Czcigodny O. Rafał

Z CYKLU: POLSKA MATKĄ ŚWIĘTYCH

Łódź - miasto fabryk i kominów. Kłęby dymu, tumany sadzy, wyziewy chemikaliów, rozdzierający krzyk syren fabrycznych, warkot motorów, sygnały pojazdów elektrycznych i samochodowych, nawoływania przekupniów i "gazeciarzy"...

Jakżeż chętnie łodzianin ucieka od tego wielkomiejskiego rozgwaru w zacisze okolicznych lasów i pól - przynajmniej raz w tygodniu, w niedzielę. A celem i metą tych niedzielnych wycieczek jest najczęściej klasztor OO. franciszkanów w Łagiewnikach. Położony na wzniesieniu wśród świerkowych, pachnących żywicą lasów wabi przechodnia radosną bielą swych murów i czaruje dostojnym spokojem i ciszą. Nie podobna oprzeć się urokowi, klasztornego ustronia, coś nagli do wstąpienia w gościnnie otwarte podwoje kościoła. Wejdźmy więc do środka.

W wielkim ołtarzu cudowny obraz św. Antoniego z Padwy. Grupka czcicieli i czcicielek modli się i dziękuje swemu niebieskiemu Orędownikowi. W środku kościoła w skrzyżowaniu naw, pod posadzką prawego ramienia, podziemne krypta zwraca uwagę przechodniów. Jedni schodzą, inni wychodzą. U wejścia tablica z napisem głosi, że to "Grób Czcigodnego Sługi Bożego O. Rafała Chylińskiego - franciszkanina". Schodzimy do środka. Za żelazną barierą czarna, dębowa trumna, opieczętowana i obłożona świętymi obrazkami i zielenią. Dookoła szeregi niewiast i mężczyzn. Jedni się modlą, inni rozglądają.

Z pewnością zainteresuje nas postać tego zakonnika. Otwórzmy więc jego życiorys, napisany świeżo przez O. Anzelma Kubita, prowincjała franciszkanów.

I oto staje przed nami ascetyczna postać świątobliwego mnicha - co mówię - postać wielkiego Sługi Bożego, godnego naprawdę naszej miłości, podziwu i czci - tak, czci publicznej, oddawanej świętym.

Zapewne wielu z nas nie zna wcale jego życia, jego pokornej apostolskiej duszy, nie zna jego gorącej miłości Boga i uczynnej miłości bliźniego. Wielu nie domyśla się nawet, że to nasz potężny Orędownik u Boga. Świadczą o tym, chociażby te cuda i liczne łaski, które zdziałał Bóg za Jego wstawiennictwem. A jednak Czcigodny O. Rafał Chyliński dotąd nie został jeszcze przez Kościół policzony w poczet błogosławionych i kanonizowanych sług Bożych.

Gdzie leży przyczyna tego? Czyja w tym wina?...

Znamy stare polskie twierdzenie, że "Polska jest matką świętych". A tymczasem w rzeczywistości tak mało mamy świętych kanonizowanych, bez porównania mniej niż inne narody.

Dlaczego?

Dlatego, bo mało o nich dbamy, bo ich nie poszukujemy. Nie brak nam wielkich i heroicznej cnoty mężów i świątobliwych niewiast, lecz o wyniesienie ich na ołtarze świętych nie staramy się wcale lub mało. Trzeba nam więc te zaniedbania odrobić. W tym właśnie celu stawiam przed oczy milionowych rzesz Rycerstwa Niepokalanej, Czytelników Jej "Rycerza" króciutki życiorys jednego z tych wielkich sług Bożych - O. Rafała Chylińskiego, a stawiam z tym hasłem i prośbą, byśmy dla nas i naszej Ojczyzny wymodlili jednego więcej orędownika i patrona u Boga.

Czcigodny O. Rafał Chyliński urodził się w uroczystość Niepokalanego Poczęcia , 8 grudnia 1694 roku we wsi Wysock, w Wielkopolsce.

Wymodliła go sobie u św. Bonawentury świątobliwa i zacna matka. Ona to również rzuciła podwaliny świętości i wielkości syna.

Wcześnie obudziła się w nim miłość Boga - miłość gorąca, której przykładem może być opisany w aktach beatyfikacyjnych szczegół z jego lat pacholęcych. Pewnego razu zastała go matka, jak klęczał przed drzwiami owczarni, na których święconą kredą wypisane były imiona trzech Królów: Kasper, Melchior, Baltazar i mówił: "O śliczny mój Jezu, mój Ojcze Dobrodzieju, jak do Ciebie ludzie poprostu mówią: wysłuchaj, Panie - a do osób znakomitych przemawiają: Wasza Mość, Najjaśniejszy Panie. Oto ja odtąd nie będę inaczej mówił do Ciebie, jak tylko: Jaśnie Wielmożny Panie Jezu, racz mi dać zdolności, dobrą pamięć i świętą łaskę Twoją". Matka wytłumaczyła mu wprawdzie, że P. Jezus nie potrzebuje ludzkich tytułów, lecz on przez całe życie wymawiał słowo Bóg z największą czcią tylko i szacunkiem.

Oddany do szkoły zdumiewał nauczycieli i kolegów nadzwyczajną skromnością, pracowitością i posłuszeństwem.

Po skończeniu ówczesnego gimnazjum zaciągnął się do wojska. Były to niespokojne i burzliwe czasy walk między Stanisławem Leszczyńskim i Augustem II Saskim. Jako Wielkopolanin i katolik stanął po stronie Leszczyńskiego. Rychło dosłużył się stopnia oficerskiego i w randze rotmistrza stanął na czele osobnej Chorągwi. W tym czasie nadarza się młodemu rycerzowi sposobność zawarcia bardzo korzystnego małżeństwa. Lecz on, pod natchnieniem głosu Bożego, porzuca dom i świetną karierę, a wstępuje do zakonu Franciszkanów w Krakowie.

Z pokory chciał zostać tylko cichym braciszkiem, lecz przełożeni nakazali mu ukończyć studia i przyjąć święcenia kapłańskie.

Teraz dopiero rozpoczyna się okres gorliwej pracy kapłańskiej i apostolskiej O. Rafała. W którymkolwiek klasztorze przebywał - czy w Radziejowie, czy w Pyzdrach, czy w Poznaniu, czy w Warszawie, Kaliszu, Gnieźnie, Warce i wreszcie przez 8 lat w Łagiewnikach - wszędzie zasiew jego trudu rodził obfite i błogosławione owoce. Konfesjonał, w którym spowiadał, był zawsze oblężony. Zbliżali się do niego tak ubodzy, jak i bogaci, tak spragnieni doskonałości, jak i zatwardziali grzesznicy, i odchodził każdy pojednany z Bogiem, z ulgą w sercu i łzą w oku.

Już za życia Bóg dał mu moc wypędzania szatana, od którego uwolnił wiele osób.

Gorliwie pracował również na ambonie.

Takiej gorliwości towarzyszyły również nieustanne umartwienia: surowe posty, biczowania, czuwania nocne, włosiennica. Całą jednak pracę w dążeniu do doskonałości opierał na niezachwianym fundamencie pokory i ślepego posłuszeństwa. I tak, gdy pod koniec życia otrzymał rozkaz zrzucenia z siebie kolczastego łańcuszka, którym opasywał biodra, uczynił to natychmiast, przekładając posłuszeństwo nad wszelkie umartwienie i ofiarę.

Po tak świątobliwym, pełnym zaparcia i ofiary życiu oddał czystą duszę Bogu dnia 2 grudnia 1741 roku w Łagiewnikach. Dokładny czas swej śmierci i jej okoliczności sam przepowiedział.

Ze względu na cuda, które Bóg działał już przy jego zwłokach, rozpoczęto proces beatyfikacyjny zaraz w r. 1761. Sprawa posuwała się pomyślnie naprzód za papieży: Klemensa XIV i Piusa VI. Jednak wskutek rozbiorów Polski i wypędzenia OO. Franciszkanów z Łagiewnik, do uroczystej beatyfikacji nie doszło.

Obecnie proces o wyniesienie O. Rafała na ołtarze Pańskie został ponownie wznowiony. Do jego szybkiego i pomyślnego załatwienia wymagane są 2 cuda. I o nie trzeba prosić. Pamiętajmy, że "wiara góry przenosi". Z głęboką wiarą i ufnością prośmy Boga za przyczyną Czcigodnego O. Rafała Chylińskiego o wielkie łaski, nawet o cuda.


Wiadomości o łaskach nadzwyczajnych i cudach prosimy przesyłać do Prowincjałatu OO. Franciszkanów w Krakowie, Pl. WW. Świętych 5.

Życiorys Czcigodnego O. Rafała Chylińskiego można otrzymać w Niepokalanowie i we wszystkich klasztorach franciszkańskich. Str. 120, cena 50 gr.

Matko moja, pozostanę na wieki Twym dzieckiem. Myśl ta cieszy moje serce w sposób niewypowiedziany. A im więcej będę Cię kochał na ziemi, tym bardziej będę Twym dzieckiem przez całą wieczność.

"Moja Matka"

Kościół i klasztor w Łagiewnikach

Kościół i klasztor w Łagiewnikach.