Maryja
Mugenzai no Sono, dnia 7 października 1935 r.
Chciałem, by ten list zdążył na niedzielę misyjną, ale przewlokło się nieco, bo czekałem, aż się uroczystości prymicyjne ukończą, by potem całość opisać.
Nasi dwaj bracia klerycy tylko dwa tygodnie byli diakonami. Ponieważ nasz ks. biskup jest niezdrów, przeto uzyskawszy zezwolenie nasi diakoni udali się z O. Maksymilianem do Tokio i tam w święto patrona Japonii, św. Michała Archanioła, otrzymali święcenia z rąk tamtejszego arcybiskupa.
Nie widziałem tych uroczystości, ale podobno ładnie wypadły. Nowowyświęceni Ojcowie wrócili zaraz we wtorek rano. Na przywitanie wszyscy Bracia wyszli do korytarza, i otoczywszy ich szpalerem, przy śpiewie Mugnificat wprowadzili do przystrojonego kościoła... Nastrój był bardzo serdeczny... Tyle lat czekaliśmy, odkładając niejeden projekt do wykonania, "aż nasi klerycy się wyświęcą". A oto teraz stoimy przed faktem dokonanym! W parę chwil potem wyszedł z pierwszą Mszą św. O. Mieczysław, zaś Bracia śpiewali pieśni. Radość rozpierała nam piersi i nie wiedzieć czyje szczęście było większe, czy Prymicjanta ofiarującego Panu pierwszą Ofiarę i to na ziemi obcej, misyjnej - czy też nasze, współbraci cieszących się jego szczęściem...
Po Mszy św. neoprezbiter udzielał nam błogosławieństwa.
Na drugi dzień miał prymicyjną Mszę św. O. Aleksy. Tego samego dnia zaczęliśmy nabożeństwo różańcowe z wystawieniem Najświętszego Sakramentu.
W święto naszego Ojca Św[iętego] Franciszka mieliśmy obłóczyny jednego brata. Jap. i kleryka z Korei. Ten ostatni jest już po IV roku teologii. Oby tylko wytrwał w swym powołaniu, módlmy się o tę łaskę dla niego. Imiona ich: kleryka - Ludwik, a brata - Ksawery.
Tegoż dnia popoł. urządziliśmy skromną akademijkę z okazji naszego święta i prymicji. Na całość złożyły się modlitwa, śpiew, wiersze i przemówienia.
W najbliższą niedzielę, tj. wczoraj O. Mieczysław odprawił uroczystą Mszę z asystą swych kolegów - diakonów, którzy przychodzą do nas na studia. Po Mszy udzielał zebranym katolikom błogosławieństwa prymicyjnego i rozdawał obrazki.
W przyszłym roku i naszej diecezji nagasackiej przybędzie sporo kapłanów, zapewne ośmiu. Dzięki Niepokalanej liczba żniwiarzy na niwie Pańskiej powiększa się stale.
W święto św. Michała nadawano przez radio Mszę św. z kościoła - pomnika narodowego w Ourze, tylko niestety nie całą. Uzyskano tylko 40 minut, ale dobre i to.
A u Was co słychać? Cieszymy się rozwojem "Małego Dziennika". Nie wiem, dlaczego list Wasz przeszło trzy tygodnie wędrował? Inny list nadszedł i mimo, że pisało "via Siberia" - szedł okrętem 4 tygodnie. Widocznie niespokojne czasy i na niewinnych listach się odbijają...
Serdeczne pozdrowienie wszystkim mieszkańcom Niepokalanowa, Czytelnikom, sympatykom i przyjaciołom misji.