ŚWIĘTY JEST ŚMIAŁY
Po czym poznać świętego? - Po tym, że jest śmiały do szaleństwa w tym, co dobre. I właśnie dlatego, że jest taki śmiały, nie boi się żyć wśród ludzi tak jak święty.
Ale skąd taki młody człowiek wie, jak postępować w sposób święty, przecież dziś bardzo mało kto tak żyje?
I Oto, gdy nie widzi dla siebie przykładu po prostu zapytuje sam siebie, co by na jego miejscu zrobił Chrystus - Młodzieniec, i zaraz to robi, czy się to komu podoba, czy nie podoba, czy go za to ukarzą czy go kto z tego powodu wyśmieje, czy nie.
Święty nie zna strachu. Kto jest tchórzem, nigdy nie będzie świętym, bo do tego, by się ośmielić żyć wśród zwykłych ludzi, tak, jak święty, trzeba większej śmiałości, niż ma jej najdzielniejszy żołnierz i największy wódz. Kto w to nie wierzy, niech spróbuje choć jeden dzień postępować pośród ludzi tak jak święty, a zobaczy, ile do tego trzeba odwagi.
Żyć, jak święty, jest bardzo łatwo, ale tylko temu, kto jest ogromnie odważny. Czemu? - Bo święty nie postępuje tak jak wszyscy, ale inaczej. Czy na przykład jest co trudnego przeżegnać się przed jedzeniem - w restauracji? - Ale kto się tam przeżegna? - Tylko bardzo śmiały. Czy co trudnego wejść na boisko sportowe, ale nie, jak to jest dziś przyjęte, w spodenkach nieprzyzwoitych, w spodenkach tak skrojonych, by nie wywoływały zgorszenia? Ale który sportowiec by to zrobił?
-Tylko bardzo śmiały. A czy co trudnego zażądać od panny, z którą się wybieramy pojechać kajakiem, by zamiast stroju kąpielowego założyła szarowary? Ale który młodzieniec ośmieli się tego zażądać?
Tylko bardzo odważny. Tchórz będzie udawał przed panną, że jest też bez wstydu, i dlatego nie ośmieli się od niej zażądać, by się ubrała przyzwoicie. A trzeba wiedzieć, że dziewczęta zawsze tak się ubierają, jak myślą, że młodzieńcy sobie tego życzą...
Święty wprowadza więc nową "modę" do każdej dziedziny życia. Toteż z początku kpią sobie z niego ludzie, prześladują go, ale gdy widzą, że to mocny człowiek, że robi swoje, że się z kpin ludzkich tylko śmieje, dają mu z czasem spokój, a potem zaczynają go naśladować i czcić. Bo nikt nie wywiera na ludzi takiego uroku, jak młody święty. A gdy w dodatku jest to piękny, dzielny, przystojny i utalentowany młodzieniec, wszyscy idą za nim.
Ale zobaczmy co robi młody święty u siebie w domu, poza domem itd.?
W DOMU
W domu nasz młody święty nie modli się sam. Sam co najwyżej modli się rano, ale wieczorem woła braci i siostry, razem klękają i wspólnie na głos mówią pacierz. A bywa, że dorosły syn zaprasza ojca i matkę, by razem z nimi, wszystkimi dziećmi, się modlili.
Ale młody święty idzie dalej. Oto skłania braci i siostry, by razem z nim brali udział w częstej spowiedzi i Komunii Św[iętej]. Raz przystępuje do Komunii Św[iętej] w intencji ojca, to znowu matki, to na tę intencję, by mieli pracę, to za zmarłych przodków, lub za swą wieś, bądź w intencji swego miasta. Nasz młodzieniec jest szczęśliwy, gdy wraz z nim i jego rodzeństwem przystępują do Komunii Św[iętej] i jego rodzice.
Coby to za błogosławieństwo zsyłał Bóg na nas, Polaków, gdyby w każdym naszym domu rodzice z dziećmi razem codziennie na głos tak się modlili? tak wzajemnie za siebie Komunie ofiarowywali?
W WOJSKU I W ŚWIECIE
Znam młodzieńca, który jak poszedł do wojska, bardzo go zabolało, że gdy cały batalion żołnierzy wszedł do świątyni, żaden nie uklęknął. Na podniesienie przyklękli, ale przedtem cały czas stali.
Co robi nasz młodzieniec? - Oto nie patrzy na nikogo, klęka na dwa kolana i całą Mszę św. tak się modli.
Na drugą niedzielę klęczało koło niego tak jak on już kilkunastu, a kiedy już służbę kończył cały kościół żołnierzy tak klęczał jak on.
A było mu z początku ciężko. Gdy pierwszego dnia wieczorem ukląkł do pacierza przy łóżku kiedy następnie, gdy wstał, kazał stulić gębę, tym, co zaczęli opowiadać różne świństwa, zaczęto go przezywać "kościelny". Ale gdy okazało, się, że najlepiej strzela, najlepiej biega i ćwiczy, że to świetny żołnierz, że to uczynny i wesoły kolega, przezwano go wkrótce "Mussolinim". Oczywiście, żołnierze szaleli za swym "Mussolinim" i żaden nie ośmielił się przy nim mówić niczego rozpustnego, bo "Mussolini" zaraz gromił, aż "w pięty szło". To samo robił, gdy wyjeżdżał na pracę, gdy stawał w hotelu, gdy bywał w gościnie.
W KOŚCIELE
Jakże dziwnie jest po niektórych kościołach. Ludzie tak jakby wstydzili się modlić. Jedni stoją pod chórem, i boją się iść na kościół, tak że na środku świątyni jest pusto, inni znów wystają przed kościołem i dopiero wchodzą na nabożeństwo, gdy się już Msza św. kończy. Bywa też tak, że gdy ksiądz zaintonuje pieśń, każdy się boi śpiewać, ogląda się, czy kto nie zacznie, to on by też zaczął. W rezultacie dwie, trzy osoby śpiewają, reszta milczy.
Inaczej nasz młody święty.
Nie boi się kpin kolegów, więc gdy czas na Mszę Św., wchodzi do kościoła pierwszy. Nie jest lękliwy, więc nie zatrzymuje się we drzwiach, ale idzie śmiało ku wielkiemu ołtarzowi. Nie patrzy czy kto klęczy, czy nie, ale klęka i modli się gorąco, ilekroć czuje tego potrzebę. Śpiewa a i zawsze sobie kogoś znajdzie wtedy do pomocy.
Namawia też dwóch, trzech kolegów i oto pewnej niedzieli czterech kawalerów dorosłych służy do Mszy św. Doradza to samo starszym i znów pewnej niedzieli - sześciu wąsatych solidnych, siwawych już obywateli służy do Mszy świętej. Skłania kilku kolegów i oto trzy, cztery razy na rok wspólnie przystępują do Komunii Św[iętej] - silni, piękni i dzielni.
Oczywiście robi to wszystko na ludziach silne wrażenie. Toteż młody święty dokonuje w kościele przewrotu.
Powoli ludzie spod chóru i miejsc niewidocznych zaczynają stawać coraz bliżej wielkiego ołtarza; powoli coraz więcej kawalerów i panien przyjmuje w niedzielę na sumie Pana Jezusa; powoli ustala się zwyczaj, że jednej niedzieli służą do Mszy św. dzieci, w drugą młodzieńcy, w trzecią obywatele - gospodarze; powoli dochodzi do tego, że nikt się już w kościele nie wstydzi klęczeć, ani modlić gorąco, ani rąk składać do modlitwy, ani śpiewać; powoli do tego dochodzi, że gdy ksiądz wychodzi ze Mszą św., nikt już nie wystaje przed kościołem, ale wszyscy w komplecie są w świątyni, a młodzieńcy najbliżej ołtarza.
- Kto to potrafi sprawić? - Jeden młody, śmiały święty!
PRZY PRACY
Ale nigdzie tak nie znać świętego jak przy pracy. Po czym go tu od razu można poznać? - Po tym, że pracuje więcej od innych i lepiej od innych. A skąd się to u niego bierze? - Bo święty człowiek ciągle szuka błędów nie u drugich, lecz u siebie, i dlatego ciągle obmyśla, jak się poprawić oraz modli się o swą poprawę.
Otóż takie nastawienie do życia ogromnie pomaga świętemu przy pracy. Choć więc rzetelnie pracuje, wcale nie uważa swej pracy za dobrą, ale prosi Boga, by jeszcze lepiej pracował i przemyśliwuje nad tym, jak ma swą pracę wykonywać; wynajduje przeto nowe sposoby pracy i ciągle je ulepsza. Dlatego żaden pracownik nie może być tak znakomitym fachowcem, jak święty.
Polsce zaś tak bardzo potrzeba, byśmy jak najwięcej wytwarzali dóbr i by te rzeczy, które wytwarzamy czy to na roli czy w warsztatach i fabrykach, były jak najdoskonalsze. Nie sztuka bowiem zagrzebać się w robocie po uszy i grzebać w niej od rana do nocy, ale sztuka pracować tak by na całym świecie nikt nas nie poprawił. A na to trzeba myśleć krytycznie o swym niedołęstwie coraz więcej, ulepszać swą pracę coraz więcej, modlić się o własne doskonalenie się coraz więcej. To droga do postępu i bogactwa. A my Polacy, musimy być bogaci i święci.
NA ZABAWIE
Młody święty modli się, pracuje, ale też i - bawi się. Ale bawi się również nie tak, jak wszyscy - to jest bawi się, lecz bez grzechu. Czyli tak się bawi, żeby zawsze na jego zabawie mógł być razem z nim Pan Jezus. Dlatego nasz święty przemienia te zabawy, jakie dziś są przyjęte, na inne. A więc nie tańczy tych tańców, które są modne, które są zarazem gorszące; pozostałe zaś tańce tańczy, ale tak, że przy tym nie grzeszy... Nie chodzi na zabawy w soboty, ani przed świętem, ani też nie urządza wtedy zabaw, a to w tym celu, by każdy mógł być w niedzielę na Mszy św. Wódki nie pije. Dlaczego? - Bo święty to śmiały człowiek, więc bez wódki jest na zabawie i śmiały i wesoły. Piosenki śpiewa, bo jest człowiekiem żywiołowym i radosnym, ale śpiewa tylko te, które są czyste; piosenki nieprzyzwoite przerabia na moralne i dopiero je wtedy śpiewa. Lubi dowcipy i wesołe "kawały" ale tylko nierozpustne.
A jak wspaniale urządzają młodzi święci zabawy, na otwartym powietrzu czyli tak zwane "majówki...". Zaczynają je wcześnie, zaraz po sumie, kończą zaś równo z dniem. Bo czyż nie można się wyhasać i ubawić do syta od drugiej po południu do dziewiątej, jeżeli tylko "majówka" jest dobrze zorganizowana? Dla świętego zresztą nie ma niemożliwości. Mówi on zawsze: "Ja sam nie mogę nic, ale ja i Chrystus - możemy wszystko!".
U NARZECZONEJ
Największego jednak przewrotu dokonają młodzi święci w życiu narzeczeńskim. Mianowicie: wyrugują stamtąd grzech.
Iluż to młodzieńców udaje dziś przed swą narzeczoną, jakichś niepohamowanych rozpustników, by swym damom w ten sposób... zaimponować swą siłą, temperamentem, uczuciem... Mają to niby być... dowody, że mocno kochają swe narzeczone.
Zupełnie inaczej nasz święty. On przede wszystkim niczego nie udaje - to jedno - a po wtóre rozumie, że jeżeli Bóg nakazał człowiekowi nieżonatemu być czystym, to widocznie każdy taki człowiek może doskonale tę czystość zachować, chyba że jest niedołęgą lub nie chce.
Dlatego młody święty po prostu z góry mówi swej narzeczonej, że pragnie spędzić z nią okres narzeczeństwa - bez żadnego grzechu, nawet powszedniego, że chce być - świętym narzeczonym. Tłumaczy jej, że pragnie, by wszędzie razem z nimi, gdy są sami - mógł im towarzyszyć Młodzieniec - Chrystus. Młody święty rozumie bowiem, że każda panna będzie zawsze taką, jaką będzie ją chciał widzieć - jej ukochany mężczyzna. Narzeczona z podziwem patrzy na takiego niezwykłego wybrańca, który będzie czuły, i rycerski i dzielny i jednocześnie tak silny, że - aż święty, choć jeszcze taki młody, choć zarazem taki przystojny i piękny.
Czyż może być szczęśliwszy okres w życiu, jak takie narzeczeństwo? Ale mieć je może tylko taki młody człowiek, który ma siłę i śmiałość narzucić swej ukochanej - własny święty sposób życia. Bo na zakończenie powiedzieć trzeba, że bez czystości nie ma szczęścia ani w narzeczeństwie, ani potem w małżeństwie i że tylko święty jest żywiołowo szczęśliwy. Kto jest młody, ale nie jest szczęśliwy, ten widocznie dotąd nie jest jeszcze święty.
Oto czemu Niepokalana jest patronką młodych, szczęśliwych i silnych: RYCERZY - BOGURODZICY.
Nie trać ufności, bracie, a w każdej okoliczności uciekaj się do Maryi i wzywaj Jej. Znajdziesz Ją zawsze gotową nieść ci ratunek, bo jest Wolą Bożą, żeby nas Maryja wspierała we wszelkich potrzebach naszych.
Św. Bazyli Selencyjski