Z listów do "Rycerza Niepokalanej

List młodego czytelnika, ucznia gimnazjum, zamieszczony w num. majowym. "Rycerza" (str. 144), omawiający smutny objaw wśród młodzieży tamtejszego gimnazjum, wywołał żywy oddźwięk wśród uczącej się młodzieży. Do redakcji napływały listy młodzieży szkół średnich i wyższych i starszego społeczeństwa katolickiego, protestujące przeciw fałszywym poglądom, tak bezpodstawnym, i krzywdzącym wydawnictwo "Rycerza Niepokalanej". Jeden z tych listów umieszczamy, aby Czytelnicy "Rycerza" i Czciciele Niepokalanej mogli się przekonać, jak o tych rzeczach myśli kształcąca się młodzież dzisiejsza. Jest to pocieszające, że ta młodzież ma takie zrozumienie dla kultu Maryi i tak zdecydowanie opowiada się przeciwko zbałamuconym czy zmanierowanym jednostkom.

Redakcja

Wielebny Ojcze Redaktorze,

Warszawa, dnia 17 V 1933.

Czem jest dla nas czcicieli Maryi "Rycerz Niepokalanej", o tym najlepiej wie Niepokalana. Ona widzi z jaką radością witamy każdy nowy egzemplarz "Rycerza". To też ogromnym smutkiem, a nawet oburzeniem przejmuje nas myśl, że są ludzie, którzy naszego kochanego "Rycerza" zaliczają do pism brukowych Tak bowiem twierdzi młody człowiek w dyskusji na temat kultury człowieka. Mam jednak wrażenie, iż prelegent skąpe posiadł wiadomości w tym zakresie. Bo przede wszystkim powinien wiedzieć, że każdy kulturalny człowiek zawsze uszanuje najświętsze uczucia swego bliźniego. A dowodem tego, iż "Rycerz Niepokalanej" jest ukochaniem wielu, wielu tysięcy katolików, jest ogromny jego nakład.

O, nie dla zysku nasz "Rycerz" jest wydawany, nie!

"Kulturalny" prelegent i o tym nie wie, że można pracować nie tylko dla zysku! Czytelnik "Rycerza", który w numerze 5 (str. 144) omawia powyższy wypadek, pisze: "Oto stan religijny w szkole w najwyższych klasach". Stanowczo z tym się nie zgadzam. To nie jest "stan", to jest tylko wyjątek, to jest tylko dziecinne powtarzanie za pismem, które zwalcza naszą religię.

Najśw. Panna ma ogromny zastęp czcicieli wśród młodzieży. My, młodzież polska, katolicka, szczerze kochamy naszą Słodką Panienkę i właśnie z Jej Imieniem idziemy w świat pracować. Spójrzmy na młodzież akademicką, katolicką. Czy te co rok trzykrotnie powtarzane rekolekcje nie świadczą o tym, iż pragniemy żyć z Bogiem? My pragniemy żyć zawsze z Maryją! Niepokalana Panienko, nie opuszczaj nas!

Proszę przyjąć wyrazy głębokiej czci i szacunku

K. R. | Stud. Uniw. Warsz.

* * *

List pisany do Niepokalanowa japońskiego

Kosaka (Japonia), dnia 23 marca 1931 r.

Przewielebny Ojcze,

List z Kosaka - i to polski. To coś nadzwyczajnego. Może Przewielebne-" mu Ojcu niewiadomą, gdzie Kosaka się znajduje. Niewielka to miejscowość; słynie co prawda z swej huty miedzianej, lecz więcej z przeszłości niż obecnie. Krótko mówiąc: niżej podpisany jest misjonarzem tejże miejscowości i pracuje tam już przeszło 5 lat.

Przed dwoma laty po raz pierwszy przyleciał i do Kosaka "Rycerz Niepokalanej", a obecnie stawia się regularnie każdego miesiąca w wielu egzempl. Z początku nie przypisywałem pisemku wielkiego znaczenia, aż raz, przy uważniejszym czytaniu doszedłem do przekonania, że "Rycerz" ten wydawany jest przez Polaków. Od tego czasu trochę lepiej się z nim obznajmiałem i coraz bardziej byłem zmuszony podziwiać żywą, wiarę i gorliwą miłość do Maryi, którą wyraźnie z niego do czytelnika przemawia. I zaraz przyszło mi na myśl: Polak, niech przebywa gdzie chce, nie może zapomnieć o swej Królowej, lecz czuje się zobowiązanym rozszerzać cześć Jej według możności. Muszę przyznać, że błogosławieństwo Boskie spoczywa widzialnie na wspaniałym przedsięwzięciu i nie mogę omieszkać powinszować Przew. Ojcu tak czulej opieki Przenajśw. Matki i Królowej naszej nad Swym dziełem, życzę Przew. Ojcu z całego serca jak najlepszego urzeczywistnienia wspaniałych swych planów.

Co się tyczy mojej misji, to również nie jestem w stanie należycie podziękować Najświętszej Maryi Pannie za łaskawą przyczynę. Właśnie od ostatniego [1932] roku, może się tutejsza stacja misjina poszczycić szczególniejszym postępem.

Około 20 osób zostało przyjętych na łono kościoła, co stanowi wielki postęp w porównaniu do minionych lat. A dziwna rzecz, że przyjęcia chrztu św[iętego] ściśle związane są z nabożeństwem do Maryi i Jej uroczystości. Udzielanie chrztu św[iętego] odbywa się przeważnie w maju i w uroczystość Wniebowzięcia, albo w oktawie tegoż święta.

Czy w tym nie wielka zasługa właśnie Przew. Księdza, który od dwóch lat jest łaskaw przysyłać i tu czasopismo w wielu egzemplarzach? Ja przynajmniej z mej strony jestem przekonany że tak. W tym przekonaniu, ośmielam się Przew. Ojcu, jako gorliwemu i w szczególniej czy sposób umiłowanemu słudze Maryi, przedłożyć plan mój co do wybudowania świątyni Królowej Niebios w Kosaka i prosić o łaskawą radę i, jak tylko możliwe, czynną pomoc w przeprowadzeniu projektu. Z powodu. szczególniejszej opieki i pomocy dotąd doznawanej, czuję się zobowiązanym w ten sposób uczcić Maryję.

Oprócz tego zachodzi jeszcze jedna ważna przyczyna. Kosaka, jako miejscowość górnicza, w szczególniejszy sposób czci swego "bożka górskiego". Jego uroczystość jest największą w tutejszej miejscowości, a obchodzi się ją właśnie w uroczystość Wniebowzięcia Matki Bożej... Więc Matka nasza, Która zwyciężyła węża piekielnego, musi i tu zetrzeć łeb jego. A do tego przyczyniłaby się bardzo wspaniała świątynia, któraby i na zewnątrz wyraźnie przemawiała do ludności o potędze i czci należącej się Maryi. Rozumie się, że taka świątynia w żaden sposób nie może ustępować bożnicy "bożka górskiego". Więc musiałaby być wielką, prawdziwie wspaniałą świątynią. Taką w dzisiejszych ciężkich czasach jedynie potrafi wybudować silna niewzruszona wiara we Wszechmocną przyczynę Maryi. A ta wiara właśnie wyraźnie przemawia do mnie ze stronic "Rycerza Niepokalanej". Ośmielam się więc zwrócić do Przew. Ojca z prośbą o radę w tym przekonaniu, że za Jego pomocą i tu, w północnej Japonii, stanie ładny kościół na cześć i chwałę Najmiłościwszej Królowej naszej - Maryi.

Złączony w miłości Najsłodszego Serca Jezusa i Maryi zostaję Przewielebnemu Ojcu wdzięcznym.

O. Augustyn Moś, misjonarz w Japonii

Dopisek Braci z Niepokalanowa japońskiego

Na nic się przydadzą zaprzeczenia niechętnych, że "Rycerz" nie ma racji bytu, fakty dostatecznie przemawiają za coraz większym rozmachem, a nie i ograniczaniem nakładu. Dawniej zacny Ksiądz Jamanaka z Kobe był przeciwny "Rycerzowi", a dziś już nieraz donosił nam, że czuje się jakoby był naszym bratem w Niepokalanej i pragnie całą duszą rozpowszechniać pisemko. Niedawno w Kobe bronił nas przed niechętnymi, a raczej nieznającymi celu "Rycerza". Kiedyś też gwardian OO. Bernardynów z Urakami tak się odezwał: "wy sami nie wiecie, ile «Rycerz» dobrego czyni" - i opowiadał nam różne zdarzenia. Nie mamy zatem powodu do zniechęcenia, chociaż wiele się słyszy, że "Rycerz" nie ma racji bytu.

Prosimy bardzo o modlitwy, bo naprawdę mówiąc bez przesady, zawadzamy i bruździmy najwięcej sprawie Niepokalanej.

Na okręcie do Japonii

[Fot. 1: Okręt, którym nasz O[jciec] Dyrektor (x), wezwany na Kapitułę prowincjalską, wyjechał z Japonii. W chwili, gdy to piszemy, jest on już w Niepokalanowie polskim..]