Za głosem Bożym

- Co panu jest, panie Karolu - pyta majstrowa świeżo wyzwolonego czeladnika. Dzisiaj p. Karol jest inny. Czy się panu co przytrafiło?... Może jest pan chory?

- Eh! nic! - mruknął pod nosem Karol i dalej przybijał obcas.

- Jak to nic? Przecież ja widzę, że panu coś jest. Jakoś trudno panu się wygadać. Ja zawsze dla pana byłam życzliwa, to może i teraz mogłabym coś pomóc, doradzić?

- Eh! bo to proszę pani majstrowej, nie zawsze jest dobrze powiedzieć to co się myśli... Nieraz człeka wyśmieją, jak i mnie się przytrafiło, to potem nie ma się ochoty do gadania, choć troska serce dręczy!"

- No, ja tam pana nie wyśmieję. Stara już jestem, nie w głowie mi błazeństwa!

Karol nie miał nikogo na świecie, sam był jak badyl na ugorze. Życie nauczyło go. Nie ufał ludziom. Spojrzał jednak na majstrową. Poczciwy wyraz jej twarzy zachęcił go do wynurzenia się.

- Bo to widzi pani majstrowa, mam zmartwienie i nie wiem co począć: - wierzyć, czy nie wierzyć... Pani majstrowa wie, że mam wielkie nabożeństwo do Niepokalanej, i nie wymawiając, co dzień odmawiam różaniec, do Mszy św. służę przed cudowną Matką Boską Częstochowską, i po pracy Jej obraz nawiedzam. Ale, będzie temu ze dwa tygodnie, miałem dziwny sen. Widziałem Matkę Boską, która tak mi powiedziała: "Nie dla ciebie rzemiosło. Idź do gimnazjum, a ja ci pomogę, że zostaniesz księdzem!"


Rycerz Niepokalanej 6/1946, grafika do artykułu: Za głosem Bożym, s. 135

[Opis zdjęcia powyżej] Pan Jezus wśród zboża wola kapłanów: "Podnieście oczy wasze, a przypatrzcie się krainom, że białe już są do żniwa" (J 4,35)


Bardzo mi przypadła do duszy ta myśl. Gotów byłem od razu rozkaz Niepokalanej Panienki wykonać. Skoro jednak zwierzyłem się przed kolegami, zaczęli się ze mnie wyśmiewać, szydzić. Teraz sam nie wiem co mam począć. W sercu ciągła walka. Z jednej strony chęć pójścia za powołaniem, a z drugiej obawa naigrawań ze strony kolegów. Biłem się z myślami... A nuż i nie dopnę celu i chleb utracę! A może to tylko złudzenie? Zresztą, któż mi da utrzymanie, kto będzie łożył na szkołę?

Pani majstrowa z wielkim przejęciem słuchała opowiadania Karola. A kiedy skończył, ochłonąwszy z pierwszego wrażenia, rzekła:

- Mój panie Karolu! Pan wie, że jestem kobieta uczciwa i Boga się boję.- Na teologii się nie znam. Wierzę jednak, że Bóg i ta nasza Pani Jasnogórska wszystko może. Prawda, że "sen mara. Bóg wiara", ale jakoś podoba mi się ten sen. Dzieci nie mam, więc na pierwszy wpis do gimnazjum dam panu i ubranie jakieś. A pan jak będzie księdzem to przynajmniej pomodli się za moją duszę.

Karolowi łzy stanęły w oczach. Niespodziewana przychylność majstrowej wzruszyła go. Od nikogo nie mógł się spodziewać pomocy. Trapił się tym. A tu, pani majstrowa usunęła pierwsze przeszkody.

Ofiarność poczciwej majstrowej dodała mu otuchy i utwierdziła w prawdziwości powołania.

Egzamin do gimnazjum zdał dobrze i zasiadł na ławie szkolnej między najmłodszymi. Z początku nauka szła mu bardzo trudno. Jednak pilność, i błogosławieństwo Niepokalanej w nauce przezwyciężyły wszystko. Nieraz był przedmiotem żartów swych młodszych kolegów, którzy lubili płatać figle. Czasem też cierpliwość jego się wyczerpała. Wtedy nacierał uszu młokosom, co przyprowadzało ich do poszanowania go. Na życie zarabiał lekcjami. W dzień dawał korepetycje, a w nocy się uczył. Profesorowie lubili pilnego ucznia i cenili jego wytrwałość. Niepokalana, aż nazbyt widocznie, przez dobrych ludzi wspomagała zacnego chłopca.

I tak płynął rok za rokiem.

Pan Karol skończył gimnazjum, wstąpił do seminarium duchownego a dziś jest gorliwym kapłanem.


"Prawdziwe powołanie do kapłaństwa, to przydatność do tego świętego stanu i szczera intencja przyjęcia obowiązków kapłańskich i gorliwego ich wypełniania. Ta przydatność, o której mowa, obejmuje trzy dziedziny: zdrowia, zdolności umysłowych i wartości moralnych. Młodzieniec, który posiada wystarczające zdrowie, zdolności umysłowe w stopniu umożliwiającym opanowanie wykładanych w Seminarium nauk, oraz prawy charakter, może ubiegać się o najwyższą w świecie godność kapłańską, byleby to czynił z pobudek czystych, szlachetnych, a nie dla niskich korzyści doczesnych".

Ks. Bp Czesław Kaczmarek