I.
Włocławek, 6 X [19]26
Niniejszym uprzejmie proszę o łaskawe wciągnięcie mię w poczet członków Milicji, tudzież proszę bardzo o łaskawe przysłanie 10 medalików cud[ownych], jak i również o 10 egz. "Rycerza N[iepokalanej]".
Jestem bowiem prefektem w szkołach. Chodzi mi o zorganizowanie młodzieży właśnie w tego rodzaju stowarzyszenie, jaką jest Milicja, aby młodzież podnieść duchowo i moralnie. Jeżeli Administracja Szanowna uważa Milicję za środek odpowiedni, proszę o łaskawe względy i poparcie. O ile można, prosiłbym o przysłanie odpowiedniej instrukcji.
Ks. I. Mikusiński | prefekt szkół i kapelan | 2 XI P. w Włocławku
II.
Włocławek, 29 X [19]26.
Przewielebny Księże Redaktorze!
Dziękując serdecznie za list z 13 b.m. oraz medaliki, i odnośne druki, donoszę skwapliwie o organizacji, która dopiero jest w stanie zawiązywania się. Naprzód o celu. Chcę młodzież przygotować do walki z wrogami wiary, a więc z nieprzyjaciółmi Niepokalanej. Dlatego: [pri]mo musi być młodzież odpowiednio uświadamiana - by zakres - wiary był większy i dobrze w duszy ugruntowany, następnie [secun]do wola silna i niezłamana w walce, stąd potrzeba czystości obyczajów, wolności od wstrętnych nałogów, które osłabiają duszę.
2 godziny lekcji religii na to nie wystarcza. Dlatego trzeba pracy w organizacji. Stąd organizuję się oddziały, drużyny i hufce, na czele stoją naczelnicy: i ci stanowią zarząd. W skład oddziału wchodzi od 8 do 12 chłopców.
Praca w oddziałach - głębsze uświadomienie religijne przez pogadanki stosowne, oraz ćwiczenie woli: pozytywne i negatywne: - unikanie brudu moralnego w myśli, słowie i uczynku, pozytywne spełnianie aktów cnót. Przy czym spełnianie wierne swoich obowiązków dla Niepokalanej, dla Dziewicy Najświętszej, która jest Panią serca i duszy.
Obowiązkowe noszenie medalika, powtarzanie częste aktu: "O Maryjo itd.".
Ażeby praca sprawnie szła, oddziały zbierać się będą co drugi tydzień, drużyny co miesiąc, hufce co kwartał.
Miejsce ogólnych zbiórek - szkoła.
Oto zarys pracy w Milicji Niepokalanej wśród Rycerzy Niepokalanej - młodzieży naszej. Sądzę, że przez wprowadzenie czystych obyczajów, uświadomienie religijne głębsze i serdeczne - odpowiadające sercu i duszy dziecka, młodzież odradzać się będzie, w przyszłości stanie się wałem obronnym przeciwko falom masońsko-socjalistyczno-żydowskim, niosącym z sobą rozkład moralny i upadek ekonomiczny i polityczny narodu.
Z szacunkiem pozostaje
Ks. I. Mikusiński
Kamionna, 9 XI 1926.
Niniejszym miło mi zakomunikować, że w mojej parafii Milicja Niepokalanej liczy 1071 członków. Od stycznia r. [1926] niemal w każdą niedzielę przybywa coraz to nowa gromadka czcicieli Najświętszej Maryi Panny. Zainteresowanie jest duże - radość wielka.
Jeszcze do niedawna rzadko kto tu, niestety, nosił medalik - dziś, chwała Bogu, młodzież, dziatwa, a i starzy skwapliwie spieszą pod sztandar Maryi i medalik jej radośnie noszą na szyi.
Dzięki temu i obyczaje się poprawiają, wiara rośnie, pomnaża się pobożność i czytelnictwo dobrych pism i książek się rozwija.
Rycerz ma odbiorców 183-ech. Z wielkim pożytkiem pilnie jest przez nich czytany.
Za to wszystko niech będą nieskończone dzięki Niepokalanej.
Kończąc te krótkie sprawozdanie, ze smutkiem zawiadamiam, że w tym roku poszli do Wiecznej Krainy członkowie Milicji: Wacław Zach i Anna Dzięciołowa, których uprzejmie modłom poruczam.
Oddany sługa | Ks. Władysław Lewicki
Lwów, 15 X 1926.
Udaję się z gorącą prośbą o umieszczenie tych słów w "Rycerzu Niep[okalanej]" - może westchnienie pobożnych czytelników, uprosi u Matki Najświętszej to, czego ja nie mogę wybłagać. Mąż mój przez pewną dozę ateizmu, znienawidzenie różnych jednostek spośród kleru, przez lekkomyślne znajomości z kobietami złego prowadzenia, popadł w bezbożność, narobił długów ogromnych, a obecnie nawet nie ma pracy. To wszystko postawiło go nad przepaścią zguby ostatecznej. Moje prośby, gniewy, łzy, nic nie pomogły: grozi nam utrata mieszkania, meble pofantowane i przyjdzie chyba z czworgiem nieletnich dzieci wyjść na ulicę. Tak rozpaczliwa sytuacja nie poprawiła męża, a dom nasz jest wciąż pełen łez, krzyków i przekleństw i zgorszeniem dla małych dzieci.
W czerwcu modliłam się gorąco do Najśw. S[erca] P[ana] Jezusa. I ofiarowałam koronkę codzień za niego, odprawiałam różne nowenny ja i S[iostry] Felicjanki, ofiarowałam dać świecę, gdy się poprawi i pojechać z nim do pewnego świętego miejsca.
Wszystko daremne. Na drwiny wracał do domu rano, gdy ja wychodziłam do kościoła.
W mym rozpaczliwym położeniu udaję się do współczytelników z prośbą o łaskawe westchnienie do Niepokalanej, o zlitowanie Boże i nawrócenie męża.
Matka z czworgiem dzieci