Wojska niemieckie wkraczają w granice Czechosłowacji. Nad Pragą powiewa już swastyka. Hitler przybył do Kłajpedy. Psychoza strachu opanowała narody. Przez cały świat przebiegało tam i z powrotem pytanie "Co będzie jutro?". I nagle stało się coś nieoczekiwanego. Twarde, stanowcze słowa: "Jesteśmy gotowi" - powaliło butę zaborczą w bezwładzie u bram Rzeczypospolitej. Imię Polski zakwitło na ustach wszystkich narodów. Strach ustąpił miejsca entuzjazmowi. Ci, co nas jeszcze wczoraj nie znali, wyciągnęli ku nam dłonie. Polska uratowała honor i godność świata. Za jej przykładem dzisiaj już nikt nie pozwoli deptać bezkarnie swoich granic i za cenę złudnego pokoju nie odda wolności. Nas stać było na owe wielkie i brzemienne w skutkach słowa, bo w krwi naszej leży instynkt [231]walki w obronie Boga i Narodu, Ojczyzny i Wolności, bo ziemia nasza jest ziemią bitew, a dzieje nasze historią zwycięskich ciągłych wojen, bo armia nasza, tworząca naokoło Rzeczypospolitej żelazny mur serc, bijących gotowością poniesienia najwyższych ofiar w obronie słusznych praw i niepodległości, przepojona jest jednym duchem - nieugiętą wolą zwycięstwa. Nic więc dziwnego, że wokół niej, jak to podkreślili w swym ostatnim orędziu biskupi polscy, skupił się naród jak nigdy dotąd. Wszak armia nasza, jedna z najlepszych w świecie, jest nie tylko gwarantką naszego bezpieczeństwa, ale również niewzruszonym fundamentem rozwoju i bytu. Zadecydował o tym jej zdrowy pion moralny, wyrosły na silnym podłożu religijnym, wiążącym głęboko zapusz[232]czonymi korzeniami wszystkich w jedną wielką całość. I w tym tkwi właśnie tajemnica naszej gotowości obronnej, potęgi i powodzenia.
Każdy dziś przecież zdaje sobie sprawę, że akcja żołnierza na polu bitwy zależy w pierwszym rzędzie od jego wewnętrznej decyzji, od jego wartości moralnej. Żołnierz dosięga - jak to słusznie podkreśla prasa zagraniczna - tylko wówczas szczytów odwagi, gdy rodzi się w nim przeświadczenie, że poświęcając swe życie w obronie najwyższych wartości duchowych swego kraju, zdobywa wieniec chwały nieśmiertelnej w życiu przyszłym. Przeświadczenie takie może wypłynąć jedynie i wyłącznie z głębokiej wiary, z poczucia, że Bóg jest z nim w jego sercu, myślach i uczynkach. To poczucie zwielokratnia siłę, rodzi bohaterów. Strona techniczna, armaty, karabiny i samoloty są tylko uzupełnieniem tego wewnętrznego procesu, nieuchwytnej dynamiki woli.
Marszałek Józef Piłsudski mówił: "Dla obrony granic państwa społeczeństwo winno dać przede wszystkim to, co w języku wojennym nazywa się «morale». Naród, który owej «morale» nie ma dość mocno wyrobionej, ma w każdej wojnie z góry olbrzymie szanse przegranej". W orędziu zaś Episkopatu Polski czytamy: "Coraz jawniej, coraz oficjalniej, coraz szerzej opieramy życie polskie na zasadach chrześcijańskich i na Bożym prawie. Duchem Chrystusowym krzepimy się na wewnętrzny wzrost i powodzenie, a na zewnątrz nie hołdujemy zasadom gwałtu i przemocy, nie czyhamy na bezbronnych sąsiadów, wyznajemy hasło braterskiej współpracy ludów, chcemy promieniować naokoło siebie nie błyskawicami najazdu, lecz światłem kultury chrześcijańskiej".
Jakie społeczeństwo, taka i armia. Życie religijne kwitnie w całym tego słowa znaczeniu w szeregach naszego wojska.
Na dorocznym Zjeździe delegowanych Katolickiego Stowarzyszenia Mężów diecezji płockiej, który odbył się w Ciechanowie, przedstawiciel wojska płk. Maczewski stwierdził, że "armia polska jest na wskroś katolic[233]ka, która dalej wychowuje synów rodzin polskich i nie w innym duchu, tylko właśnie katolickim.
Wie o tym dobrze każdy, kto przeszedł przez jej szeregi. Nie ma żadnej uroczystości czy święta, by wojsko w nich nie uczestniczyło. W niedzielę żołnierz obowiązkowo słucha Mszy św. Dowódcy, nawet najwyżsi, biorą udział w naukach wygłaszanych przez kapelanów wojskowych i w uroczystych zakończeniach rekolekcji żołnierskich. Na zjazdach i zebraniach katolickich widać liczne mundury oficerskie. I tak jak słusznie chlubimy się własną armią, z dumą możemy również stwierdzić, że w jej szeregach żywym tętnem pulsuje życie katolickie. I to jest naszym największym atutem, rodzącym spokój i opanowanie wobec zbliżających się ważnych rozstrzygnięć europejskich, a zarazem dającym w następstwie wspólną platformę zorganizowanej woli narodu. Wie o tym doskonale zagranica, pisząc w powodzi artykułów, że ów przedziwny spokój nerwów Polska zawdzięcza swej kulturze duchowej, opartej o wkorzenioną [w] duszę narodu wiarę katolicką, która dla każdego z nas jest jednakowo bliska i droga. Myśmy wzrośli przecież na testamencie nauki ks. Skargi: "Pamiętajcie i na męstwo i nabożeństwo wojenne przodków swoich, którzy wam takie królestwo i ojczyznę zostawili i tak wiele do niej narodów przyłączyli, pobożnością i rycerską dzielnością. Nie bądźcie wyrodkowie ich. Tych wolności, których oni męstwem, wiarą i ku panom swoim i Ojczyźnie miłością nabyli, wy lenistwem i pieszczotą nie utracajcie. Zostawcie rycerskie rzemiosło i sławę dziatwom swoim, i od rodzaju do rodzaju szczęście jej całość podawali, a umieli jej szczęśliwie od nieprzyjaciół przykładem waszym bronić. Pamiętajcie i na niedawne tych naszych czasów męstwo i szczęście swoje od Boga, gdzieście Boskie błogosławieństwo i sławę męstwa swego w dzielności rycerskiej odnieśli".
Słowom tego testamentu przestrzeganego gorliwie odpowiemy zawsze w całej rozciągłości!
Uwaga młodzieńcy - Chrystus woła!
Młodzieńcy po małej lub licealnej maturze oraz studenci z wyższym wykształceniem, pragnący zostać kapłanami-misjonarzami w Zakonie oo. Franciszkanów, mogą zgłaszać się pod adresem: URZĄD PROWINCJALSKI OO. FRANCISZKANÓW, KRAKÓW, pl. WW. Świętych 5. Podania należy wnosić przed dniem 1 sierpnia. Po tym terminie nie będą uwzględniane. Do podania należy dołączyć: metrykę chrztu, świadectwo moralności od swego proboszcza lub prefekta w zamkniętej kopercie, ostatnie świadectwo szkolne, świadectwo lekarskie, własnoręcznie napisany życiorys, fotografię, znaczek pocztowy na odpowiedź, względnie na odesłanie papierów listem poleconym.
Kandydaci po ukończeniu rocznego nowicjatu w Niepokalanowie, odbywają dalsze studia bezpłatnie pod kierownictwem zakonnym we Lwowie i Krakowie.