Z rozmów bł. Teresy z nowicjuszkami
Drukuj

- Pan Bóg ukochał cię, Siostro, szczególną widać miłością, kiedy powierza ci inne dusze.

- To mi niczego nie przydaje ani ujmuje, w rzeczywistości jestem tylko tym, czym jestem w oczach Boga... Nie kocha mię więcej przez to, że chce, bym wam była Jego tłumaczem; czyni mię raczej tylko służebnicą waszą. Dla was to, a nie dla mnie ozdobił mię wdziękami i cnotami w oczach waszych.

"Przyrównywam sama siebie często do małej czarki, którą Bóg napełnia różnymi przysmakami. Wszystkie kotki biegną do czarki, i dobijają się nieraz, kto więcej dostanie. Ale Dzieciątko Jezus stoi na straży i mówi: Chętnie pozwalam wam pić z mojej czareczki, ale uważajcie, by jej nie przewrócić i nie stłuc!"

- Co prawda, niewielkie niebezpieczeństwo, bo stoję na ziemi. Gorzej z Przełożonymi; stoją na wyżynie, narażeni są więcej na niebezpieczeństwa. Zaszczyty zawsze są niebezpieczne.

"O, jakąż truciznę pochwał podaje się codziennie osobom, zajmującym pierwsze miejsca! Jakież to zgubne kadzidło i jakiego potrzeba zaparcia, by dusza nie poniosła szkody!"