W dniu 13 lutego [1936] r. Episkopat katolicki Meksyku wysłał list zbiorowy do Biskupów Anglii, Hiszpanii, Stanów Zjednoczonych i innych krajów, w którym katolików wszystkich błaga o modły za "braci w Meksyku, żyjących w strasznem, rozpaczliwym położeniu". List ten podpisali wszyscy Arcybiskupi i Biskupi Meksyku, nie wyłączając Leopolda Ruz y Flores, legata papieskiego, żyjącego obecnie na wygnaniu w Stanach Zjednoczonych.
Ciekawy ten dokument podaje nam następujące fakty:
1. Kościół katolicki w Meksyku wyjęty jest spod prawa, jest nielegalnym.
2. Świątynie wszystkie są uważane za własność państwa, które może je zamknąć, oddać innemu wyznaniu, użyć do jakichkolwiek celów.
3. W wielu stanach ogół świątyń katolickich zamknięto, kilka jedynie pozostawiając do nabożeństw.
4. Wszystkie seminaria duchowne zamknięto, a Kościołowi odebrano prawo nauczania.
5. Nie pozwala się Kościołowi na prowadzenie organizacji i instytucji miłosierdzia.
6. Nie wolno urządzać procesji poza kościołem, nawet w obrębie cmentarza...
7. Na własność państwa przyjmuje się prywatne posiadłości, w których prowadzono naukę religii, czy odprawiano ceremonje religijne. Prawo to działa i wstecz, tj. rozciąga się na wypadki, jakie miały miejsce przed ustanowieniem tego przepisu.
8. Ograniczono niesłychanie liczbę księży, którym wolno spełniać posługi duchowne. Wystarczy powiedzieć, że na 16.000.000 katolików meksykańskich, może być jedynie 197 księży. (Jeden ksiądz na 80.000 wiernych! Śmieszne!).
9. Prawo spełniania posług duchownych otrzymać może jedynie kapłan urodzony w Meksyku.
10. Państwo ustanowiło "Wyższą Radę Szkolną", narzuca wszystkim szkoły swoje socjalistyczne, szerzące ateizm i komunizm.
Rozumiemy teraz, dlaczego na końcu tego listu wołają Biskupi meksykańscy: "Módlcie się za nas! Swe serca i dusze złączcie z nami! Nasze proste, pokorne modły wznieśmy razem do tronu Władcy nieba i ziemi".
Spodziewamy się, że w gronie modlących się za Meksyk nie zabraknie ani jednego członka Milicji Niepokalanej.