Jedną z najbardziej przez wolnomyślicieli i bezbożników ulubionych metod propagowania niewiary jest usiłowanie przekonania umysłów bezkrytycznych, że każdy, kto zajął się nauką, kto poznał tajniki przyrody, kto wyniósł się rozumem ponad otoczenie, stawał się jeśli nie bezwyznaniowcem, to conajmniej obojętnym dla wiary. Tymczasem twierdzeniu temu przeczą jak najbardziej oczywiste fakty. Uczeni prawdziwie wielcy, uczeni, których imiona z podziwem powtarza cała ludzkość, zawsze byli ludźmi głęboko religijnymi. Oto garść przykładów:
Polski astronom ks. Mikołaj Kopernik (1473-1543), który wsławił się odkryciem obrotu ciał niebieskich, mówił z prostotą sławiącym doniosłość odkrytego przez niego systemu: "sławcie nie mój system, lecz boski porządek". Inny astronom Jan Kepler (1571-1630), odkrywszy jedno z praw astronomicznych, pisał: "Wielkim jest nasz Bóg, wielką Jego moc, nieskończoną Jego mądrość! Sławcie Go swym językiem niebo i ziemio, słońce, księżycu i gwiazdy!... Chwałę jego, Pana i Stwórcy, głosić pragnie duszą moja dopóki zdoła!... Chwała Mu, cześć, uwielbienie po wsze wieki!" A w innym miejscu: "Zanim odejdę od stołu, przy którym badania swe rozpocząłem, jedno mi pozostaje: wznieść ręce i oczy ku niebu i skierować do Stwórcy wszelkiej światłości pobożną, pokorną modlitwę!"
Twórca współczesnej matematycznej fizyki i fizycznej astronomii, I. Newton (1643-1727), odkrywca prawa o ciążeniu, w końcu dzieła swego "Philosophiae naturalis principia" pisał:
"Cudowna budowa słońca, planet, komet powstać mogła tylko według planu Istoty Wszechwiedzącej i Wszechmocnej i tylko z Jej zrządzenia... Wynika stąd, że Bóg jest prawdziwie żywym, wszechmocnym i potężnym Bogiem, nieskończenie doskonałą Istotą, daleko ponad wszechświatem stojącą... To, co wiemy, jest kroplą, to czego nie wiemy, jest całym oceanem!"... Drugi słynny angielski badacz nieba Fryderyk Wilhelm Hersshel (1738-1822), ten który odkrył planetę Urana, setki gwiazd, tysiące mgławic kosmicznych i pierwszy zbadał istotę drogi mlecznej, pisał:
"Im bardziej rozszerza się zasięg wiedzy, tym liczniejszymi stają się dowody wieczystego istnienia twórczej Wszechmocy i Mądrości".
Bliski już naszych czasów, jeden z najwybitniejszych astronomów włoskich, Angelo Secchi (1818-1878), słynny zwłaszcza z badań swych nad właściwościami fizycznymi słońca, wołał:
"Niebo głosi chwalą Przedwiecznemu! Prawdziwy badacz przyrody nie może przeczyć istnieniu Boga".
Podobnie twierdzi znany astronom niemiecki, Jan Henryk von Madler (1794-1874):
"Poważny przyrodnik nie może zaprzeczać istnieniu Boga, kto bowiem, jak on, tak głęboko wziera do kuźnicy Bożej i ma sposobność podziwiania odwiecznej mądrości, ten musi w pokorze paść na kolana przed zrządzeniami Ducha najwyższego".
Tymi zapewne a nie innymi uczuciami kierowany współczesny tamtym astronom francuski Jean Jóseph Le Verrier (1811-1877), dyrektor paryskiego obserwatorium astronomicznego, odkrywca planety Neptuna, w pracowni swojej ustawił krucyfiks, na który zawsze zwracał wzrok, ilekroć zmęczony pracą i obserwacją gwiazd nowej szukał siły i natchnienia.
A niedawno temu znakomity Sir Ambrose Fleming, prezes "Victoria Institute", wygłosił niezwykle interesujący odczyt pt.: "Koncepcje filozoficzne nauki współczesnej o fizyce i stosunek do myśli religijnej". Mówiąc o głównych odkryciach w dziedzinie promieniowania i budowy materii, radio-aktywności i astronomii, Sir Fleming tak się wyraził:
"Fizyka dzisiejsza stwierdza, że świat fizyczny bierze swój początek w akcie twórczym i bynajmniej nie jest czymś, co się samo przez się stworzyło i co nie posiada początku. Niedorzecznością jest twierdzić, że świat jest jedynie rezultatem przypadkowych wydarzeń lub kombinacji elementów oraz wątpić w stworzenie świata i istnienie Stwórcy".