Srodzy prześladowcy w Bolszewii usiłują za wszelką cenę wydrzeć z serc ludzkich wszelkie ślady religijności, oderwać od Boga - a oto naprzekór ich zabiegom religijność istnieje i często ujawnia się, czysta, wzniosła, w ogniu prześladowań jak złoto doświadczona. Dwa listy z dzisiejszej Rosji, wydrukowane w dzienniku watykańskim "Osservatore Romano" dosadnie to wykażą.
Kobieta wierna Kościołowi katolickiemu, aresztowana jeszcze w roku 1923 i skazana na sześć lat ciężkich robót za to, że arcybiskupowi Cieplakowi zanosiła do więzienia posiłek - teraz po przebyciu kary zamiast do rodziny, zesłana zostaje na Sybir. Schorzała, wynędzniała: cóż powie na wieść o tym?
"Dziękuję Bogu - pisze do swoich - za wszystko, co mi zsyła. Niech się dzieje we wszystkim święta Jego wola! Jeśli zechce zesłać mi jeszcze więcej cierpień, gotową jestem je przyjąć, byle nie odmówił mi Swojej miłości. Tęsknię za rodziną bardzo i chciałabym znaleźć się miedzy wami, leez inna wola Boża; chce Bóg, bym błądziła na wygnaniu, obcej ziemi, na wzór św. Rodziny, która przebywała także na wygnaniu. Najprzykszejszym dla mnie jest to, że żyję bez kościoła, bez sakramentów św[iętych]...".
W dalszym ciągu listu opisuje głód, jaki daje się we znaki wszystkim wokoło po przymusowej konfiskacie zboża, i na tym tle - jaśnieje chrześcijańskie miłosierdzie!
"Znalazłam tu pracę tak, że mogę oszczędzając sama i odejmując sobie jedzenia, nieść ulgę cierpiącym i chorym".
Drugi list - nieco weselszy. Opisuje w nim osoba prawosławna w taki zabawny i pouczający sposób swoje przed komisarzem przesłuchanie:
- Dlaczego modliłaś się i paliłaś świece przed św. Mikołajem dnia 19-tego marca? - pyta komisarz.
- Bo mi oddano wieprzka w tym dniu, w którym Papież nakazał modlitwy.
- Czy ty choć wiesz kto to jest Papież?
- Nie wiem, ale myślę, że musi być mocny, skoro wy się go tak boicie i źli na niego jesteście.
- Boimy się? Nie więcej, niż twojego Chrystusa, którego on jest namiestnikiem!
- Aha, jeśli on jest namiestnikiem Chrystusa, to rozumiem jego siłę, a waszą złość!
"I przeżegnałam się" - dodaje w liście ta prawosławna. A w końcu taką prośbę dorzuca:
"Sonia (imię adresatki-przyjaciółki), napisz do tego Papieża, namiestnika Chrystusowego, że go kocham, że jestem mu wdzięczna i odmawiam za niego każdego dnia po 40 "Hospodi pomiłuj", a drugie tyle za naszych szatanów, aby się oni nawrócili i modlili do Chrystusa razem z Papieżem i z nami wszystkimi".
Tu przypominają się słowa Dziejów Apostolskich o św. Szczepanie, którego mowie o Chrystusie nikt sprzeciwić się nie mógł. Więc krajały się serca prześladowców i zgrzytali zębami. A gdy go mordowali, on, miłością ku nim przejęty, modlił się o nawrócenie swych prześladowców...