonym, dzieląc się z nimi czym tylko można było: mieszkaniem, opałem, resztkami odzieży, obuwia i pożywienia. A mieliśmy w połowie grudnia 1939 r. bardzo dużo tych biedaków. Niemcy przywieźli wysiedlonych przeważnie z Poznańskiego - Polaków żydów w ogólnej liczbie 3500 osób. Bracia zakonni wszelkimi środkami starali się ulżyć ich nieszczęsnemu losowi.

Wojenny "Rycerz"

Klasztor powoli ożywiał się. Bracia powracali. Najgorętszym pragnieniem O. Maksymiliana było jak najprędzej wznowić wydawanie "Rycerza". 21 listopada 1940 r. otrzymano pozwolenie na jednorazowe wydanie "Rycerza" i rozesłanie tylko w okręgu warszawskim. Na starania o wydanie następnych numerów otrzymaliśmy w dniu 30 stycznia 1941 r. odmowną odpowiedź.

Przestawienie "produkcji" Niepokalanowa

Wobec takiego obrotu sprawy środki do realizowania naszego celu - pozyskania jak najwięcej dusz Niepokalanej - musiały się zmienić.

Rozwinęliśmy więc na większą skalę warsztaty klasztorne, które dawniej obsługiwały jedynie wydawnictwo.

W warsztatach tych rozpoczęto pracę nad naprawą narzędzi rolniczych z okolicznych dworów i wiosek, a nawet wytwarzano zupełnie [8]nowe: młocarnie, kieraty, sieczkarnie, pługi itp. Wiele pracy również było w innych działach jak: w tartaku, stolarni, krawczarni i szewczarni. Ponadto zorganizowano nowe działy jak: naprawy zegarków, rowerów, wytwórnię figur Niepokalanej, elektryczną piekarnię opłatków na komunikanty, dział fotograficzny, a nawet, na rozkaz Starostwa, i okręgową mleczarnię kontyngentową.

Od roku 1940 mieści się też w Niepokalanowie Schronisko Polskiego Czerwonego Krzyża z kilkudziesięciu inwalidami wojennymi z 1939 roku, którymi opiekujemy się.

Gestapo działa

Jednym z najtrudniejszych do przeżycia był rok 1941. Częste rewizje i wizyty gestapowców zatruwały wprost życie. Żyliśmy w ciągłej obawie, niepewni co następna godzina przyniesie.

Dnia 17 lutego 1941 r. gestapo aresztuje O. Maksymiliana, a z nim jeszcze 4 Ojców. Wywożą ich początkowo do więzienia w Warszawie, a stąd po kilku tygodniach do Oświęcimia. Wkrótce zaczęły nadchodzić smutne wieści o ich śmierci. W dniu 8 maja tegoż roku zmarł O. Antonin Bajewski, świeżo wyświęcony i pełen ducha Bożego kapłan, następnie 14 sierpnia O. Maksymilian Kolbe i 13 grudnia O. Pius Bartosik, redaktor "Rycerza Niepokalanej".

W dniu 14 października tegoż roku 1941 znowu przyszło do nas gestapo. Tym razem padło ofiarą 7-u Braci zakonnych. Zostali umieszczeni w Oświęcimiu, gdzie w krótkim czasie dwu zamordowano, reszta znalazła się w Dachau.

Niepokalanów w okopach

1 sierpnia 1944 roku, w dniu wybuchu powstania w Warszawie, zajechały do Niepokalanowa ciężarówki z żandarmerią z Sochaczewa i wielu Braci natychmiast zabrano do budowania linii bunkrów i okopów nad rzeką Bzurą. Pracowaliśmy tam prawie bez przerwy aż do połowy stycznia 1945 r.

Niepokalanów - Warszawianom

Zbliżał się jednak szybko czas przełomowy. Warszawa dogorywała. Setki i tysiące wynędzniałych i zmaltretowanych strasznymi przejściami Warszawian przepływały przez Niepokalanów, którym dopomagaliśmy czym tylko było można: pożywieniem, odzieżą, lekarstwami itp. Założyliśmy przy tym "Dom noclegowy", który dawał przejściowe schronienie około 200 osobom i "Schronisko sierot", w którym znalazło pomieszczenie około 80 dzieci z Warszawy. W budynkach klasztornych, chociaż w więk[9]szości zajętych przez wojska niemieckie, daliśmy mieszkania i całe utrzymanie kilkudziesięciu rędzinom wysiedlonych Warszawian.

Ostatnie przeżycia wojenne

Dobiega wreszcie połowa stycznia 1945 r. Rozpoczyna się ofensywa ze wschodu. W tym czasie klasztor nasz, z powodu pobytu w nim wojska niemieckiego, również przeżył tragiczne, pełne grozy chwile. W dniu 16 stycznia podczas działań wojennych przechodziliśmy ciężkie bombardowanie. W obrębie zabudowań klasztornych zrzucono ponad 20 bomb. Oprócz zniszczenia kilku budynków, zginęło sześciu Braci zakonnych a kilku było rannych.

M.S.M.

Małe Seminarium Misyjne nie jest jeszcze czynne. Zamiast niego Ojcowie nasi prowadzą gimnazjum. Za Niemców były to tajne komplety, dziś zaś normalna szkoła średnia. Uczą się w niej również kandydaci do naszego Zakonu.

Kościół

Na razie pracy nad jego budową jeszcze nie rozpoczęto. Wierni gromadzą się nadal w starej kaplicy, która na szczęście ocalała, choć tuż obok niej spadły bomby. Podczas wojennych nabożeństw majowych i czerwcowych, a nawet w ciągu szarego roku, można było zauważyć wielką frekwencję ludzi, którzy przy Jezusie Eucharystycznym i przy Maryi znajdowali pokrzepienie ducha.

Obecnie klasztor powraca stopniowo do normalnego życia i realizowania swego celu szerzenia Królestwa Chrystusowego za pośrednictwem Niepokalanej Bogarodzicy przez prasę i misje.


NIEPOKALANA - OTO NASZ IDEAŁ

Samemu do Niej się zbliżyć, do Niej się upodobnić, pozwolić, by Ona opanowała nasze serca i całą naszą istotę, by Ona żyła i działała w nas i przez nas, by Ona miłowała Boga naszym sercem, byśmy do Nie i należeli bezgranicznie - oto nasz ideał. Promieniować na otoczenie, zdobywać dla Niej dusze, by przed Nią także serca bliźnich się otwarły, by zakrólowała Ona w sercach wszystkich co są gdziekolwiek po świecie, bez względu na różnicę ras, narodowości, języków, i także w sercach wszystkich co będą kiedykolwiek aż do skończenia świata - oto nasz ideał.

O. Maksymilian

Klasztor
Niepokalanów