Zorganizowane miłosierdzie
Rycerz Niepokalanej 7/1946, grafiki do artykułu: Zorganizowane miłosierdzie, s. 168-169

Opisy zdjęć powyżej: [z lewej] Rozdawanie posiłków w kuchni "Caritas" - Kraków [w środku] "Dzień chorych" w Krakowie. Harcerki chętnie pracują w "Caritasie", spełniając uczynki miłosierdzia. [z prawej] Święcone dla 2.000 repatriantów w Katowicach zorganizował katowicki okręg "Caritas"


Obok apostolstwa szerzenia nauki Chrystusowej, zdobywania coraz te nowych zastępów dusz dla Królestwa Bożego, drugim głównym polem działania Kościoła katolickiego była opieka nad ubogimi więźniami, kalekami, nieszczęśliwymi. Wtedy jeszcze w tych czasach, kiedy nie tylko nikomu nie śniło się nawet o opiece społecznej, ale biedni byli pogardzani i poniewierani, wtedy Kościół św. pierwszy wyciągnął ku nim pomocną dłoń. Było to zresztą i prostym wnioskiem nauki ewangelicznej.

Rozpoczął tę pracę otaczający się biednymi Pan Jezus, podjęli ją Apostołowie, a za nimi poszła doraźna akcja wiernych i zorganizowana praca Kościoła.

Rozdawanie posiłków w kuchni "Caritas" - Kraków

Takim, który nie tylko pomagał, ale i organizował, który pracę charytatywną chciał uczynić stałą i planową był św. Wincenty a Paulo (zm. 1660 r., święto 19 lipca). Nie tylko to uczyniło tak trwałymi i owocnymi jego dzieła miłosierdzia, że miał gorące serce, miłość i zapał do pracy, ze swego gorejącego ducha miłości bliźniego zdołał przelać na swych synów i córki duchowe, ale także, a może niemniej, jego śmiałość i rozmach w organizowaniu, sprężystość w kształtowaniu form organizacyjnych, wytrwałość w przeprowadzaniu wszystkich zamierzeń i to zamierzeń na wielką skalę.

Kiedy raz gorącym swoim słowem zachęcił pewien zastęp ludzi bogatych do niesienia pomocy jednej biednej rodzinie, zdumiony tym skutkiem nieoczekiwanym powiedział: "Oto dobro źle pojęte. Ci ludzie są zaopatrzeni na dziś, a jutro znów nie będą mieli; zorganizujmy więc pomoc należytą".

Organizowanie pomocy, było zasadą św. Wincentego a Paulo.

O taką pomoc zorganizowaną, wołają na nas dzisiejsi biedni, nasi bliźni. Nędza szaleje. Okropne skutki wojny dotykają wszystkich. Godzą w tych zwłaszcza, którzy bezpośrednio byli przez nią dotknięci. Setki tysięcy ludzi bez dachu nad głową, setki tysięcy sierót i półsierot, miliony nędzarzy, to straszne żniwo wojny. Po co powtarzać. Wszyscy doskonale wiemy.

Święcone dla 2.000 repatriantów w Katowicach zorganizował katowicki okręg "Caritas"

"Dzień chorych" w Krakowie. Harcerki chętnie pracują w "Caritasie", spełniając uczynki miłosierdzia.

"Musimy zorganizować dla wszystkich pomoc należytą", powiedziałby dziś św. Wincenty.

Kościół nie zapomniał o swoim obowiązku. Organizacja "Caritas", skoro tylko odzyskała swobodę działania, stanęła natychmiast do walki z nędzą.

Rok dopiero minął jak wznowiła swą pracę, a owoce tej pracy można nazwać wspaniałymi. Pięćset z górą kuchen rozsianych po całym obszarze Polski, zwłaszcza w terenach zniszczonych, setki tysięcy dożywianych dzieci i starszych, setki zamkniętych i otwartych zakładów dziecięcych, przedszkoli, sierocińców, żłóbków, szeroko zakrojona opieka nad repatriantami w misjach dworcowych, domach noclegowych i kuchniach, wiele punktów opieki nad matką i dzieckiem, punktów sanitarnych itp., cały szereg zakładów specjalnych, to owoc powojennej pracy organizacji "CARITAS". Te wielkie owoce, te sukcesy akcji charytatywnej są dowodem, co może pomoc zorganizowana i jeszcze jedną zachętą, ażeby pomoc udzielona biednemu była udzielona w sposób zorganizowany, ażeby, przeszła przez organizację "Caritas". To bowiem jest rękojmią, że pomoc ta będzie użyta celowo i przyniesie o wiele większy owoc, niż dana w formie prywatnej w sposób niezorganizowany.

Już prawie w każdej parafii istnieje oddział "Caritas" i wszyscy wierni powinni w dzisiejszych czasach należeć do tej organizacji. Jedni i jako ci, którzy pomagają, członkowie wspierający, inni jako wspomagani. Każda choć by najdrobniejsza ofiara złożona na "Caritas", każda przysługa uczyniona tej organizacji jest ofiarą miłości bliźniego, ofiarą złożoną Bogu, jest racjonalnym, planowym, zorganizowanym, pośpieszeniem bliźniemu z pomocą.

Zdaje nam się nieraz, że nasza ofiara jest niczym, kroplą w morzu, a w każdym razie czymś tak nieznacznym, że aż wstyd z taką ofiarą się wybierać. To jest właśnie zaletą pomocy, zorganizowanej, że wzrasta, jak drzewo gorczyczne, mnoży się, potęguje i dochodzi do rozmiarów dzieła wielkiego. Dla akcji zorganizowanej żadna ofiara nie jest drobiazgiem.

Miliony biednych i repatriantów, ofiar wojny wyciąga do nas ręce z wołaniem o litość i pomoc. Nie odmawia tej pomocy w wielu wypadkach zagranica, nie odmówimy i my. Pomożemy im w sposób zorganizowany i planowy za pośrednictwem organizacji katolickiej "CARITAS".