Całaś piękna jest, Maryjo!
Drukuj

W niezapomnianych snach dzieciństwa widziałem Cię, Bogarodzico najczystsza. W rysach mej matki, rzeźbionych przez czułość i oddanie się bezmierne, odnajdywałem miłość Twoją. Blask oczu Twoich grał mi w duszy melodie niebiańskie.

W bujnym wzlocie chwil młodzieńczych, w godzinach pragnień roztęsknionych, jawiłaś mi się, Panno przedziwna w harmonijnym kształcie Twego ciała, w świetlanej wizji Twej duszy - jak promień słoneczny, co przez mgły poranne jasny dzień niesie, - jak szept miłosny, co koi tęsknotę serca.

W chaosie czasów, w ohydzie ruin wojny, obrazem tęczy pokoju porywałaś załzawione źrenice. W ogarach zwątpień podczas krwawych dni prześladowań - w Tobie znajdowałem pewność i obronę. Pani i Królowo serc ludzkich! Ty krzepiłaś zwiotczałą w bólu duszę moją, a ręce, jak aksamit miękkie, kładłaś na drżące z żalu i rozpaczy serce, nucąc pieśń ciszy i ukojeń, wlewając Weń siłę do przetrwania.

A chociaż tak czysta, piękna, niedościgła - jednak wciąż bliską, kochana, serdeczną jesteś Matką, Dziewico, Królowo!

Ludomir Maria