Z Japonii

Mugenzai no Sono 3 września 1932 r.

Maryja!

Począwszy od 1 sierpnia aż do 26 żadnej korespondencji ani gazet nie otrzymaliśmy nie tylko z Polski, ale wogóle z żadnego państwa europejskiego, a to z powodu przerwy komunikacji w Chinach. W intencji, by Niepokalana jakoś temu zaradziła, modliliśmy się codziennie, a O. Dyrektor myślał nawet nad tym by korespondować z Niepokalanowem polskim via Singapore - Marsylia i via, Ameryka, ale wstrzymał się jeszcze. Taki stan trwał do 26 sierpnia, tj. do święta Matki Bożej, Siedmiu Jej Radości. W dniu tym podobało się Niepokalanej, by Jej słudzy cieszyli się nie tylko z okazji Jej święta, ale inny jeszcze "cukierek" nam dała, bo oto otrzymaliśmy korespondencję z Ojczyzny i drogie nam zawsze listy z Niepokalanowa. Cześć przeto i dzięki niech będą Matuchnie Niepokalanej za wszystko!

W ostatnim dniu sierpnia o godz. 10:15 w nocy otrzymaliśmy z Niepokalanowa telegram tej treści: "Pakujemy falcówkę - Florian"[1]. Przed rozpieczętowaniem telegramu pomodliliśmy się do Niepokalanej, a w naszych głowach różne krążyły przypuszczenia: a nuż jakie nieszczęście? - Nie powinno być nic złego, mówi O[jciec] Dyrektor, ponieważ jest pierwszy dzień nowenny do Matki Bożej. - I tak rzeczywiście było.

W święto Matki Bożej Wniebowzięcia po raz pierwszy na ziemi japońskiej śpiewaliśmy w czasie nabożeństwa Godzinki do M. Boskiej, a wieczorem urządziliśmy skromną akademijke ku czci Niepokalanej. W dniu tym był u nas Amaki, nasz pierwszy nowo - ochrzczony Japończyk i on też był na naszej akademii. Mieszkał u nas parę dni i pomagał w administracji załatwiać korespondencję.

W dniu 20 sierpnia podczas śniadania rzekł do nas O[jciec] Dyrektor, że od dnia tego zaczniemy ofensywę misyjną, ponieważ Japończycy jakoś rzadko teraz nawracają się. Ofensywę rozpoczniemy od siebie, starając się od dnia dzisiejszego wolę naszą z Wolą Bożą i Niepokalanej jak najściślej zjednoczyć.

"Rycerza" wrześniowego z dniem 1 września już rozesłaliśmy. Cześć Niepokalanej!

...Niektórzy Japończycy (katolicy), ujrzawszy pierwszy raz figurkę Niepokalanej, nadesłaną z Polski, mówią tak: "O, jakżesz piękna musi być w niebie ta nasza Mamusia Niepokalana, skoro Jej postać tu na ziemi, rękami ludzkimi wykonana, tak oczy nasze zachwyca!"

...Z okolicy Tokio pisał do nas list pewien młody Japończyk - katolik, prosząc o przyjęcie do Zakonu i informował się o drogę do nas. O. Dyrektor polecił odpisać mu, żeby podał dokładnie dzień przyjazdu, to wyjdziemy po niego na, stacje.

...O. Dyrektor z O. Konstantym złożyli w tych dniach wizytę nowemu Gwardianowi OO. Bernardynów w Nagasaki. Tenże O. Gwardian przyobiecał, że napisze w pewne miejsce po książki, by nam je w ofierze przysłali.

...Z Kobe pisała do nas list pewna członkini "Milicji Niepokalane i", że pragnęłaby z nami współpracować, lecz nie wie w jaki sposób. Odpisaliśmy jej, że jeśliby zechciała propagować "Rycerza", to wysłalibyśmy jej większą ilość.

Poniżej zamieszczamy wyjątki listu, który nadesłała pewna Siostra zakonna, trapistka w Japonii, Polka, do Niepokalanowa japońskiego. - Red.

18 sierpnia 1932 r.

Abbaye de N. D. des Anges
Troppistines de Yunokawa
pres Hakodate (Japan).

Przewielebni Ojcowie!

Przepraszam pokornie, że się tak spóźniłam z odpowiedzią na przysłany mi list i 3 broszurki "Rycerza Niepokalanej".

O, jaka niespodzianka i radość dla serca mego, gdy oczy moje ujrzały pisemko w ojczystym języku drukowane. Przed paru właśnie dniami czytałam pismo francuskie pt. "Notre Dame du Perpetuel-Secours", wydawane przez OO. Redemptorystów, gdzie Ojcowie ci, pisząc o Polsce pod względem religijnym i politycznym, b. pochlebnie wyrazili się o "Rycerzu Niepokalanej" i "Przewodniku Katolickim".

Nie wiem już jak mam dziękować P. Bogu za to, co raczy działać w moim rodzinnym kraju. W czasach, gdy ja byłam w Polsce (pochodzę z diecezji wileńskiej) nie tak było. Szkół polskich nie było, uczyć się ani nawet rozmawiać po polsku nikt nie mógł.

Lecz Bóg za przyczyną Niepokalanej udzielił mi wielkiej łaski: pociągnął mnie do wyłącznej Swej służby, do Zakonu. Mając 21 lat wyjechałam w 1900 r. do Francji, gdzie wstąpiłam do klasztoru SS. Trapistek. Po szczęśliwie przebytym nowicjacie i po złożeniu ślubów wieczystych w roku 1907 wysłano mnie tu do Japonii. Klasztor tutejszy jest pod wezwaniem Najśw. M. P. Anielskiej. Gdy ja tu przyjechałam, było zaledwie 18 sióstr, obecnie jest nas przeszło 100. Zakres naszej pracy, naszego działania, jest całkiem inny niż Wasz, Przewielebni Ojcowie. Nasze życie jest odosobnione od świata surową klauzurą. Działamy tylko modlitwą, postem i wiecznym milczeniem, a żyjemy z pracy własnych rąk i tą codzienną naszą maleńką ofiarą i poświęceniem się w zjednoczeniu z Wielką Ofiarą Ołtarza." Swoją modlitwą i ofiarą z własnej woli staramy się pomagać Misjonarzom" katolickim, po całym świecie rozsianym, by tym sposobem, uczestniczyć w wielkim dziele apostolstwa. Misjonarze walczą na polu bitwy, rozsiewając słowa Ewangelii św., przebiegając kraje pogańskie, wyrywają z paszczęki piekieł dusze biednych pogan, a my w modlitwach swych błagamy Tego, Który daje wzrost trawie i polnym kwiatom, aby raczył błogosławić żniwiarzom i pomnażał ich święty plon.

Cieszy mnie bardzo, że "Rycerz Niepokalanej" czyni tak wielkie postępy już nie tylko w Polsce, ale i tu na ziemi japońskiej, i pragnę z całego serca, by Niepokalana przez Swego "Mugenzai no Seibo no Kishi" ("Rycerza Niepokalanej" japońskiego) te liczne świątynie, które kiedyś na Jej cześć były wybudowane, a dziś służą Jej śmiertelnemu nieprzyjacielowi, na Swoje i Swego Syna Jezusa mieszkanie zamieniła. Oby Maryja sprawiła, by w miejscach, które teraz bożki obrzydliwe zajmują, jak najprędzej figury Jej świętej postaci stanęły. W naszym klasztorze jest kilka sióstr z pokolenia tych szczęśliwych męczenników japońskich.

Nowoochrzczonym Japończykom życzę, by wytrwali w naszej świętej Wierze. Niech Niepokalana raczy im udzielić ducha prawdziwie chrześcijańskiego, aby byli prawdziwymi dziećmi Bożymi i wiernymi slugami Maryi.

Jeszcze raz serdeczne "Bóg zapłać" ślę za "Rycerza Niepokalanej". Jakże wdzięczną byłabym Przew. Ojcom, gdybym co miesiąc otrzymywała to czci Niepokalanej poświęcone pisemko. Nie wiem, czy Przewielebna Matka Przełożona posyła czasem dla Ojców maleńkie ofiary. Bo ja z całego serca pragnęłabym przyjść z pomocą Przew. Ojcom.

Ciernie, po których Niepokalanów i "Rycerz Niepokalanej" w Japonii kroczy i krzyże, jakie nań spadają, są dobrym znakiem, że to jest dzieło Boże, więc tylko odwagi i ufności w pomoc Bożą i Niepokalanej, a Ona sprawi, że wszystko pójdzie na większą Jej i Jej Syna chwałę.

Ja w modlitwach swych będę prosić Niepokalaną, by, jak dotychczas, i nadal Niepokalanów i "Rycerza w Polsce i w Japonii czułą Swą opieką otaczała.

pokorna i wielce oddana sługa w Chrystusie Panu | S. Kazimiera Zdanowicz.

[1] Dotychczas, mimo, że około 40.00 egz. "Rycerza" drukowali, musieli go falcować, (składać) ręcznie, bo nie mieli falcówki. - Dop. red.

Uroczystości w Japonii

Fragment z uroczystości październikowych w Japonii: kupcy ze swemi eksponatami.