Encyklika o komunizmie

(VI)

W trosce o dobro katolików, podaje Ojciec Św[ięty] środki i omawia obowiązki, które uważa za decydujące w rozprawie z komunizmem.

Jako podstawę uzdrowienia dzisiejszych stosunków, które komunizm łatwo wyzyskuje dla szerzenia swoich ułudnych haseł - uważa Ojciec, św. szczere odnowienie życia. Reformę obyczajów stanowczo przeprowadzić muszą ci, co. z dumą zaliczają się do owczarni Chrystusa.

Wprawdzie już wszędzie można dostrzec pocieszające oznaki odrodzenia duchowego, nawet wśród ludzi b. uczonych, ale też wiele jeszcze potrzebą wysiłku, by nie było więcej katolików z imienia tylko.

Urobienie katolickie jest potrzebne, by można wyrzec się nadmiernego przywiązania do dóbr doczesnych, co zresztą jest warunkiem do utrzymania równowagi w rozłożeniu bogactw.

Z wielką zatem serdecznością zwraca do nas Ojciec Św[ięty]:

Chrześcijanie wszyscy, tak bogaci, jak ubodzy, powinni nieustannie oczy swe wznosić ku niebu, pomnąc na słowa, że "nie mamy tu miasta trwającego, ale przyszłego szukamy". Bogaci nie mają szukać szczęścia w owym bogactwie, nie mają też zdobywaniu go poświęcić sił swoich najlepszych. W przeświadczeniu, że są tylko jego włodarzami, i że zdadzą z niego sprawę przed Panem Najwyższym, niech go używają jako środka użyczonego od Boga do czynienia dobrze; niech nie omieszkają dzielić się z bliźnim jego nadmiarem, jak to zaleca Ewangelia. Jeśli postąpią inaczej, spełni się na ich bogactwach owo ostrzeżenie św. Jakuba apostoła: "Nuże teraz bogacze płaczcie, narzekając na nędze wasze, które przyjdą na was. Bogactwa wasze zgniły a szaty wasze mole pogryzły. Złoto i srebro wasze pordzewiało, a rdza ich będzie wam na świadectwo i złe ciało wasze jako ogień Skarbiliście sobie gniew w ostatnie dni...

Ale również ci, którzy nie posiadają tyle, powinni w zgodzie z naukami sprawiedliwości i miłości pracując nad zapewnieniem sobie potrzeb życiowych nad polepszeniem swej doli, także być "ubodzy w duchu", powinni wyżej cenić dobra wieczne, niż ziemskie dostatki. Mają też pamiętać, że ludzie nigdy do tego nie dojdą, aby znikły z ziemi niedostatki, ból i utrapienia, że prawu temu podlegają nawet ci, którym pozornie szczęśliwy los przypadł. Dlatego wszystkim potrzebna jest cierpliwość chrześcijańska, która umacnia i krzepi serca owymi Bożymi obietnicami szczęśliwości wiecznej: "Przetoż cierpliwymi bądźcie, bracia aż do przyjścia pańskiego. Oto oracz oczekiwa drogiego owocu ziemi, cierpliwie znosząc, aby wziął (deszcz) zaranny i podwieczorkowy. I wy bądźcie cierpliwymi i utwierdzajcie serca wasze, albowiem przybliżyło się przyjście Fańskie". Tylko w len sposób spełni się pełna pociechy obietnica Jezusa Chrystusa, który naucza: "Błogosławieni ubodzy". Nie są to złudne i próżne obietnice, podobne tym, którymi komuniści się chełpią, lecz słowo żywota wiecznego, zawierające pełnię prawdy, które spełnią się tak tu na ziemi, jak później w wieczności. Iluż to ubogich, ufając owym słowom o Królestwie niebieskim. - które jest niejako ich dziedzictwem wedle słów Ewangelii: "Błogosławieni ubodzy, bo wasze jest Królestwo Boże" - cieszy się owym szczęściem, jakiego tylu bogatych, niespokojnych i trawionych gorączka posiadania, znaleźć nie może.

Różnicę, wynikającą z nagromadzenia bogactw w jednych rękach, zmniejszać należy uczynkami miłości chrześcijańskiej, do której Chrystus zachęca katolików obietnicą nagrody, czy nawet opornym grozi strasznymi karami!

Ze smutkiem jednak stwierdza Ojciec Św[ięty]:

Jeżeli jednak patrzymy na te niezliczone tłumy biednych, gnębionych niezawinioną nędzą, a obok nich widzimy tylu innych używających bez wszelkiej miary życia i trwoniących ogromne sumy na niepotrzebne zbytki, z smutkiem najgłębszym musimy stwierdzić, że nie wszyscy jeszcze zachowują naprawdę sprawiedliwość i że zgoła nie poznali, czego w życiu codziennym domaga się od nich przykazanie miłości.

Jak trzeba żyć, aby spełnić obowiązek miłości, uczy Ojciec Św[ięty]:

Aby więc zaskarbić sobie żywot wieczny, aby skuteczną nieść pomoc ubogim trzeba wrócić koniecznie do skromniejszych form życia, trzeba odmawiać sobie przyjemności, częstokroć grzesznych, które świat w nadmiarze nam dzisiaj narzuca, trzeba na koniec z miłości ku bliźniemu zapomnieć o sobie samym. To "nowe przykazanie" miłości chrześcijańskiej, ma Bożą moc odrodzenia ludzi. Wierne zachowanie tego przykazania da sercom ów pokój wewnętrzny, którego świat nie posiada i najskuteczniej zwalczy wszystkie klęski, które dziś trapią ludzkość.

Jasno ujmuje Ojciec Św[ięty] pojęcie sprawiedliwości społecznej.

Sprawiedliwość społeczna - mówi Ojciec Św[ięty] - polega na tym, że od jednostek domaga się tego, co służy dla dobra ogółu. Jak w żywym organizmie nie zaspakaja się potrzeb całości, jeśli nie daje się poszczególnym członkom wszystkiego, co im potrzebne, tak też w organizmie społecznym niemożliwy jest zdrowy rozwój całości, jeśli poszczególnym członkom, tj. ludziom obdarzonym godnością osobowości nie przyzna się wszystkiego, co im do spełnienia poszczególnych ich funkcji społecznych potrzeba.

Jeśli robotnicy nie otrzymują dostatecznej zapłaty, któraby mogła im i ich rodzinom zapewnić utrzymanie, jeśli nie umożliwi się im zaoszczędzenia małego kapitału, aby zapobiec powszechnej pauperyzacji, szerzącej się coraz bardziej, jeśli nie obmyśli się chroniących pracownika w formie prywatnych albo publicznych ubezpieczeń na wypadek choroby, starości albo utraty pracy - sprawiedliwości społecznej nie stało się zadość.

MODLITWA I POKUTA

Lecz,... jeśli Pan nie będzie strzegł miasta, próżno czuwa, który go strzeże.

W przekonaniu, że także dzisiejsze zło, które dręczy ludzkość przezwycięży tylko powszechna krucjata modlitwy i pokuty, prosimy gorąco wszystkich, aby podwoili modlitwy swe i umartwienia, prosząc Boga o skuteczną pomoc dla Kościoła w dzisiejszej walce straszliwej, błagając o wstawiennictwo u Boga, Niepokalaną Bogarodzicę, która jak kiedyś starła głowę dawnego węża, tak dziś jest najpewniejszą obroną i niepokonanym "Wspomożeniem wiernych".