Z naszych misji w Japonii

Maryja!

Mugenzai no Sono, 4 XI [19]31 r.

...Dziś właśnie skończyliśmy wysyłkę listopadowego "Rycerza", trochę więc z opóźnieniem, ale trudno. Przy pomocy Niepokalanej postaramy się na grudzień wydrukować 60.000 egz. Zecernia więc przyśpiesza.

Kilkanaście stron ma zająć artykuł O. Dyrektora o śp. p. Kawai. Módlcie się, Bracia, by Matka Boża pokierowała propagandą, którą chcielibyśmy urządzić z okazji Niepokalanego Poczęcia, boć to święto "nasze".

Naszemu Ks. Biskupowi, dzięki Bogu, lepiej, ale do zdrowia nie prędko przyjdzie.

Któregoś dnia, groszy nam już zupełnie zabrakło i br. S. za pożyczone pieniądze udał się do Kobe dla zrealizowania czeku; wieczorem przyszedł jakiś katolik z żoną. i ofiarowali 60 yen na jedną Mszę św. Ucieszyliśmy się, bo na tutejsze pieniądze jest to spora kwota. Tak to Opatrzność czuwa nad nami.

...Otrzymaliśmy list od Kółka Misyjnego przy Seminarium Naucz. w Tarnowie. Uczennice bardzo przejęte są duchem misyjnym i obiecują pomoc. - Pisała też z Rzymu służąca pani Kawai, Takahashi, że do Warszawy się bardzo przywiązała i tęskno jej teraz. Obiecuje po przyjeździe do Japonii odwiedzić Mugenzai no Sono (Niepokalanów).

...W drodze do Tokio wstąpiłem do Tokłoki, aby się poinformować w sprawie papieru. Przy tej sposobności udało mi się też zyskać coś dla Waszego muzeum. Poczciwi Japończycy ofiarowali kilka swoich "bałwanów", którym cześć oddają. W Modzi zaszedłem do jednej z fabryk, celem ukwestowania ornamentów dla naszej zecerni. Myślałem, że będzie trudno z ofiarą, bo właściciel - poganin ale gdzie tam, nie tylko; że ofiarkę złożył, ale i przesyłkę do Nagasaki opłacił. Tak to Niepokalana urabia pogańskie dusze dla Swojej sprawy.

Ale kończę już, bo czasu mało.

Wszystkich mieszkańców Niepokalanowa serdecznie w Maryi pozdrawiamy, polecając się modlitwom.

P.S. O. Gwardiana.

Kochani Ojcowie i Bracia! Niedawno do Was pisałem, więc na razie nic szczególniejszego nie mam do zanotowania. Pracy mamy bardzo wiele - przydałaby się nam pomoc. Zwłaszcza kowal, stolarz, budowniczy i ogrodnik. Do Was po nowych Braci nie piszemy (na razie), gdyż się spodziewamy, że Niepokalana powoła kogoś do Swej japońskiej "zagrody" z tutejszych; w grudniowym "Kishi" ("Rycerzu") umieściliśmy ogłoszenie.

Dwa dni temu byłem z O. Maksymilianem, w Urakami u OO. Bernardynów na przedstawieniu. Grali interniści (studenci Małego Seminarium Misyjnego) "Quo Vadis" (niektóre ustępy). Sala dość duża była wypełniona po brzegi samymi katolikami. Wszyscy boso siedzieli na matach, tylko nam podano krzesła; buty jednak zostawiliśmy w przedsionku. Nastrój był bardzo miły, serdeczny. Wyczuwało się, że w tej trzódce Chrystusowej, otoczonej morzem pogan, jest jedno serce, jedna dusza. Podczas przedstawienia, na głos dzwonka, wszyscy powstali i wspólnie odmówili Anioł Pański.

Urakami jest wsią, a raczej przedmieściem Nagasaki. Podczas prześladowania nieustraszenie stali przy sztandarze Chrystusowym i, choć im kapłanów zabrano, wiary ze serc wydrzeć sobie nie dali. A gdy swoboda wróciła i kapłani do nich przyszli, nie przyjęli ich bezkrytycznie, lecz najpierw wyegzaminowali: co za jedni, jaka ich wiara? I dopiero, gdy się dowiedzieli, że czczą Matkę Najświętszą, a nawet Jej obraz ze sobą mają, z radością poddali ich kierownictw sumienia swoje. Tak to naród japoński jest szlachetny, a gdy raz pozna prawdy wieczne, twardo przy nich stoi. Oby Niepokalana jak najprędzej przyprowadziła cały ten naród do Boskiego Swego Syna. Czy dopomożemy Jej w tym dziele?

br. Kornel Czupryk