Z uroczystości antoniańskich garść wrażeń

W całej Polsce 700. rocznica śmierci Wielkiego Cudotwórcy z Padwy wywołała żywy oddźwięk. W każdym też prawie kościele przygotowywano się do jej obchodu.

Ponieważ w znaczniejszych miejscowościach naszej Ojczyzny tu i ówdzie brałem udział w tych uroczystościach, jako czciciel św. Antoniego, więc też chciałem się podzielić wrażeniami z tej pobożnej włóczęgi z współczytelnikami, o ile O[jciec] Redaktor na to pozwoli, bo to podobno każda rzecz musi przejść przez ostrą cenzurę, ze względu na brak miejsca w "Rycerzu".

Wypada mi zacząć od stolicy Warszawy. Uroczystości skoncentrowały się w kościele franciszkańskim, gdzie od dawien dawna słynie cudami piękny obraz św. Antoniego. Prócz 9-ciowtorkowej nowenny z kazaniami urządzono uroczyste triduum. Siostry tercjarki (przypuszczam) przystroiły zielenią kościół, że się zdawało, iż się jest w lesie: tak pachniały brzozy i inne krzewy. Celebrowali różni księża Prałaci tak rano jak i wieczorem, a w sam dzień św. Antoniego miał mieć Mszę św. nawet J.E. ks. abp Marmaggi, nuncjusz apostolski. Jednak zachorował podobno i w ostatniej chwili powiedziano nam, że nie przyjedzie. Za to wieczorem celebrował ks. biskup Gali, kończąc obchód jubileuszowy.

Muszę też wspomnieć, iż kazania przez te trzy dni głosił o. Rajner Gościński, znany Warszawie, a szczególnie Poznaniowi kaznodzieja, ten sam, który na tę rocznicę św. Antoniego napisał sporą a piękną książkę pt. "Św. Antoni Padewski" (żywot). Jest też w niej co przeczytać, bo jest, a i obrazków sporo. Skrzywdziłbym O[jca] Redaktora, gdybym nie powiedział, że i on także w głoszeniu słowa Bożego pomagał.

Uczta duchowna była obfita, ale tylko dla tych, co to do kościoła mają czas i lubią pójść. Zdałoby się też było urządzić coś i poza kościołem, aby i ta mniej pobożna publika dowiedziała się coś o św. Antonim. Bo to tak wielki i wart poznania Święty. Ale nie urządzono nic. Prawda, miała tam być jakaś akademia, urządzona przez jedną z parafii warszawskich, ale na niej być nie mogłem, bo mi spieszno było do Poznania.

OO. Kapucyni przenieśli obchody jubileuszowe na oktawę, więc też o nich niewiele wiem.

W Poznaniu urządzono bardzo pięknie uroczystości. Bo to Poznań, choć nie stolica, ale na takich rzeczach się zna i gdy potrzeba, umie pokazać, że jest katolicki i wierzący. Tak było rok temu na Kongresie Eucharystycznym, tak i teraz z okazji jubileuszu antoniańskiego. - A mówię tu o kościele franciszkańskim pod wezwaniem św. Antoniego, bom tam zaszedł. Więc nabożeństw, kazań już przed uroczystością - jak mi opowiadali uczestnicy, bo będąc w Warszawie, nie mogłem być równocześnie w Poznaniu - bez liku. W triduum sumę celebrowali Ich E[kscelencje] księża biskupi: Dymek, Laubitz z Gniezna, a w samo święto J.Em. ks. kard. prymas Hlond.

Nastrojowo wypadła zwłaszcza całonocna adoracja Najśw. Sakramentu z 12 na 13 i Msza św. o północy z kazaniem. Ojcowi się nasłuchali spowiedzi przez te dni, a ludziska pobożni, kto miał czas tylko, mogli użyć pobożności jak rzadko.

W niedzielę 14., akademia w domu robotniczym, na której, prócz referatu p. prof. Gantkowskiego (a mówił bardzo ładnie!) i występów Chóru Cecyliańskiego z orkiestrą, miał przemawiać ks. kard. Hlond. Narodu się zebrało moc, duchowników też sporo, ale ks. Prymas nie przyszedł, bo w parę godzin przedtem musiał wyjechać. Wysłał jako zastępcę, ks. Infułata Kłosa, który jędrnie przemówił o św. Antonim, jako zakonniku i o zacności życia zakonnego. - Cała ta akademia była nadawana przez radio poznańskie.

O jednej arcypięknej rzeczy byłbym wnet zapomniał, a mianowicie o urządzonej ubogim miasta Poznania uczcie przez klasztor Franciszkanów i tercjarstwo. A do uczty tej, wśród 500 biedaków zasiadł też Ks. Prymas, Książa Prałaci i goście. Łzy w oczach stawały, gdy się widziało, jak głowa Kościoła w Polsce i co wyżsi kapłani i gen. J. Haller, sławny wódz z walk o wolność i wielu innych, zasiedli przy jednym stole z żebrakami i nędzarzami. A gdy jeszcze zaczęli przemawiać serdecznie - to już łez wstrzymać się nie dało. Tę zaś ucztę urządzono, aby uczcić św. Antoniego, jako opiekuna ubogich, wielkiego jałmużnika, znanego dziś wszędzie z instytucji "Chleba św. Antoniego". Pomysł był piękny i udał się doskonale.

Od niedzieli (14.VI.) rozpoczęła się uroczysta oktawa, w czasie której pełne ognia Bożego kazania o cnotach św. Cudotwórcy głosił O. Norbert, franciszkanin.

Po drodze, a właściwie zboczyłem z drogi, wstąpiłem do prastarego Gniezna. Tam znów uroczystości u Franciszkanów najwspanialsze, bo wiadomo, że św. Antoni był też franciszkaninem. Ale to tylko tak wpadłem na chwilę, więc znów musiałem się dopytywać o to, co to się tam działo, gdyż sam wszystkiego widzieć nie mogłem. Więc w czasie triduum głosili kazania księża Profesorzy Seminarium gnieźnieńskiego Ojcowie, a w dniu ostatnim uroczystą Sumę pontyfikalną odprawił J.E. ks. bp A. Laubitz. 4 wieczorem Stowarzyszenie Młodych Polek i Chór Mariański urządziły akademię. - Jak na Gniezno to dużo i b[ardzo] pięknie - powtarzano mi. Pochwaliłbym je, ale się boję, by się w pychę nie wbiły, więc lepiej zamilczę.

Z uroczystością jubileuszową św. Antoniego zeszedł się 70-letni jubileusz urodzin sufragana gnieźnieńskiego, J.E. ks. bp. Laubitza. Z tej okazji Ojciec Św[ięty] zamianował Najdostojniejszego Jubilata Asystentem Tronu Papieskiego, do czego jest przywiązany tytuł hrabiowski, a w katedrze gnieźnieńskiej, Jego staraniem niedawno wspaniale odnowionej i upiększonej na zewnątrz, nadał tytuł bazyliki.

Na tym dziś kończę a resztę dopiszę za miesiąc może.

Stary rycerz Maryi i pielgrzym antoniański


Z okazji jubileuszu J.E. ks. biskupa A. Laubitza, redakcja "Rycerza Niepokalanej składa Najprzew[ielebniejszemu] Księdzu Jubilatowi najserdeczniejsze życzenia "Ad multos annos", by Bóg błogosławić Mu raczył w Jego gorliwej, zbożnej i owocnej pracy.

Z wyjątkiem świętej Dziewicy Maryi..., gdybyśmy zebrali wszystkich świętych i święte i zapytali ich, czy mają grzech, cóżby nam odpowiedzieli, jeśli nie to, co mówi Jan: gdybyśmy rzekli iż nie mamy grzechu, zwodzimy samych siebie i nie masz w nas prawdy. Ona zaś chwalebna Dziewica uprzedzona i napełniona została osobliwa łaska.

Św. Antoni Padewski