Jak nowy proboszcz robił porządek

BOMBA ATOMOWA NA NARODY DZIECIOBÓJCZE

Czasem tak bywa, że najlepszego księdza zabiera biskup do innej parafii. Coś jakby takiego stało się z proboszczem kaczodolskim. Biskup zachęcił go, by wyjechał na zachód, na Ziemie Odzyskane. Można sobie wyobrazić smutek w rodzinach Mrówki, Piątkowskiego Sroczki. Mieszkańcy Huty po prostu rozpaczali.

- Moi kochani - mówił ksiądz - stoicie już na nogach, a zresztą macie tu lepszego pracownika od mnie: Pana Jezusa w Komunii świętej. Współpracujcie z Nim nadal gorliwie, przyjmując Go codziennie i wsłuchując się, co wam robić każe. Odwiedził ksiądz jeszcze Kocurów i wyjechał. Ledwie ksiądz wysiadł z dworca w tym mieście, gdzie miał proboszczować, a natychmiast spostrzegł nieomal na każdym domu, słupie, drzewie - ogłoszenie takiej treści: "Akuszerka wykwalifikowana udziela wszelkiej pomocy. Ulica Generała Młynka, numer 59". Proboszcz przeczuł w tym coś złego, więc natychmiast obładowany walizkami poszukał owej ulicy. Gdy zapukał do akuszerki, wychodziły akurat od niej dwie młode kobiety, blade, z bolesnym grymasem na ustach. Proboszcz poprosił, by te kobiety weszły z powrotem, sam wszedł, powiedział pochwalony i z miejsca zapytał akuszerkę:

- Pani tu urządziła sobie rzeźnię zabijania dzieci? Proszę podać nazwiska dwu pań i swoje własne, którego pani nie umieściła na ogłoszeniu. Ja jestem nowym proboszczem tego miasta i nie pozwolę, żeby tu chociaż jedno dziecko było zamordowane, nim się urodzi. Natychmiast Idę stąd do sędziego śledczego i prokuratora zameldować o tym, co tu pani robi, a także do komisarza milicji poprosić go, żeby natychmiast przed pani mieszkaniem postawił wartę, a do Urzędu Propagandy pójdę zapytać, czy oni wiedzą, na jakie ogłoszenie pozwolili.

- Księże proboszczu - mówiła z płaczem jedna z kobiet - przecież "to" jeszcze nie dziecko, jeszcze nie ma duszy!

- "Duszy nie mierzy się na metry" - tłumaczył ksiądz. - Kościół nakazuje chrzcić każdy płód, zaś matkę, która zabija dziecko. Kościół okłada klątwą. I tak samo Kościół rzuca klątwę na każdego, kto zabija dziecko nienarodzone lub bierze udział w zabijaniu lub doradza dzieciobójstwo. To straszny grzech! Takie dziecko nigdy nie będzie oglądało Boga. Nigdy tyle nieszczęść nie waliło się na świat, co obecnie, otóż najwięcej tych nieszczęść dopuszcza Bóg za to, że nigdy ludzie nie zabijali tyle dzieci nienarodzonych, co obecnie. W samej Polsce zabija się podobno do miliona takich dzieci rocznie. Ludzie chcą przez to osiągnąć wygodę, ale zamiast wygody ześle Bóg na takich dzieciobójców bombę atomową.

KAŻDEGO DZIECIOBÓJCĘ - TRZEBA "UBIĆ" W OPINII PUBLICZNEJ

Zaraz podczas pierwszego kazania proboszcz powiedział:

- Ziemie Odzyskane liczą 48 ludzi na kilometr kwadratowy, gdy sąsiednie Niemcy lub Czechy liczą do 200 ludzi na kilometr kwadratowy. Aby Ziemie Odzyskane były trwale nasze, muszą się zaroić od ludzi. Obywatelem tu, na Ziemiach Odzyskanych, jest tylko to małżeństwo, które liczy wiele dzieci lub chce mieć wiele dzieci. Bo centralna Polska ludzi nam nie da, gdyż posiada zaledwie 75 ludzi na kilometrze kwadratowym i ma o 13 milionów ludzi mniej niż Polska wrześniowa. Musimy więc mieć wiele dzieci. Dlatego wzywam wszystkich lekarzy, by nie zabijali dzieci według haniebnych, bandyckich "wskazań lekarskich", bo uczciwego - lekarza obowiązują tylko te wskazania, jakie daje Chrystus. Do tego samego wzywam tutejszy wydział medyczny uniwersytetu. Do tegoż wzywam wszystkie pielęgniarki, położne, a panów drogerzystów do aptekarzy proszę, by nie sprzedawali środków do zabijania dzieci oraz obrzydliwych środków szerzących wszawicę neomaltuzjańską. Panów lekarzy i położne proszę, by obok swoich tabliczek ogłoszeniowych zawiesili ogłoszenia, że w sprawach zabijania dzieci nie przyjmują nikogo. Panów aptekarzy i drogerzystów proszę, żeby zawiesili w swych sklepach ogłoszenia, że nie sprzedają środków dzieciobójczych i neomaltuzjańskich. Dyrekcje szpitali proszę, żeby ogłosiły na - zewnątrz szpitali, że absolutnie nie zabija się tam dzieci nienarodzonych w żadnym wypadku: ani według "wskazań", ani z innych powodów. Zapowiadam, że w stosunku do lekarzy, aptek, drogerii i szpitali a nawet wydziału medycznego - Jeżeli staną na stanowisku sprzecznym z interesem Polski na Ziemiach Odzyskanych i sprzecznym z etyką Chrystusa, że w stosunku do tych ludzi, ich aptek, drogerii, - szpitali, klinik, poradni, sklepów instytucji - ja zorganizuję bojkot gospodarczy i towarzyski. Po prostu my, katolicy tutejszego miasta, "ubijemy" w opinii publicznej każdego takiego ciemnego typa. Dla zbrodniarzy nie ma miejsca w Polsce!

"KSIĄDZ BLIZIŃSKI" NOWYCH CZASÓW

Jednocześnie nowy proboszcz starał się o pomoc materialną dla rodzin wielodzietnych i tak, jak kiedyś na Hucie, tak teraz tu, w wielkim mieście organizował warsztaty pracy dla ojców zdrowych, dzielnych rodzin.

Prezydent miasta i starosta grodzki byli nim zachwyceni:

- W naszych czasach.- mówił prezydent miasta na Radzie Miejskiej - jeżeli który ksiądz chce społecznikować, ma do tego jedną drogę: pomagać rodzinom wielodzietnym gospodarczo. Tylko taki kapłan jest w epoce świadomego macierzyństwa "księdzem Blizińskim" naszych czasów. Dlatego stawiam następujący wniosek: "Miasto nigdy nie odmówi obecnemu proboszczowi pomocy na rodziny wielodzietne". Zarazem stawiam drugi wniosek: "Miasto nadaje tytuł Ojca Rodzin naszemu księdzu proboszczowi".

ZBRODNIARKA MUSIAŁA SIĘ WYNOSIĆ!

Ksiądz proboszcz został wkrótce dziekanem i często wyjeżdżał w powiat. Raz odwiedzał przychodnię dla matek na wsi. Wiedział od proboszcza, że lekarka tej przychodni zabija dzieci. Przychodnia była bogato urządzona przez jakąś Instytucję zagraniczną. Na przyjęcie gości z wielkiego miasta przybyła miejscowa Rada Gminna i wielu repatriantów-osadników. Zapowiadało się bardzo uroczyście. Gdy weszła lekarka, by się przedstawić, dziekan nie podał Jej ręki, mówiąc:

- Tym, co dzieci zabijają, ja ręki nie podaję.

To samo uczynił prezydent miasta i inni dygnitarze.

To samo wkrótce zaczęli robić wszyscy w gminie i powiecie. Lekarka była "ubita" w opinii publicznej, zanim się nią zajął prokurator. Żaden porządny człowiek nie przyszedł do niej jako pacjent. Nie miała z kogo żyć, musiała się wynieść.

RUCH FRANCISZKAŃSKI XX WIEKU

Przedstawicielką rodzin Wielodzietnych w Radzie Miejskiej była doktor Katarzyna. Była ona kuratorem szkolnym. "Doktor Katarzyna" (tak na nią mówili wszyscy) w te słowa przemawiała na Radzie Miejskiej:

- Rodzice obecnie najczęściej z tego powodu zabijają dzieci nienarodzone, bo chcą dobrobytu dla siebie i dla pozostałych przy życiu dzieci, czyli tacy rodzice nie chcą być ubodzy i nie chcą, żeby ich dzieci były ubogie. Dlatego zwalczać dzieciobójstwo trzeba także w ten sposób: oto należy szerzyć myśl o tym, aby ludzie chętnie przyjmowali pewien stopień ubóstwa. Ani bowiem średni dobrobyt, ani ubóstwo nie są stanem groźnym ale groźne dla moralności i kultury są tylko nędza, albo bogactwo. Właśnie ubogą była święta Rodzina. Nie przeszkadzało to świętej Rodzinie postępować w sposób najdoskonalszy moralnie. Dla olbrzymiej ilości ludzi Bóg przeznaczył pewien stopień ubóstwa. Jako najlepszy stan dla harmonijnego rozwoju wszystkich sił człowieka: duchowych, umysłowych i fizycznych. Bo ubóstwo nie zawstydza. Sam Bóg, gdy był na ziemi był ubogi. Średnie ubóstwo, jeżeli jest dobrowolnie przyjęte, jest stanem zdrowym, wnosi wiele spokoju, oddala wiele trosk i kłopotów o rzeczy niekonieczne i niepotrzebne. Ale trzeba chętnie chcieć ubóstwa, natomiast nie chcieć ani myśli o bogactwie. Dziś szaleje histeryczna walka z ubóstwem, posunięta aż do zabijania własnych dzieci. Ileż pięknych i zdrowych dziewcząt hańbi się rozpustą lub zaraża się strasznymi chorobami, gdyż chcą jeść lepiej i stroić się bardziej, niż stać je na to!

Zgadzam się, że dziś dla wielu małżeństw mieć wiele dzieci, to skazywać się na nędzę, ale wtedy jedynym wyjściem dla takich małżeństw jest wstrzymać się; od pożycia, gdy nie chcą mieć wiele dzieci. Ale czymże jest taka wstrzemięźliwość. Jak nie obraniem ubóstwa w życiu zmysłowym! Czym jest czystość u młodzieży. Jak nie obraniem drogi ubóstwa w życiu zmysłowym panny lub kawalera!

Zakładam właśnie stowarzyszenie takich ubogich rodzin, dziewcząt i młodzieńców. Celem naszym jest:

1) przepraszać Boga za to, że ludzie tyle grzechów popełniają, aby się wzbogacić;
2) wyróżniać głębokim szacunkiem ludzi ubogich;
3) pomagać ludziom ubogim postępować po katolicku;
4) uczyć własnym przykładem, jak można żyć ubogo a kulturalnie i święcie;
5) stworzyć ze wszystkich takich ubogich rodzin w Polsce jedną rodzinę.

Katolicki Ruch Ubogich chce wytworzyć własny styl we wszystkich dziedzinach życia. Ideałem naszym Jest Święta Rodzina. Chcemy uczynić wszystkie ubogie rodziny polskie - kulturalnymi, moralnymi i szczęśliwymi. A następnie chcemy ten ruch ponieść na cały świat!