Wierzę...

Przeszło 35 lat nie wykonywałem praktyk religijnych, unikając kościoła i Sakramentów św. Dopiero wyzdrowienie mojego syna otworzyło mi oczy na wiele dotąd ignorowanych prawd Wiary św. Fakt ten tak mnie poruszył, że ja, dotychczasowy sceptyk i ateista, uznałem to za niezwykłą łaskę, na którą nie zasłużyłem. Przekonałem się, że najniegodniejszy z ludzi otrzymuje dowody łaski Boskiej, że religia katolicka jest prawdziwie pięknym wyznaniem tolerancyjnym, jak żadne inne - pozwalającym adeptom swym na godziwe korzystanie z wszelkich dobrodziejstw Bożych. Zrozumiałem dziś dopiero, że zarzuty stawiane duchowieństwu świeckiemu są bezpodstawne i jednostronne. Zrozumiałem, iż religia chrześcijańska, a w szczególności katolicka, oparta jest na niewzruszonym fundamencie ofiary, samozaparcia i miłości. A życie każdego z jej wyznawców ma być uwielbieniem Boga i przygotowaniem się do życia lepszego - wiecznego.

Wywiązując się więc z przyrzeczenia danego Matce Najświętszej, składam Jej dzięki i proszę o wyjednanie przebaczenia za błędy moje i tych, w których wszczepiałem niewiarę, szerząc ateizm. Odwołuję wszystko, cokolwiek wyrzekłem. Bóg jest, był - i będzie.