Dla każdej rodziny - mieszkanie!

Jeśli dziś chcemy odbudować jak najwcześniej silne życie gospodarcze w Polsce i dokonać tego własnymi siłami, musimy nie tylko dbać o fabryki, kopalnie i inne warsztaty pracy, ale musimy także naszej młodzieży ułatwić zawieranie, małżeństw, a obywatelom, co je już zawarli, ułatwiać życie rodzinne. Na czym zaś to ułatwienie polega? Przede wszystkim na tym, żeby człowiek, gdy po pracy wraca do domu, znajdował odpoczynek i radość: a więc, żeby co najmniej miał porządne mieszkanie. Ponieważ tylko taki człowiek wydajnie pracuje, który porządnie wypoczął w domu.

Tymczasem nie widzimy, by w Polsce powojennej dla umęczonego wojną, a obecnie ciężką pracą nad odbudową kraju - robotnika i pracownika - były mieszkania, zapewniające wygodny odpoczynek na łonie rodziny. Szczególniej okropny brak takich mieszkań odczuwa się w miastach i osiedlach fabrycznych, a już dla najofiarniejszych robotników i pracowników - ojców licznych dzieci - wprost nigdzie nie ma odpowiednich mieszkań.

Na cóż więc zda się wołać po wojnie o wychowanie "nowego człowieka", uczciwszego, pracowitszego i karnego bardziej, niż my starsi, dorośli? Jakże, kim, ma się zaludnić Polska mająca dziś o 12 milionów ludzi mniej niż przed wojną? Czy z ciasnych mieszkań, gdzie zaledwie zmieścić się może mąż, żona i jedno dziecko, otrzyma Polska dostatecznie wielką liczbę dzieci, zdrowych dzieci, a zatem dostateczną na przyszłość liczbę pracowników i obrońców Ojczyzny? A z drugiej strony ci "jedynacy" i te "jedynaczki", to wymarzony materiał na samolubów, próżniaków, utracjuszów i wiecznie nerwowo chorych ludzi. Jak długo utrzymałaby się Polska, złożona z takich "jedynaków"? Zauważyć jednak należy, że niezmiernie trudno uczciwym katolickim małżonkom - wychować i to dobrze wychować gromadkę dzieci, jeżeli brak im odpowiedniego mieszkania.

Toteż gdy już odbudowano po wojnie jako tako drogi, koleje, mosty, szpitale, szkoły

i kościoły, urzędy i fabryki, najpilniejszą obecnie sprawą jest budowa mieszkań dla rodzin, mieszkań tanich i zdrowych; takich, żeby pomieścić się w nich mogły nie rodziny karzełkowate czy samolubne mające umyślnie najwyżej jedno lub dwoje dzieci, ale prawdziwe rodziny: wielodzietne.

Budować zaś takie mieszkania należy najpierw w miastach i osiedlach fabrycznych, bo tam zamieszkuje najbardziej obecnie upośledzona ludność, nie posiadająca własności, zdana na własny zarobek. A prócz tego: gdy. żonaty robotnik i pracownik" będą mieli przyzwoite mieszkanie, nie pójdą po pracy do szynków upijać się, ale do domu, do żony i dzieci. I jeśli nieżonaty, młody robotnik będzie widział, że łatwo dostanie mieszkanie, nie będzie niszczył zdrowia przez pijaństwo i choroby weneryczne, bo poważnie będzie patrzył na życie, myśląc o wczesnym ożenku. Nie jest to tylko stanowisko nasze. Niedawno pisał dziennik socjalistyczny "Robotnik", że związki zawodowe wołają wielkim głosem o budowę mieszkań dla rodzin.

Z kolei zapytajmy: ile ma być mieszkań? Tyle, żeby każda rodzina miała własne mieszkanie, zwłaszcza w osiedlach fabrycznych i miastach. I by mieszkanie było dostępne nie tylko dla milionerów, ale przede wszystkim dla rodziny ubogiej a dzietnej. To byłoby pierwsze zadanie.

A drugie? Budować odtąd co roku tyle nowych mieszkań, ile przeciętnie przewiduje się nowych małżeństw.

Trzecie. Doprowadzić budownictwo mieszkaniowe do takiego stanu, żeby każda rodzina miała odpowiednie mieszkanie. Bo w porządnym mieszkaniu może się rozwijać porządne życie rodzinne. I tylko porządne rodziny mogą wprowadzić porządne życie w Polsce.

I jeszcze jedna uwaga. Zarówno nauka socjologii, jak pedagogiki, psychologii i medycyny - stwierdzają, że najlepiej rozwija się człowiek i życie rodzinne, gdy rodzina ma osobny dom i własny. Choćby domeczek, ale własny i osobny! Bo człowiek współczesny, tak bardzo nerwowo zmęczony na innych, pozadomowych polach życia, przynajmniej gdy przychodzi na łono rędziny, chce tutaj pełną piersią odetchnąć, chce naprawdę wypocząć i chce chociaż tu, w domu, czuć sie panem w całym słowa tego znaczeniu. Dlatego to dom musi stanowić odrębną całość i być własnością rodziny. Otóż znamienne, że takie właśnie dążenia wykazuje dziś świat pracy w czołowych pod względem kultury narodach świata. Na przykład, w Anglii, Szkocji i Walii było w roku 1931 11.900.000 rodzin i 10.300.000 domów mieszkalnych.

Osobny dom i własny dla każdej rodziny, to fundamentalny warunek kultury nowoczesnej. A my dodamy: to także warunek zdrowej moralnie rodziny i zdrowej pobożności małżeństw, młodzieży i dzieci. Wskazuje na to choćby własny domek Świętej Rodziny, w Nazarecie.