Z naszych misji w Japonii

Maryja!

Mugenzai no Sono, 11 lutego 1935 r.

Dziś uroczystość Matki Bożej z Lourdes. Klasztorek nasz przybrał wygląd odświętny. Brat Maciej złożył wieczyste śluby, a dwaj aspiranci tubylcy (jeden Koreańczyk) otrzymali habity. Nasz aspirant z wyspy Goto, Piotruś, zachowuje się bardzo dobrze. Obecnie znów zgłasza się do zakonu jeden Koreańczyk. Mimo to coraz bardziej odczuwamy potrzebę nowych sił do pracy. Zecernia nie może złożyć na czas materiału. Wszystkiemu winne są te dziwaczne litery japońskie. Na dorywcze prace trudno znaleźć zecerów, bo każdy z nich ma przeważnie zajęcie stałe. Z tego też powodu wstrzymaliśmy szerszą propagandę "Rycerza". Jedynie brat Zeno zdobywa adresy nowych czytelników dla "Rycerza". Idąc pewnego razu ulicą, spotyka bonzę (duchownego pogańskiego), starszego wiekiem, liczącego ok. 60 lat. Wręcza mu "Rycerza", prosząc jednocześnie o "mejsin", tj. wizytówkę. Bonza przyjął pismo, a ponieważ nie miał przy sobie wizytówki, polecił napisać swój adres br. Zenonowi. Niestety, nie umie on jeszcze pisać po japońsku, toteż odwołał się do życzliwości przechodzących uczennic, które chętnie spełniły jego prośbę. Scena, ta wywarła głębokie wrażenie na przechodniach. Ich duchowny trzyma w ręku "Rycerza"!

Toteż wszyscy podawali swoje adresy z prośbą, by im co miesiąc wysyłać pismo. Nie dawno pisał do nas poganin z Tokio, że będąc na letnisku w górach znalazł "Rycerza" zawieszonego na drzewie. Zdjął go, przeczytał... a obecnie zapytuje, co czynić, by zostać katolikiem. Podobne wypadki zdarzają się dość często. Jakże więc nie pracować ofiarnie dla zbawienia tych biednych dusz tak spragnionych słów Prawdy.

Potrzeba rąk do pracy. Dzieło katolicyzacji Japonii tym prędzej osiągnie dodatnie wyniki, o ile w szeregach naszych znajdą się rodowici Japończycy. Toteż sprawa ta jest dla nas bardzo ważną. Modlimy się często o powołania tubylcze i prosimy wszystkich o modlitwę w tej intencji do Niepokalanej. Co miesiąc ogłaszamy w "Rycerzu" odezwę, wzywającą młodzież do naszej zagrody.

Postanowiliśmy założyć internat dla Japończyków, by w przyszłości wzmocnić grono kapłanów. Obecnie równamy teren pod budynek seminaryjny. Stanie on na zboczu góry. Niewielka to będzie budowla (26 m długa, szeroka tylko 6 m, piętro 2 m szersze, ale na razie wystarczająca.

Wczoraj, tj. w niedzielę, podobnie jak w roku [1934], wybraliśmy się na górę Tateyama, W pierwszych latach chrześcijaństwa w Japonii poniosło tu śmierć męczeńską 26 wyznawców Chrystusa. Toteż wierni tłumnie przybyli na to święte miejsce. Okolicznościowe kazanie, śpiewy i modlitwy złożyły się na tę uroczystość tak drogą japończykom - katolikom. Potem wszyscy udali się do kościoła "Nakamaci", u stóp góry będącego. Po krótkim wystawieniu Najśw. Sakramentu, ks. bp Hayasaka udzielił błogosławieństwa.

Dzisiaj obchodzą Japończycy święto narodowe, 2595-letnią rocznicę założenia państwa. Szereg osób przybyło do naszego klasztoru, by zwiedzić wydawnictwo "Kishi".

Niedawno wysłaliśmy skrzynię z domkiem japońskim wprost do Gdyni. Przyda się z pewnością na wystawy misyjne.

Za wszystko Niepokalanej cześć!

Serdeczne pozdrowienia w Maryi dla mieszkańców Niepokalanowa polskiego.

Pomnik męczenników w Nagasaki

[Fot. 1] Pomnik wystawiony na miejscu męczeństwa Chrześcijan w Nagasaki.

Br. Bonawentura, koreańczyk w Nagasaki

[Fot. 3] Brat Bonawentura, Kreańczyk, stoi obok kaplicy w Mugenzai no Sono.