Niepokalana w poezji polskiej
Niepokalana z Dzieciątkiem

II.

W wieku XIX, w epoce romantyzmu, wzrasta znacznie poetycki kult Najświętszej Panny. Nasi poeci: Adam Mickiewicz, Juliusz Słowacki, Zygmunt Krasiński, Władysław Syrokomla, Maria Bartusówna i inni, poświęcają Matce Boskiej piękne strofy.

Adam Mickiewicz już od dzieciństwa żywił serdeczny kult do Bogarodzicy, czemu dość często dawał wyraz w swej poezji. Miał dwadzieścia dwa lata, gdy ułożył wspaniały hymn na cześć Najświętszej Panny.

Pokłon przeczystej Rodzinie!
Nad niebiosa Twoje skronie,
Gwiazdami Twój wieniec płonie
Jehowie na prawicy.

W poetyckiej wizji młody poeta wyobraża Marię prześlicznie:

Jak ranek z morskiej kąpieli
I jutrznia - Maryi lica...

Serdeczną modlitwę śle w tej pieśni uwielbienia do Matki Bożej:

Śród Twego błyśnie kościoła
I spuść anielskie wejrzenie!

Bóg upodobał sobie Marię i wybrał Ją za Matkę Chrystusa. Mickiewicz kończy ten hymn czterowierszem, który jest arcydziełem poetyckiej zwięzłości, zawiera Bożą tajemnicę Wcielenia Chrystusa, tajemnicę dziewictwa i macierzyństwa Boskiego Najświętszej Panny Marii:

Grom, błyskawica! Matką Dziewica,
Stań się - stało: Bóg Ciało!

W utworze pt. "Dudarz" młodzieniec nieszczęśliwy kona z imieniem Marii na ustach.
W powieści poetyckiej pt. "Konrad Wallenrod" jest scena na pogańskim dworze księcia litewskiego Kiejstuta, który miał młodą i piękną córkę Aldonę. Przybył tam młodzieniec, Litwin Walter, który dzieckiem jeszcze porwany został z ojczyzny przez Krzyżaków i wychowywał się długie lata u wielkiego mistrza zakonu w Prusiech, a teraz udało mu się zbiec i wrócił do ojczyzny. Na dworze Kiejstuta

Walter mówił o wielkim Bogu, co włada za Niemnem,
I o niepokalanej Syna Bożego Rodzicy,
Której postać anielską w cudnym pokazał obrazku.
Ten obrazek młodzieniec nosił pobożnie na piersiach -
Dziś Litwince darował, gdy ją do wiary nawracał,
Gdy pacierze z nią mówił.

W trzeciej części "Dziadów" jest piękne opowiadanie o cudnej opiece Matki Boskiej nad Jej pobożnym czcicielem, Polakiem. Kapral wspomina przygodę swoją z czasów, gdy jeszcze służył w legionach. Raz w drodze zatrzymał się na noc w gospodzie. Znalazł się tam między Francuzami, którzy wśród kart i pijaństwa poczęli bluźnić Marii. Lecz on, jako sodalis Marianus, godny sługa Najświętszej Panny, stanął natychmiast w Jej obronie bardzo stanowczo - Francuzi musieli ustąpić i zaprzestać bluźnierstw.

Ale no pan posłucha, co się stąd wyświęci!
Po zwadzie poszliśmy spać, wszyscy dobrze cięci -
Aż w nocy trąbią na koń, zaczną obóz trwożyć:
Francuzi nuż do czapek - i nie mogą włożyć,
Bo nie było na co wdziać, bo każdego główka
Była ślicznie odcięta nożem, jak makówka.
Szelma gospodarz porżnął, jak kury w folwarku.
Patrzę: więc moja głowa została na karku!
W czapce kartka łacińska, pismo nie wiem czyje:
"Vivat Polonus, unus defensor Mariae!"[1]

Konrad zbluźnił Bogu, zgrzeszył ciężko. Jeden z archaniołów przedstawia Bogu ogrom tej zbrodni i chciałby bezwzględnego potępienia dla grzesznika. Lecz drugi archanioł wstawia się za nieszczęśliwym Konradem i błaga Boga o miłosierdzie dla niego: on upadł, on ciężko zgrzeszył - ale, o Panie! pomnij, że "on szanował imię Najświętszej Twej Rodzicielki!"

W innej scenie poeta przedstawia dom wiejski pod Lwowem. Pokój sypialny. Ewa, młoda panienka, wbiega, poprawia kwiaty przed obrazem Najświętszej Panny, klęka i modli się. Potem zasypia. I ma prześliczny sen. Najświętsza Panna darzy swą młodziutką czcicielkę cudownym widzeniem. Ewa widzi wianki kwiatów, lilie i róże, te same, które wczoraj nazbierała i umaiła obraz Bogarodzicy; wśród kwiatów jawi się jej Matka Boska i spogląda na nią miłościwie; a przy Marii widzi śniące dziewczę uśmiechniętego małego Jezusa.

Poznałam: kwiatki moje; sama polewałam,
W moim ogródku wczora nazbierałam
I uwieńczyłam Matki Boskiej skronie
Tam, nad łóżkiem, na obrazku...
Widzę - to Matka Boska! - Cudowny blasku!
Pogląda na mnie, bierze wianek w dłonie,
Podaje Jezusowi, a Jezus-Dziecie
Z uśmiechem rzuca na mnie kwiecie!
Jak wypiękniały kwiatki - jak ich wiele - krocie -
A wszystkie w przelocie
Szukają na powietrzu siebie,
Moje kochanki,
I same plotą się w wianki!
Jak tu mnie milo, jak w niebie!
Jak tu mnie dobrze! Mój Boże!

W "Panu Tadeuszu", na samym początku pierwszej księgi, zaraz po krótkiej apostrofie do rodzinnej ziemi, zwraca się Mickiewicz w czułym rozrzewnieniu do Matki Boskiej, z ufnością, że jak cudownie przywróciła mu zdrowie, tak też cudem powróci go do Ojczyzny. To skojarzenie uczucia religijnego i żarliwe tęsknoty do Ojczyzny przedstawił Mickiewicz po mistrzowsku:

Panno święta, co Jasnej bronisz Częstochowy
I w Ostrej świecisz Bramie! Ty, co gród zamkowy
Nowogródzki ochraniasz z jego wiernym ludem;
I mnie, dziecko, do zdrowia powróciłaś cudem -
(Gdy od płaczącej matki pod Twoją opiekę
Ofiarowany, martwą podniosłem powiekę
I zaraz mogłem pieszo do Twych świątyń progu
Iść za wrócone życie podziękować Bogu) -
Tak nas powrócisz cudem na ojczyzny łono.
Tymczasem przenoś moją duszę utęsknioną
Do tych pagórków leśnych, do tych łąk zielonych.
Szeroko nad błękitnym Niemnem rozciągnionych,
Do tych pól, malowanych zbożem rozmaitem,
Wyzłacanych pszenicą, posrebrzanych żytem.

Zacytuję jeszcze wyjątek z utworu pt. "Słowa Najświętszej Panny", który Mickiewicz ułożył w natchnieniu religijnym w noc Wszystkich Świętych 1842 r.

I wypowiedziałam światu całą miłość moją jednym słowem Pańskim, które stało się Ciałem, odtąd żyłam w Synie moim i Synem moim".

W tych właśnie słowach, że przez Marię Słowo Boże stało się Ciałem, wyraził Mickiewicz może najpiękniej swoje uwielbienie dla Matki Najświętszej.


"Jak niepodobieństwem jest dostąpić zbawienia nie mając nabożeństwa do Marii i nie będąc przez Nią wspieranym - tak nawzajem: nie sposób jest, aby się potępił ten, kto się poleca Przenajświętszej Pannie i na kogo Ona litościwe oczy Swoje zwróci."

Św. Anzelm

"Maria staje się wszystkim dla wszystkich. Roztwiera dla wszystkich łono Swego miłosierdzia, aby wszyscy z pełności jego czerpali: więzień wyzwolenie, chory uzdrowienie, zasmucony pociechę, grzesznik przebaczenie; aby nie było nikogo, ktoby nie doznał skutków Jej miłosierdzia".

Św. Bernard

[1] Czytaj: Wiwat Polonus, unus defensor Mariae! tzn.: Niech żyje Polak, jedyny obrońca Marii!