W miesiącu czerwcu, kiedy to świat katolicki w szczególniejszy sposób czci, obok Serca Jezusowego, także św. Antoniego przez modły, pieśni, nowenny i w dniu 13 czerwca przez odpusty, nie od rzeczy będzie zaznaczyć zdarzenie, mówiące o ciągłej żywotności cudów tego św. Patrona rzeczy zaginionych.
Pan Włodzimierz Kański, adwokat przysięgły w Piotrkowie, ul. Kaliska Nr. 12, w dniu 4 września 1925 r. pisał do mnie, proboszcza w Cielądzu, następujące słowa: "Pragnąc zapoznać się dokładniej z treścią interesującego nas aktu na miejscu w Rawie, zabrałem, retenta[1] całej sprawy do Rawy w dniu 19 sierpnia, w którym to dniu miałem poważną sprawę w Sądzie pokoju w Rawie. Pojechałem do Rawy i - proszę sobie wyobrazić - teka wypakowana książkami przebiła w samochodzie celuloidową szybkę, wskutek czego cała nader cenna zawartość teki (w tej liczbie kwit na 2.800 złotych) z samą teką - wypadły z samochodu w drodze do Tomaszowa, gdzie spostrzegłem dopiero niepowetowaną dla mnie zgubę. Rozpacz i konsternacja[2] moja - nie miały granic. Ostatecznie za poradą jadącej ze mną żony poleciłem się opiece Św. Antoniego z jednoczesnem złocieniem pewnej sumki i proszę sobie wyobrazić, że po 4 i pół godzinach nadludzkich wprost poszukiwań teczka z całkowitą zawartością, wraz z kwitem na 2800 złotych znaleziona została w chacie, chłopskiej w Meszczach, w odległości paru wiorst od Piotrkowa, a w odległości dwudziestu paru wiorst od Tomaszowa! Na sprawę do Rawy zdążyłem i takową wygrałem".
W myśl przysłowia dodamy: "Katolickiej głowie dość na słowie".
[1] retenta - niedobór, zaległość.
[2] konsternacja - przerażenie, zakłopotanie.