Nie ma w ostatnich czasach miejsca, gdzieby macierzyńska opieka Matki Najśw. dla nędzy ludzkiej objawiała się w tylu dowodach, jak w Lourdes. Każdy niemal tydzień przynosi fakt nowych uzdrowień wśród rzesz chorych, którzy idą szukać tam wsparcia, gdy już uprzednio wypróbowane zostały wszelkie środki ludzkie. W sierpniu [1926] r. świat lekarski podał do publicznej wiadomości jedno z uzdrowień, zaszłe [w] roku [1925] w sposób niewątpliwie cudowny.
Ciężko chorej Franciszce Tellier nie dawano już żadnej nadziei wyzdrowienia. Istotnie choroba należała do najcięższych, jakie medycyna spotyka: była to choroba nerek. Dotknięta niemocą, początkowo zasięgała porady i pomocy lekarskiej, lecz zabiegi te nie przyniosły dodatnich skutków, owszem choroba postępując, rujnowała organizm i niosła z sobą wyrok śmierci. Z rozwojem choroby rosła też bolesna męczarnia. Cierpienia były tak dotkliwe, że dreszcz wstrząsał całym ciałem. Bezsenne noce i dręczące dnie mijały, a mimo środków lekarskich - śmierć zagrażała już z bliska.
Wtedy chora postanowiła szukać ratunku tam, gdzie już tyle ofiar z ramion śmierci zostało wyrwanych potęgą Matki Najświętszej - w Lourdes. Niełatwo przyszło jej odbyć daleką podróż z Gharly do Lourdes. W pociągu umieszczono ją na noszach, bezwładną, bo widocznie coraz gasło w nie życie. Pokarmu już wcale przyjąć nie mogła.
Przybyła na miejsce 27 lipca i następnego dnia na noszach przyniesiono ją do sadzawki, gdzie najczęściej objawia się cudowna pomoc Matki Bożej. Po zanurzeniu w wodzie boleści wzmogły się jeszcze bardziej. Po chwili jednak mogła już dźwignąć się i usiąść, podczas gdy od miesiąca leżała bez ruchu. 29 lipca poprawa była widoczną, bo w mieszkaniu mogła się nawet przechadzać. 30 lipca boleści ustąpiły całkowicie, chora może jeść, czuje świeżość sił i pełnię życia: 31 lipca powraca z Lourdes zupełnie normalnie - jest zdrowa! - chowając w sercu niewymowną wdzięczność dla łaskawej i litościwej naszej Matki w niebie. Po powrocie oddała się w domu zajęciom bez żadnej przeszkody, najlepszym ciesząc się zdrowiem.
W tym roku, uleczona Franciszka Tellier, odbyła ponownie pielgrzymkę do Lourdes i wobec komisji lekarskiej złożyła świadectwo o całym przebiegu uzdrowienia. Zaś dr. A. Vallet, prezes komisji lekarskiej wydał oświadczenie, że nagły zanik choroby w Lourdes, leczonej wszelkimi środkami już oddawna, a zawsze bezskutecznie, przechodzi zwykły porządek natury i jest skutkiem ukrytej przed dzisiejszą wiedzą przyczyny.
Maryi chwała i podziękowanie!