"Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj"
św. Wincenty à Paulo

Daj... Darem Bożym jest wszystko, co mamy, choćby z pracy rąk naszych. i nasz umysł i muskuły, którymi chleb zdobywamy, i to serce bliźniego, co za wzorem Chrystusowym miłosiernie nas wspiera i płodność matki-ziemi, co roku wydającej owoc. Gdyby choć na chwilę odwrócił Bóg swe opatrznościowe oko od nas i od ziemi, nastałaby pustka. Dlatego "oczy wszystkich nadzieję mają w Tobie, Panie, a Ty dajesz pokarm ich czasu słusznego" (Ps 144,15). Dlatego z pokorą błagamy: "daj Ojcze, chleba". Z pokorą też wyciągamy rękę do drugich a nie po złodziejsku, z rewolwerem w ręku.

A nawet wtenczas, kiedy sprawiedliwość lub słuszność przyznaje nam dobra, które są w rękach braci naszych, to my, chrześcijanie, nie rzucamy się na nie z impetem tłumu pogańskiego, z orężem w ręku, z hasłem walki klasowej na ustach.

"Nie w rewolucji lecz w zgodnej ewolucji leżą zbawienie i sprawiedliwość" - mówi Papież Pius XII do robotników. - Gwałt zawsze tylko obalał, a nigdy nie dźwigał; podniecał namiętności a nie uspokajał; podsycał nienawiść i rozbijał, a nie bratał walczących; i skazywał jednostki i stronnictwa na twardą konieczność powolnego odbudowywania po bolesnych doświadczeniach, na zwaliskach niezgody. Tylko postępowa i roztropna ewolucja, śmiała i odpowiadająca naturze, oświecona i rządzona przez święte zasady chrześcijańskiej sprawiedliwości i słuszności, może doprowadzić do zaspokojenia pragnień i godziwych potrzeb robotnika". - A za uzyskane ustępstwa, tym bardziej za miłosierną rękę, mamy być wdzięczni.

nam... Serce, pełne miłości do bliźnich, dyktuje w pacierzu "nam", a nie "mnie". Prosić mamy Boga o chleb powszedni nie tylko dla siebie, ale i dla rodziny swojej, dla Polaków, dla wszystkich. A. wiedząc, że Opatrzność Boża działa zazwyczaj przez ludzi, usłuchamy Izajasza proroka mówiącego: "Ułam łaknącemu chleba swego" i będziemy jak Bóg, miłosierni i sprawiedliwi. Ojciec ze zrozumieniem odmawiający "Ojcze nasz", nie będzie przez pijaństwo wydzierał chleba swym dzieciom, synowa nie poskąpi nowej swej matce łyżki strawy, bogaty, nauczony w czasie wojny, co to głód i zimno, nie przejdzie obojętnie obok ubogiego. A nawet ubogi... Bo i ubogi może wesprzeć jeszcze uboższego. I cóż znaczy ten kęs chleba, jaki od ust sobie odejmie? Pięcioro tylko chleba miało chłopię na pustyni, ale widząc głodna rzesze, dało to chętnie Jezusowi do podziału, wierząc w swym prostym serduszku, że gdyby tak każdy robił, to ludzie nie byliby głodni. Wyczuł Jezus intencję pacholęcia i chleb ten rozmnożył. Odstępował część swego chleba kartkowego. O. Maksymilian Kolbe w obozie oświęcimskim towarzyszowi niedoli, kropla to w morzu, ale przykład zaparcia podtrzymywał na duchu setki..[1].

Niech każdy da coś ze swego, a ludzkość, w bratniej miłości zespolona, odetchnie lżej.

dzisiaj. Bo dzisiaj jest jeszcze ciężko i źle. Tysiącom, setkom tysięcy. Dzisiaj nie można gromadzić sobie skarbów, myśląc o niepewnej przyszłości. Chrystus kazał nam prosić o chleb na dzisiaj, by powstrzymać pogański pęd zbytniej troski o rzeczy doczesne i wzmóc w nas wiarę w Opatrzność Bożą. Dziś nadto, wobec braku chleba każdy nadmiar u nas, powoduje brak i głód u drugiego. Coraz głośniejsze więc wołanie: "wszelka nadwyżka, wszelki zbytek jest własnością potrzebujących"; ustalił się już powszechny pogląd, że człowiek powinien zrezygnować z potrzeb kulturalnych, z wyższej stopy życiowej, dla ratowania nędzy ogólnej. Ciężko grzeszą społecznie ci, co w ciągu jednej nocy potrafią przepić i przehulać tysiące. I ci także, którym pleśń i mól psuje chowane zazdrośnie po kątach towary. Rozrzutność samolubna i sknerstwo dziś - to wstyd! "Szaleni - może i do nich powiedzieć Jezus - tej jeszcze nocy pomrzecie". Spod gruzów Warszawy wyciągano trupy ludzi i... skarby, którymi za życia nie chcieli się podzielić z głodnymi Przekreślili zamiary opatrznościowe Boga. My ich nie przekreślajmy. Do nędzarzy, chorych, kalek i sierot, do tułaczy bezdomnych spod Lwowa, Wilna i z dalekiego Zachodu, wyciągnijmy rękę z jałmużną, na jaką nas stać: ze złotówką, daną z sercem kalece stojącemu na mrozie, z dachem dla repatriantów, z odzieżą, bielizną i obuwiem dla instytucji charytatywnej, by można było odziać na zimę biednych. A nade wszystko oddajmy bliźnim dług, dług krzywdy, odszkodowanie. A przez to otrzemy dzisiaj łzy tysiącom, milionom; i nam lżej będzie, gdy promyk radości zobaczymy na wyniszczonej twarzy brata.

Odmawiajmy cicho, spokojnie, z rozwagą: "Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj". Na tych słowach kształtujmy swój światopogląd, chrześcijański, a nie materialistyczny, i swoje życie, również chrześcijańskie, a nie pogańskie, życie zapełnione uczciwą pracą, skromnymi wymogami, miłosierdziem, dziś czynionym...


Opis zdjęcia powyżej: Św. Wincenty à Paulo patron miłosierdzia chrześcijańskiego


[1] Na bloku księży polskich w Dachau utworzono "Caritas", które wspomagało chlebem, a nawet krwią (do transfuzji), najbiedniejszych w obozie.