ZE MSZĄ NA GROBIE PANA JEZUSA
16)
Owionął nas chłód świątyni, woniejącej kadzidlanymi dymami. Cisza tu niezamącona, majestatyczna. Wyniosła kopuła, wznosząca się nad kaplicą Grobu, zda się pogrążona w mistycznej ekstazie i kontemplacji świętego miejsca, które osłania swym hełmem. Klękamy, aby złożyć hołd uwielbienia utajonemu na pobliskim ołtarzu Panu i pozdrowić Niepokalaną Matkę, Która tu oglądała niezmierzony ocean cierpień Jezusa a i Sama miała duszę goryczą napojoną po brzegi.
- Pozwól, o Maryjo, bym przystąpił z wielką czystością serca i z duszą rozpłomienioną miłością do tego świętego ołtarza, na którym złożyłaś umęczone Ciało Syna Twego.
Wychodzimy ze Mszą św. Ks. Kanonik idzie na Kalwarię, ja zaś do Grobu. Przede mną drepce małe Arabiątko z dużymi, czarnymi jak węgiel oczyma i kruczą czuprynką. Schyliwszy się głęboko, wchodzimy do kaplicy Grobu. Mało tu miejsca. Połowę bowiem zajmuje głaz ołtarz, a druga połowa, około 2 m długa i 1 m szeroka, pozostaje dla kapłana i ministranta. W kącie sterczy z ponurym, bezmyślnym wzrokiem żołnierz arabski - muzułmanin.
Święty dreszcz przejmuje duszę, gdy stojąc u stóp ołtarza wymawiam drżącymi z przejęcia usty: Introibo ad altare Dei - Wnijdę do ołtarza Bożego. A gdy w parę chwil później czytam Ewangelię o Zmartwychwstaniu bowiem jest przywilej, że na Grobie p Jezusa odprawia się przez cały rok Mszę o Zmartwychwstaniu - staje mi żywo przed oczyma ten ranek niedzielny, promienny chwałą zmartwychwstającego Pana. Zda mi się, iż słyszę grzmot drżącej z radości ziemi i widzę wychodzącego z Grobu na kształt błyskawicy Pana. I spoglądam na zatrwożone Marje, gdy stroskane, kto im odwali ogromny kamień grobowy, stają jak wryte, ujrzawszy głaz odwalony. A gdy wchodzą do wnętrza Grobu, zastają Anioła w bieli, mówiącego im, iż Jezus zmartwychwstał...
I widzę jak Magdalena, nie mogąc zrozumieć, co się stało z Mistrzem, chodzi niespokojna po ogrodzie, a spotkawszy ogrodnika - jak się jej zdawało - pyta, czy to on zabrał ciało i gdzie je złożył. A słodki Jezus, chcąc nagrodzić jej miłość gorącą, rzecze do niej: Maryjo! Ona, słysząc ten głos, poznaje umiłowanego Mistrza, Którego zabito sromotnie, a Który, mimo to, znów żyje i rzuca się do Jego stóp, oszalała z radości.
- Nie dotykaj mnie - mówi Jezus. Ale idź i powiedz uczniom, by podążyli do Galilei. Tam mnie ujrzą.
I znikł jej z oczu.
Porwała się i biegnie do miasta... Słońce, wychyliwszy się spoza góry Oliwnej, spogląda pogodnym okiem na śpieszącą. Jakby i ono radowało się, iż Pan zmartwychwstał...
Te i inne szczegóły stają mi przed oczyma, gdy czytam urywek Ewangelii, opisujący to przeradosne zdarzenie. I trwałbym tak długo w niemem rozważaniu triumfalnego powstania z martwych Jezusa, gdyby nie przykra świadomość, że wyznaczone mi pół godziny szybko upływa, a tam wkrótce któryś z księży będzie się niecierpliwił, jeśli nie skończę w swym czasie.
Odprawiłem Mszę św. w grobowcu Chrystusa, ale jakaż radość wypełniała mą duszę! Bo ten grobowiec inny niż grobowce ludzkie, w których zgnilizna i zniszczenie królują. Grób Jezusów niesie nam błogą wieść o zmartwychwstaniu chwalebnym Boga - Człowieka, a zarazem pewność naszego zmartwychwstania wespół z Chrystusem, do chwały, do nieśmiertelności i szczęścia, o ile z Nim cierpieć i trudzić się będziemy, walcząc z tym, co niskie, podłe, grzeszne.
O ten zwycięski bój z światem, czartem i ciałem dla rycerstwa Niepokalanej błagałem w tej Najświętszej Ofierze, którą złożyłem Ojcu Niebieskiemu w intencji wszystkich Czytelników "Rycerza" i "Rycerzyka" oraz członków "Milicji Niepokalanej". Modliłem się całą mocą mej biednej duszy, przedstawiając wszystkie potrzeby duszy i ciała tych kilku milionów Czcicieli Maryi, skupiających się koło jej "Rycerza".
- Spraw, o zmartwychwstały na tym miejscu Jezu, aby oni wszyscy byli prawdziwymi uczniami i uczennicami Twej Ewangelii; by Wolę Twą pełnili we wszystkich przejawach swego życia, strzegąc wiernie Twych świętych przykazań. By - jak Ty - kochali Twą Najświętszą, drogą Matkę, a naśladowaniem Jej przepięknego życia by zasłużyli sobie rzetelnie na zaszczytne miano dzieci i rycerstwa Niepokalanej. Strzeż ich, broń, ugrzęzłym w grzechach pomóż do powstania, dźwigaj upadłych, pocieszaj strapionych, wlewaj radosną otuchę w zwątpiałych - bądź wszystkim dobrym Jezusem...
Tak modliłem się po Mszy św., rozmawiając długo z obecnym w mym sercu Jezusem o tych, co mnie prosili o modlitwę i o bliskich sercu, o tej ogromnej rzeszy drogich mi rycerzy i rycerek Maryi i czytelników Jej "Rycerza" i "Rycerzyka".
Pragnąłem wszystkich objąć, nikogo nie pominąć. Bo tu chyba skrzętniej słucha Jezus próśb, gdyż to miejsce przezeń obrane, umiłowane - to Jego ziemska Ojczyzna, świadek Jego cierpień i śmierci, lecz także Jego triumfu i chwały.
A gdy nasyciłem duszę rozmową z Jezusem i Jego Matką, wróciliśmy do Casa Nova. Pielgrzymi zbierali się już, by procesjonalnie iść na Mszę św. do bazyliki Grobu, którą o g. 6 miał odprawić J.E. Ks[iądz] Biskup. Tylko niektórzy, przyzwyczajeni w domu wstawać znacznie później, zbierali się długo, zmuszając nas do oczekiwania na siebie.
Wreszcie zjawili się ostatni maruderzy - ruszamy na nabożeństwo