Idą młodzi święci

Młoda Czytelniczko!

Czyś nie spotkała tak zwanych panien "postępowych"? Jest ich dziś pełno. Zachowują się one dość dziwacznie.

Jakże, na przykład, dziwiłaś się, gdy widziałaś, że twoja koleżanka, taka do niedawna skromna panienka, teraz przez całe lato wylegiwała się na plaży z młodzieńcem i zupełnie się tego nie wstydziła. Gdy pytałaś, co się z nią stało, odpowiadano: O, to jest panna "postępowa"!...

A oto znów poszłaś na zabawę i z przykrością spostrzegłaś, że druga twoja przyjaciółka, która jest naprawdę piękną panienką, zupełnie niepotrzebnie ubrała się w taką sukienkę, że się przez to mocno obnażyła. I teraz pytasz: co się z nią stało? Jak się ona nie wstydzi? A tu wszyscy tłumaczą: A, bo ona jest "postępowa"...

Młody Czytelniku!

Czy nie napotykasz "postępowych" chłopców? Oto ze zdumieniem spostrzegasz, że kolega X klnie obrzydliwymi wyrazami, rozpowiada bezwstydne "kawały", zaczepia niewiasty. Nic podobnego dotąd nie robił. Gdy więc pytasz, kto go tak zmienił, wokoło tłumaczą: On zrobił się "postępowy".

Nie dosyć na tym. Tak się złożyło, że wpadłeś w nagłej sprawie do sąsiadów późno w noc. Wszyscy spali, ale gdzieś migotało światełko, lekko przykręconej lampy. Dlaczego? - Bo jeszcze "czuwała" para... narzeczonych, którym i rodzice i pozostali domownicy nie chcieli przeszkadzać, więc poszli spać. Dowiadujesz się potem, że owa córka sąsiada miała już trzech takich "narzeczonych" i z każdym tak przesiadywała noce. Pytasz: co to za rodzice? co to za narzeczeni? Wszyscy odpowiadają jednozgodnie: to ludzie "postępowi".

Skąd się to wzięło?

Gdzie się dziś obrócisz i zobaczysz ludzi bez wstydu: kawalera czy pannę, żonę czy męża, to zaraz otrzymasz wytłumaczenie: A! bo to ludzie "postępowi".

Czy tak było zawsze? - Nic podobnego. Ale jak do tego doszło, że bezwstyd nazywa się "postępowością"? - O, to bardzo niedawna historia. Mianowicie, kilkadziesiąt lat temu, wrogowie religii katolickiej zaczęli ośmieszać Kościół i moralność katolicką, a w szczególności czystość obyczajów. Zaczęli nawet wmawiać w chrześcijan przez oddanych sobie lekarzy, że kto zachowuje czystość płciową, ten sobie... szkodzi na zdrowiu. Ażeby im było łatwiej ogłupić chrześcijan i namówić do powszechnej rozpusty, wymyślili wówczas jako hasło - słowo "postęp" i nadali temu wyrazowi fałszywe znaczenie. Od tego to czasu wrogowie wiary katolickiej, ich gazety i książki oraz chrześcijanie żydom zaprzedani, zaczęli nazywać "postępowym" tylko takiego człowieka, który kpił z Kościoła i żył bez wstydu. Toteż odtąd wielu katolików zamiast żyć po chrześcijańsku, starało się być "postępowymi", czyli zaczęli sobie lekceważyć Kościół i prowadzić się niemoralnie.

Młodzi udają gorszych niż są w rzeczywistości

Gdy dziś komu zwróci się uwagę, że złe prowadzi życie, zaraz usłyszy się odpowiedź: "Co komu do tego? Tak teraz robią wszyscy. Dziś świat jest "postępowy". Cała młodzież jest zepsuta".

O, co to, to nieprawda. Wcale tak źle znów nie jest. Dlaczego? - Bo dziś jest moda na to, by udawać, że się jest bez wstydu. Wskutek tego bardzo wielu młodych ludzi udaje gorszych niż są naprawdę.

Kto zna na przykład, dorosłego młodzieńca, który gdy znajdzie się w gromadzie rówieśników, ma odwagę się pochwalić przed nimi, że zachował dotąd czystość i że zachowa ją zawsze? - Raczej, gdy się tam znajdzie, albo milczy, albo udaje doświadczonego rozpustnika, choć dotąd zachował czystość, bo się boi, by go nie wyśmiano, że się wstydzi... grzechów nieczystych.

Dziś jest moda - nie wstydzić się tych grzechów. Dlatego wiele młodych panienek i chłopców wyglądają pozornie, jakby już byli bez czci i wiary, choć wcale tak nie jest. Czyżby? - Zaraz to lepiej zobaczymy.

Młodzi boją się być - czystymi

Patrzmy! Oto zabawa. Jeden z chłopców, wyjątkowo przystojny, prosi panienkę do tańca. Nie zna jej. Ale my znamy chłopca: jest pobożny. Widzimy też, że taniec ten tańczą już wszyscy nieprzyzwoicie. Jesteśmy ciekawi, jak też będzie tańczył nasz znajomy. Otóż wstydzi się on tańczyć ze swą tancerką nieprzyzwoicie, by nie obrazić Boga, ale zarazem boi się, żeby panna nie wzięła go za... pobożnego. I panienka też wstydzi się tak tańczyć jak wszyscy, ale jednocześnie boi się, by młodzieniec nie wziął ją za... świętą. On się boi być w jej oczach pobożnym, ona znów się boi być w jego oczach świętą. Bo chcą uchodzić za... "postępowych". I dlatego tańczą jak poganie, choć w duszy potępiają swoje postępowanie...

Kto słyszał w tańcu propozycję, by tańczyć tak, jak święci? - Nikt by tego wtedy za żadne skarby świata nie powiedział...

A ilu młodzieńców zachowuje się wobec niewiast grzesznie po to tylko, by one nie uważały ich za... "zacofańców"?

Wystarczy komuś przypiąć łatkę: "święty", by ten zaraz zaczął udawać... łajdaka, choć nim wcale nie jest. O, bo dziś trzeba bardzo dużo odwagi, by być wobec ludzi takim, jakim na naszym miejscu byłby - młody święty. A takich kandydatów na takich młodych świętych jest bardzo wielu. Są oni wśród nas. Są bardzo młodzi. I niekoniecznie chcą iść do klasztoru. Przeciwnie, bardzo często właśnie w świecie, w domu, wśród ludzi - chcą żyć jak prawdziwi chrześcijanie. I nawet, gdy są sami, już, tak żyją. Ale gdy się znajdą między ludźmi, to postępują po pogańsku - bo jeszcze są za mało śmiali, by postępować wszędzie po katolicku; bo jeszcze się boją, by ich za to, że będą żyli po katolicku, nie ogłoszono za... "niepostępowych"...

Ilu ich jest tych młodych ludzi? - Bardzo wielu. Ale dlaczego ich nikt nie zna? - Bo na razie udają wobec nas... "postępowych".

Jedni więc są naprawdę zepsuci, a drudzy udają, że są zepsuci. Czy więc można się dziwić, gdy często słyszymy, że dziś wszyscy są nic nie warci? - Bo zanadto milczą ci nasi znajomi, co chcą żyć jak święci.

Czego Polsce najbardziej potrzeba?

A tymczasem Polsce niczego tak nie potrzeba, jak młodych świętych.

Czy Tobie, Młoda Polko, i Młody Polaku, nigdy nie przychodziło na myśl, by żyć jak święty? Prawda, że każdy wtedy zauważył, iż boi się takiego życia jak śmierci; bo co by to było, gdyby ten i ów zaczął się z tego powodu z nas szydzić? O, bo żeby w młodym wieku żyć wśród ludzi tak jak święty, trzeba niesłychanej śmiałości. Kto nie ma odwagi, nigdy świętym nie będzie.

A jednak, co by to było, gdyby w każdej wsi choćby tylko jeden młodzieniec żył jak święty lub choćby jedna dziewczyna? Gdyby podobnie w każdym miasteczku? Gdyby dziesiątki i setki ich w każdym mieście było?

Święty młodzieniec i zarazem energiczny, zaradny, koleżeński, wesoły i śmiały do szaleństwa!

Święta dziewczyna, więc radosna i schludna, jak żadna; pracowita i ofiarna ponad wszystkie, i czysta jak łza!

Czegóż Narodowi bardziej trzeba, jak nie małżeństw z takich właśnie ludzi? A czy, z drugiej strony, nie jest największym szczęściem - mieć świętą żonę lub męża świętego? świętych i dzielnych?

A czy te pary już są? - Są, tylko na razie udaje jedno przed drugim, że jest... "postępowe". I dlatego z tą modą na żydowską "postępowość" należy skończyć, natomiast trzeba wprowadzić nową modę na prawdziwy postęp, czyli na to, by ludzie coraz umiejętniej wszystko robili, tak umiejętnie, jak nigdy i by zarazem żyli - święcie.

Młodzi święci idą

Tę to modę prawdziwego (a nie żydowskiego) postępu chcą wprowadzić do życia Narodu Polskiego - młodzi katolicy polscy. A chcą tego bardzo mocno. Oto kilka lat temu, młodzież najbardziej wykształcona, bo uniwersytecka, zaprzysięgła to Matce Najświętszej na Jasnej Górze, w tym zaś roku uczyniła to samo młodzież z katolickich stowarzyszeń.

Pewnie, że ta młodzież, to nie wszyscy, że miliony naszej młodzieży - ze wsi i miast postępują jeszcze według zacofanych zasad żydowskiego "postępu". Ale to minie, gdy tylko zobaczą więcej młodych świętych, szczególnie spośród ludzi wykształconych. A właśnie wśród inteligencji już ich widać. Spotyka się teraz po miastach - bardzo młodych inżynierów, lekarzy, adwokatów, profesorów i urzędników, jak z gorącą pobożnością biorą udział w rekolekcjach, jak nie opuszczą żadnej Mszy świętej niedzielnej, jak do tejże Mszy św. sami służą, jak są przykładnymi w pożyciu domowym mężami oraz zdolnymi i dzielnymi zawodowcami. A zdarzają się wśród tych młodych ludzi i tacy, jak znany mi pewien inżynier z Warszawy, człowiek żonaty i dzietny, który gdy miał w tym roku do wyboru kilka miejscowości letniskowych, to wybrał to letnisko, gdzie mógł codziennie być u Komunii świętej.

Oto nowi ludzie. Ci nowi ludzie, to młodzi święci. Oto dlaczego w Polsce będzie jutro zupełnie inne, niż dziś.

O tym nowym pokoleniu - następnym razem.