Maryja!
Mugenzai no Sono, 11 sierpnia 1934
Wczoraj niespodziewanie Bracia z Polski przyjechali do nas. Ucieszyliśmy się bardzo. Bracia telegrafowali z drogi, donosząc, że w Fuzanie będą 10 sierpnia. Br. Mieczysław wyjechał więc po nich na spotkanie w czwartek popołudniu spotkał ich w Modżi na dworcu kolejowym zupełnie opatrznościowo, bo dworze w Modżi jest bardzo duży i ruchliwy. Wszystko w jaknajlepszym porządku. Niepokalana troskliwie nimi się opiekowała. Cześć więc Jej za to i serdeczna podzięka!
Nareszcie więc bierzemy się do pracy ze zwiększoną silą. Wczoraj wieczorem przydzielono nowych braci do poszczególnych działów. Największym działem obecnie, nie jest techniczny z br. Bartłomiejem na czele.
O. Gwardian kupił fisharmonię do nowego kościółka, ku niemałej uciesze braci. W graniu ćwiczy się br. Bonawentura Koreańczyk...
W święto Wniebowzięcia Matki Bożej odbędzie się poświęcenie naszego kościółka. Już teraz robimy przygotowania. Opis prześlemy, w następnym liście.
Niektórzy z nowoprzybyłych braci spisują swe wrażenia z podróży, by się nimi z Wami podzielić.
Słyszę przez okno jak br. Roman uczy się żegnać po japońsku. Spoczątku będzie mu trudno, ale powoli przyzwyczai się.
Podczas mego pobytu w Kobe, nasz zacny przyjaciel ks. Yamanaka, wystarał się dla nas o książkę z adresami wszystkich emigrantowi japońskich w Brazylii i prosi, by im wysłać "Rycerza". Sam jest urzędowym patronem Japończyków wyjeżdżających do Brazylii. Pracuje dla nich i kocha Niepokalanów i jest nam bardzo życzliwy. Ksiądz ten dość często radzi nam, by pojechać do Brazylii i tam wydawać "Rycerza" dla Polaków i Japończyków. Ostatnio nawet mówił, że postarałby się o zniżkę w razie wyjazdu... Niech Niepokalana wszystkim kieruje, Gdyby nie brak Ojców, to naprawdę, byłaby to ładna misja. Pojechałby jeden Ojciec i ze trzech braci znających język japoński i tam możnaby pracować na dwa fronty - dla Polaków i Japończyków, A jeśli nie wydawać "Rycerza", to przynajmniej pośredniczyć między Niepokalanowem polskim i Polakami w Brazylii i pomiędzy Niepokalanowem japońskim i Japończykami w Brazylii. Japończycy w Brazylii łatwo prędko się nawracają, tylko jedną bieda, że na 170 tys. Japończyków jest zaledwie jeden ksiądz...
Jakżeż więc potrzeba, by duch i zapał dla sprawy misyjnej wzrastał. Cóż znaczy ta garstka wiernych w porównaniu z zawrotną cyfrą miliarda pogan!
Trzeba wszystkich uświadomić, że to mało myśleć tylko o sobie i o własnem zbawieniu. Prawda, że nie każdy może jechać na misje, nie każdy może dać ofiarę, ale każdy może i powinien, przynajmniej, od czasu do czasu, gorąco westchnąć i polecić Najśw. Sercu Jezusowemu te miliony biednych dusz pogrążonych w mrokach pogaństwa...
Jak pięknie współpracują naprzykład katolicy francuscy, jakie wykazują zrozumienie misyj!
Oby Niepokalana rozpaliła również ducha misyjnego w 20 milionowej rzeszy wiernych katolików naszej kochanej Ojczyzny.
Rozpisałem się o tym, choć nie miałem zamiaru, ale ta sprawa tak zawsze ciąży mi na sercu. Podczas podróży przekonałem się, że mamy bardzo dużo przyjaciół, którzy kochają Niepokalanów i "Rycerza".
W Osace zapytywał ks. Biskup o polski Niepokalanów i podziwiał wielki, nakład "Rycerza".
Br. Zeno odwiedza życzliwych nam katolików i zapisuje ich do Milicji. Tym sposobem zyskał już sporo członków. A przychylnym poganom, którzy przepisują nam adresy, wypożycza książki katolickie. Żywot św. Tereni od Dz. Jezus cieszył się największą popularnością. A nawróceń przez czytanie Jej "Dziejów Duszy" niemało już zanotowano. Tak to Maleńka Święta podczas swego ziemskiego życia nieznana światu, zamknięta w murach Karmelu, dzisiaj odbiera hołd od całego świata katolickiego i oręduje u tronu Boga Wszechmocnego.
W tym roku pogoda jakoś się odmieniła: padają deszcze i dmą silne wiatry, "drapacz" więc niepewny... kaplica mocniej zbudowana.
Dla wszystkich mieszkańców Niepokalanowa serdeczne pozdrowienia w Maryi.
Za wszystko cześć Niepokalanej!