Mówią ojcowie i matki z całej Polski

Dziś zamieszczamy wyjątki z ogromnej ilości listów w sprawie rodziny. Za mało miejsca w "Rycerzu", żeby je wszystkie wydrukować, dlatego podamy treść tylko niektórych (i to w wyjątkach). Wynika z tych listów, że JUŻ NAJWYŻSZY CZAS, ŻEBY RZĄD, DUCHOWIEŃSTWO I ORGANIZACJE SPOŁECZNE - ZACZĘŁY DOPOMAGAĆ CAŁĄ SIŁĄ RODZICOM NAJBARDZIEJ ZASŁUŻONYM, CZYLI MAJĄCYM LICZNE POTOMSTWO.

CO "WIĘKSZY" GRZECH?

Z niektórych listów wynika, że małżonkowie przewrotni powymyślali jakieś wykręty, którymi nie tylko tłumaczą się, czemu w sposób grzeszny zapobiegają powstania potomstwa lub je zbrodniczo usuwają, lecz jeszcze za pomocą tychże wykrętów napadają w bezwstydny sposób na małżonków, co mają dużo dzieci i, o dziwo, małżonków tych nazywają... grzesznikami.

Oto co pisze jedna matka: "Mówiłam jednej, co 14 razy sama popsuła, że zda ciężki rachunek przed Bogiem za te dzieci, że powinna poświęcić swe podwórko, bo tam już cmentarz jest. To ona mówi, że ja większy rachunek zdam przed Bogiem, bo mam 7 dzieci i nie mam im co dać jeść, a ona ma jedno, to co chce to mu da. Druga znów młoda sąsiadka ma jedno dziecko i była już u akuszerki 2 razy i mówi, że jest w porządku, a nikt jej nie karze. Ja mówię, ale dusza nie w porządku, bo to jest śmiertelny grzech, to ona mówi, że ja mam większy grzech, bo ja tyle dzieci głodem morzę, że własne dzieci mnie będą przeklinały, jak dorosną.

Ja nie należę do «modnych» matek, bo ja zawsze mówię: PIĄTE NIE ZABIJAJ - i z każdego dziecka się cieszyłam, jak się urodziło. Miałam dziesięcioro. Siedmioro żyje, w tym 6 synów. Gdy urodził mi się ostatni syn, mąż nie miał pracy, ja leżałam dwa dni, nic w ustach nie miałam z nędzy. Z tego ciężko się rozchorowałam na zapalenie płuc i odtąd choruję na płuca. - Czy o takiej matce nie powinni pamiętać? Czy nie powinni dać ojcu pracę, żeby te dzieci dobrze wychować, żeby głodu nie cierpiały? Dla Polski dzieci już galante: najstarszy ma 18 lat, najmłodszy 6...".

Dalej pisze nam owa czytelniczka, że tym kobietom co mówią, że większy grzech głodzić dziecko jak zabić, przyznaje rację, bo sama nieraz mówiła, "żeby jej matka lepiej na świat nie wydała".

- Otóż droga matko, najpierw nie żałuj, że żyjesz, bo tylko ten, kto żyje tu, na ziemi, może oglądać kiedyś Boga - w niebie. I Twoja matka, że Cię na świat wydała, ma tę największą zasługę, że Ty, matko, przysporzyć możesz własną [239]osobą i osobami Twych dzieci - chwały Bożej w niebie. Trzeba tylko wytrwać. Bo jakże szczęśliwa jest matka, gdy po ciężkich latach życia zobaczy w niebie swą gromadkę dzieci i szczęściu ich już odtąd nie będzie końca ani miary

Co zaś do tego, "kto ma większy grzech", to przede wszystkim naiwny jest ten, co porównuje matkę bardzo biedną a mającą dzieci, z matką, która pozbywa się dzieci, bo pierwsza jest matką bohaterską i męczeńską, a druga jest zbrodniarką i mimo że jej się tu na ziemi chwilowo lepiej powodzi, to unosi się nad nią ustawicznie przekleństwo Boże. One nigdy Boga nie będą oglądały. O małżonkach zaś, co nie w zbrodniczy sposób unikają potomstwa, ale w sposób inny lecz też bardzo grzeszny, mówi św. Augustyn, że "bezprawnie i haniebnie używają małżeństwa", i przypomina, że w Starym Testamencie takiego ojca natychmiast uśmiercił Bóg. Małżonkowie więc, którzy choć są biedni, ale wydają na świat potomstwo, nie tylko nie grzeszą, ale mają wielką zasługę; małżonkowie, którzy unikają potomstwa w sposób zabroniony przez Boga, są zawsze wielkimi grzesznikami.

Jeden zaś z małżonków (Małopolska Zach., miasto N. S.) zapytuje. "Czy nie lepiej byłoby, żeby matka zaraz przy urodzeniu takie dziecko straciła, co to potem będzie źle żyło, bo będzie miało nędzę? Z pewnością byłaby taka matka o wiele szczęśliwsza, nie miałaby tyle grzechu i to złe dziecko nie cierpiałoby w piekle za krzywdę ludzką".

Drogi Ojcze, gdybyś mógł zajrzeć do sumienia takiej matki, co traci dzieci, to byś zobaczył, że nie jest i nie może być ona szczęśliwa. Ona tylko udaje, że jest szczęśliwa. Trapi ją bowiem ustawicznie wyrzut sumienia. Zabite dziecko chodzi za nią jakby cień i pójdzie za nią aż na sąd Boski. Trzeba taką matkę widzieć, gdy kona... Rozumowanie Twe, ojcze, jest błędne, bo gdyby tak każdy myślał, to nikt by się nie żenił, bo przecież mógłby przypuszczać, że któreś z jego przyszłych dzieci może... pójdzie do piekła.

I kto to powiedział, że biedny to musi być złym człowiekiem lub potępieńcem? Ja znam bardzo wielu biednych ludzi, którzy są uczciwsi od niejednego zamożnego. Przecież możne mieć bogatych rodziców i mimo to również dostać się po śmierci do piekła. Ba, kto by tak rozumował jak Ty, Szanowny Ojcze, to mimo że byłby nawet bardzo zamożny, zacząłby rozpaczać, że... żyje..., bo przecież nikt z nas nie ma absolutnej pewności, że sam będzie zbawiony.

Pisze dalej ów ojciec, że w Polsce jest przeludnienie i że dlatego nie ma zarobków, więc ludzie muszą wyjeżdżać do Niemiec za pracą. - Ale nie wie widocznie ów ojciec, że w Niemczech było i jest dwa razy większe... przeludnienie niż w Polsce. A z tego wynika, że w Polsce może być dwa razy więcej ludzi niż jest i mimo to do Polski mogą ludzie z zagranicy przyjeżdżać na zarobki. Ale żeby tak było, trzeba dwóch rzeczy: żeby Polacy lepiej pracowali, to będą więcej wytwarzali produktów, towaru i żeby sprawiedliwy był podział dóbr.

Zobaczmy wreszcie, co o tym mówi Ojciec Św[ięty] Pius XI w Encyklice o małżeństwie: "Wielce też wzruszają Nas skargi owych małżonków, którzy srogim niedostatkiem dotknięci z trudem ledwie dzieci wyżywić mogą. Należy się jednak mieć na baczności by opłakany stan majątkowy nie stał się przyczyną jeszcze bardziej opłakanych błędów. Nie ma bowiem takich trudności, które by mogły znieść prawomocność przykazań Bożych, zabraniających czynów złych ze swej natury. W jakichkolwiek okolicznościach, małżonkowie mogą zawsze za łaską Bożą w stanie swoim żyć uczciwie i czystość małżeńską zachować bez owych niecnych występków".

KRZYWDY OJCÓW RODZIN

Najwięcej jest listów, opisujących przerażające krzywdy ojców rodzin. Oto co pisze czytelnik z Łodzi:

"W r. 1932 w kwietniu chodziłem bez pracy do połowy sierpnia roku 1935 i gdzie chodziłem i gdzie pisałem wszędzie na próżno. Prosiłem, aby zlitowali się nad dziećmi. Ja je chcę wychować w prawdziwej wierze katolickiej i oddać je dla obrony naszej Ojczyzny. Znalazł się [240]taki urzędnik, co odpowiedział: po co mam tyle dzieci (4 samych synów). Odpowiedziałem: Ojczyzna potrzebuje. Odpowiedział: To jego nie obchodzi...".

Zobaczmy co między innymi pisze czytelnik z Małopolski Wschodniej (pow. Czortków). Jest to ojciec 6 dzieci (5 chłopców), osiadły na dwu morgach ziemi. Ów ojciec opisuje, jak podcięto mu placówkę handlową na rzecz Rosjanina, człowieka bogatego, bezdzietnego. "Po takim zajściu - pisze Czytelnik - poruszyłem nasze władze... i z tego nic". Ojciec ów ma syna, który miał pracę (67 zł mies.), ale że ojciec ten nie popiera w pewnej sprawie miejscowego wójta, dlatego ten wypędził chłopca z posady. "Na skutek powyższego, jaką mam wybrać drogę do życia, w imię Boga i Matki Niepokalanej, proszę, poradźcie, gdyż jestem bez środków do życia z rodziną. Nie zapomnijcie odpisać. Bóg Wam błogosławić będzie za dobrą radę, gdzie mam się udać po ratunek?" itd. itd. Na południowych ziemiach Polski takie zjawiska jak powyższe, jeżeli w zupełności odpowiadają prawdzie, są zaprzepaszczeniem polskości.

Czytelnik B. S. z R. (Hołówki 17), robotnik - w dwu listach do redakcji prosi koniecznie o wydrukowanie takowych. W pierwszym liście mówi, jak dyrektor szkoły wyrzucił go przez posterunek policji z posady stróża w szkole i to na samą zimę. Gdy udał się na skargę do burmistrza, ten odpowiedział, iż to go nie obchodzi, że robotnik ów ma żonę i 4 małych dzieci. Do pracy na budowlach przyjmują tam najpierw kawalerów, a na ostatku ludzi z wieloma dziećmi. Przy robocie w gminie tym, co mają jedno dziecko, płacono od 10-13 zł tygodniowo, a jemu, co ma 4 synków, tylko od 6-8 zł 90 gr tygodniowo. Gdy w niesprawiedliwy sposób obdzielono go na święta wielkanocne, wówczas w kancelarii wobec interesantów powiedział burmistrz do żony B., że nie trzeba mieć "tyle" dzieci. Ale oddajmy głos autorowi listu: "Gdy na przykład jestem w robocie, to zwykle robotników zapisują do ubezpieczalni społecznej, to pytają ile macie dzieci. To odpowiadam: Chwała Bogu czworo, jedno umarło bo było pięcioro. Ho, ho, ho, tyle pisania na całej stronie, to miejsca brakuje, na co wam dzieci, co będziecie z nimi robili, i tak na każdym kroku. A to - głupi - bo jak by był mądry, to by tyle dzieci nie miał". B. dalej pisze, że on w R. ma bodaj najwięcej dzieci.

- A przecież czworo dzieci, które ma robotnik B., to wcale nie za dużo, bo uczeni statystycy obliczyli, że naród nie wymiera, czyli nie ubywa go ani nie przybywa, jeżeli każda rodzina ma najmniej 4 dzieci. A tu przecież Polaków ma nie tylko nie ubywać, ani być tyle co jest, ale musi nas ogromnie przybywać! Czy to rozumie bezdzietny burmistrz z R.?

Czytelnik ze Stanisławowa, ojciec 7 dzieci pisze, że tylko gorąca wiara wstrzymała ich od zniszczenia dzieci. "Cierpieliśmy głód i nędzę, do chwili obecnej nie znalazłem stałej pracy, płatnej wedle zdolności i fachowości. Płacono śmieszną płacę dzienną. 1 zł 94 gr dziennie, po strajku 2 zł 50 gr dziennie - na równi kawaler, czy ojciec 7 dzieci, leniuchowi czy pracującemu z całej siły, niekwalifikowanemu czy kwalifikowanemu robotnikowi, czy też zdolnemu pracownikowi umysłowemu... Mieszkanie nie zapłacone za 7 miesięcy (list z lutego), w kwietniu będziemy mieszkać na bruku, pościel, ubrania, bielizna - strzępy... Nie opuszczaj nas niegodnych, Matuchno, i daj wytrwać w niedoli lub żyć razem przy Tobie" - tak się kończy ów list.

Inny jeszcze ojciec (wieś na Podlasiu), kolejarz, gdy złożył podanie, by mu przyznano dodatek rodzinny na trzecie nowonarodzone dziecko, to go... zwolniono z pracy, mimo że 13 lat pracował w służbie państwowej... "Obecnie - pisze ów ojciec - jest nowy pan naczelnik i przyjął z powrotem takich pracowników, którzy zwolnieni byli za kradzież i za to, że byli sympatykami komunizmu: jeden z nich ma tylko jedno dziecko, a jednak został przyjęty, ja mam 3, ale pan naczelnik powiedział mi, że go nic nie obchodzą moje dzieci i żebym wybił sobie to z głowy, że będę przyjętym". Oczywiście, pan naczelnik nie ma ani żony ani dzieci, trudno mu może wczuć się w położenie licznej rodziny.

[242]

KPINY Z RODZICÓW DZIETNYCH

A teraz zobaczmy, co pisze człowiek wykształcony, adwokat, ojciec pięciorga dzieci (Pomorze): "Najboleśniejsze, to pogarda ze strony inteligencji dla rodziny o licznym potomstwie. Inteligenta obdarzonego przez Opatrzność Boską 5 dzieci, wyeliminowano z grona dystyngowanej klasy, bo posiadanie dzieci jest w najwyższej pogardzie... Fakt posiadania dzieci, to jakby piętno hańby". Dalej ów adwokat pisze, że ta pogarda, której on doznaje od inteligencji dlatego, że ma dzieci, zmusza go do specjalnej ufności w pomoc Bożą, ale i tu nie ma spokoju, od... inteligentów, bo pewien sędzia powiedział do niego: "Niech pan nie chodzi tak często do Komunii Św[iętej], bo to nie wypada na inteligenta, pan traci przez to poważanie, a może to panu i w zawodzie szkodzić". - Ładny sędzia, co?... Szczęście, że nie wszyscy są tacy!

Pewna matka (miasto, woj. kieleckie) pisze, że te "modne - «psie matki» są przez większość mężczyzn wyróżniane na każdym kroku. A jak się traktuje te prawdziwe damy - matki? Aż serce chce z bólu pęknąć, słysząc pogardliwe wyrazy i wyzwiska. A więc czy to ma być sprawiedliwość społeczna. Opieka nad biednymi, obarczonymi licznym potomstwem, winna być przez czynniki rządzące uregulowana. Bo nasze głosy będą głosami wołającymi na puszczy".

Z W. (woj. warszawskie) matka sześciorga dzieci (mąż bez pracy) pisze: "...pojechałam do rodziny do L., to zaczęli mnie najpierw pytać: wiele masz dzieci? Jak powiedziałam, że sześcioro... «I ty się nie wstydzisz tego mówić? Kto dziś ma tyle dzieci? To nie dawniej, kiedy naród był głupi. Żebyś była mądra, to byś nie miała tyle dzieci, ale jesteś głupia jak but». Kilka razy poszłam na Mszę św[iętą], to zaczęli się ze mnie wyśmiewać, że ja święta... Poczułam się matką, to mi mówili żeby iść dziecko stracić. Już wolałabym mieszkać na puszczy, tam gdzie ludzi nie ma, żeby tego nie słyszeć... Mąż z tego wszystkiego chciał życie odebrać dzieciom. Zima, dzieci bez bucików, bo nie ma za co kupić... Żyjemy w takim mieszkaniu z kamienia, co ze wszystkich ścian leje się woda. Dzieci wstają rano, to płaczą, że główki ich bolą... Ci, co mają z czego żyć, to jeszcze mają i inne prace, a ten, co nie ma z czego żyć, nie dostanie nic i jeszcze ostatni kawałek chleba odebrali dzieciom od ust...".

- Pamiętajmy, że namawianie do zabójstwa dziecka to namawianie - do morderstwa człowieka. Cóż to za zwyrodniali krewni, co do tego namawiają.

Czytelnik z Ch. (Małopolska, wieś), robotnik pisze: "U nas przeważnie, kto ma dzieci to się z niego śmieją, że «głupi jesteś, to masz dzieci». Ja sam w fabryce, jak nas wpisywali na kasę chorych, pytali się ile mam dzieci, to odpowiedziałem pięcioro, a mam sześcioro, bo się wstydziłem i o jednym dziecku nie powiedziałem"... Nie mogę w ten sposób żyć...".

Ale nie tylko obcy i krewni szydzą z małżeństw dzietnych, ale nawet sami ich właśni rodzice. Oto pewni teściowie u których mieszkało młode małżeństwo, nie pozwalali owemu małżeństwu mieć dzieci, kazali je tracić, dokuczali strasznie, gdy pierwsze dziecko się urodziło, a gdy przyszło na świat drugie, to brali się do bicia... Czytelnik z m. U. (Małopol. Wsch.) donosi, że tam, gdy rodzice mają dużo dzieci, to ci, co dzieci nie mają, buntują owe dzieci przeciw rodzicom. Dzieci te lżą wtedy rodziców: "Czyż rodzicom trzeba było jeszcze mieć małe dzieci? Wy macie pracować na bękarty... Dajcie nam «wiana» (posagi), jak drudzy dostają od swych rodziców, trzeba nas było potopić jak my na świat przyszli... Serce rodzicom z rozpaczy pęka..., a tu nie ma się gdzie doprosić o łaski, sprawiedliwości i miłosierdzia...".

PROJEKTY RODZICÓW

Wielu rodziców podaje niezwykle mądre projekty, co robić żeby rodzina w Polsce miała lepsze warunki? Tych, które sami podawaliśmy nie wydrukujemy, tylko takie o których nie pisaliśmy.

Czytelniczka (wieś z woj. Łd.) radzi, by biedni chętniej brali się do każdej pracy, to będą mieli więcej środków do utrzymania swych rodzin: "gospodarze nasi pół parafii objechali i nie mogą [243]dostać do pomocy w pracy - dziewczyn, a są zacni gospodarze i dobrze płacą. Bo dziś każdy chce chodzić elegancko ubrany, no i w biurze siedzieć a pracować nie ma kto. Do pójścia za mąż to mają bardzo dużo dziewczyn, a nawet bardzo młode, tylko nie ma do pracy i dlatego jest to zło". Pisze dalej, że gdyby ludzie dziś pamiętali nade wszystko o pracy i modlitwie, to "resztę Pan Bóg dopomaga". Sama Czytelniczka jest wdową od 18 lat, a mąż pozostawił ją z małymi dziećmi.

Czytelniczka z pow. tarnopolskiego, matka 8 dzieci, półtorej morgi ziemi, podobnie radzi: by mniej wysadzać się na stroje dzieci itp., bo przez to ludzie unikają potomstwa. "Tu... każda prosta fornalka ma jedno albo dwoje dzieci, a reszte idzie i traci". Mąż naszej Czytelniczki jest fornalem lecz bierze tylko tyle ordynarii co jego koledzy fornale, mający po jednym dziecku. "Kiedyś w każdym domu było dużo dzieci, nas było 13, u sąsiada 14, u drugiego 9 itd. Kto by miał lakiery? Sukienka czysta i nogi czyste, i tak chodził do kościoła i tak wszędzie. Nikt nie gardził, a co się teraz dzieje: «fornalska córa idzie jak kiedyś jakaś pani...». Ale dlatego - pisze owa matka - ludzie dziś mają nie 14, ale... jedno dziecko. Dzieci naszej fornalki są ubrane po dawnemu i dlatego do kościoła nie chcą chodzić, bo zimą są czysto ale biednie odziane, a latem ubrane są czysto ale są bose. Prosiłabym o jakąś poradę, bym mogła jakąś pożyczkę dostać, abym mogła w tych obcych stronach choć jakąś chałupkę postawić, chętnie co możności dzieci będą dopomagać".

Na Ziemie Wschodnie potrzeba jeszcze większą zwrócić uwagę, a to z punktu przede wszystkim polepszenia życia licznym rodzinom polskim. Jest też szereg listów, gdzie radzi się rodzicom biednym, znajdującym się bez wyjścia, by wystrzegali się potomstwa ale w sposób katolicki. Jak to robić, znajdą opisane w broszurze pt. Odkrycie dra Ogino, napisanej przez doktora Aleksandra Zajdlicza a wydrukowanej w Poznaniu. Broszura ta kosztuje 1 zł.

Jest również projekt by Rząd bronił takich żon i dzieci, co je opuścił mąż, by żyć z zepsutą kobietą. Jest projekt, by Rząd karał ludzi za unikanie dzieci, bo dziś kary Boskiej nie wszyscy ludzie się boją. Jest projekt (Katowice) by każda matka nauczyła porządnie swe córki gospodarstwa, bo jak unikać dzieci, to dziś wie każda dorastająca dziewczyna, ale o gospodarstwie to nie ma najmniejszego pojęcia. Jest projekt, by każdą matkę zapoznać z książkami naukowymi, gdzie jest wytłumaczone przez najwybitniejszych lekarzy jak bardzo szkodzi kobiecie na zdrowiu, gdy unika potomstwa. Bo dziś kobiety pozbywają się dziecka i nic nie wiedzą, o tym, że przez to wyrodnieją ich organizmy. (Śląsk, list polecony.). Mamy list z opisem życia takiego małżeństwa, które przez szereg lat unikało dzieci, bo zbijało wpierw majątek dla swego potomstwa, a dziś gdy ten majątek mają i chcą dzieci, to nijak już ich mieć nie mogą. Jest projekt, by założyć bractwo, "którego obowiązkiem byłoby pouczać kobiety, jak ciężką zbrodnię popełniają zabijając nienarodzone dziecko, oraz pomagać kobietom w ciąży i biednym matkom, oraz ich dzieciom ze składek własnych i zbiórek ofiar od ludzi". Jest projekt, "by Rząd wydał ustawę o ochronie rodziny, począwszy od czwartego dziecka wzwyż...". "Tu u nas (woj. warsz.) operacje robi się publicznie, 50 zł na stole, i po kłopocie... Z tego wypływa dwoiste zło: wymieranie narodu i propagowanie rozpusty u panien. Pozwala się lekarzom mordować dzieci, ale nie długo będzie się o te dzieci prosić..."

Są też liczne zapytania, na przykład co robić, gdy dziecko w żywocie matki - zagraża życiu. Radzimy jeszcze raz i w tej sprawie i w wielu innych - zapoznać się ze znakomitą naukową i katolicką książką Podoleńskiego O życie nienarodzonych (Ks[ięża] Jezuici, Kraków, Kopernika 26, cena 1 zł). Zasady tej książeczki powinno przyswoić sobie każde katolickie małżeństwo.

OPATRZNOŚĆ BOŻA A LICZNE DZIECI

Najbardziej wzruszające są te listy, gdzie piszą ojcowie i matki, mające liczne dzieci, jak to, choć byli biedni ale zawsze niezachwianie wiernie wierzyli w Opatrzność Bożą i skarali się pracować ze wszystkich sił, a Bóg jakoś im prze[244]dziwnie pomagał do wychowania licznego potomstwa. Niektórzy z tych rodziców to nawet za młodu sieroty zupełne. Z listów tych widać, że nad światem i każdym człowiekiem czuwa najlepszy Bóg. Ale ludzie o Bogu obecnie tak jakby zapomnieli, więc nic dziwnego, że też tak jest dziś na świecie jakby Bóg o ludziach zapomniał. A przecież żyje dziś na całym świecie tylko 2 miliardy ludzi. Według zaś obliczeń uczonych mogłoby śmiało żyć już dziś 40 miliardów, gdyby z jednej strony była prawdziwa sprawiedliwość a z drugiej - gdyby dzisiejsze wynalazki i naukę spożytkowano na rzecz utrzymania rodzin i pracy dla nich.

Należy też zapytać, co się robi dzisiaj, żeby na wypadek wojny - rodziny z licznymi dziećmi miały zapewnioną opiekę? Kto pracuje nad obronnością Polski - od tej strony? Czyż to nie jedna z najważniejszych stron obrony, a na dłuższą metę - najważniejsza?

CZY SIĘ ZNAJDZIE TAKA STUDENTKA?

Są też listy od tak szlachetnych osób, że aż serce rośnie, gdy się je czyta. Oto co piszą w jednym z takich listów: "Aby choć w części złagodzić krzywdę, jaka od wielu lat dzieje się w skrajnej nędzy - pozwolę się zwrócić z apelem do Czytelniczki "Rycerza Niepokalanej" najbiedniejszej studentki medycyny, czy nie zechciałaby w przyszłości poświęcić się bezinteresownie dla najbiedniejszych najbardziej potrzebujących, Reflektującej dopomogę materialnie i moralnie ukończyć studia wyższe".

Czcigodni Rodzice, co borykacie się z nędzą, co cierpicie prześladowania i co mimo to jesteście wierni Chrystusowi - sprawiedliwość dla Was się zbliża, bo zbliża się POLSKA SPRAWIEDLIWA. ALE WYTRWAJCIE!

Żniwa

Żniwa w całej pełni! Pod ostrzem kosy kładą się pokotem szerokie łany zbóż. Rolnik gromadzi plon całorocznej pracy, który zabezpieczy kraj od głodu. - Na horyzoncie świata przewalają się złowrogie chmury. Rolnik wpatrzony w ziemię zroszoną jego potem, tę ziemię ojczystą, w którą włożył trud całego życia, której każda grudka przesiąknięta jest krwią jego dzielnych przodków - obecnie ten rolnik swym spokojem i mocą ducha, czerpaną w codziennej kornej modlitwie u stóp Matki łaski Bożej, przysięga, że nie odda jej wrogom, że bronić jej będzie własną piersią, w której bije gorące i ofiarne serce Polaka-Patrioty.