Wielcy a wiara

KULT MATKI NAJŚW. W ŻYCIU WIELKICH SYNÓW POLSKI

Protestanci i różni sekciarze odmawiają czci należnej Matce Najśw. Co więcej, poczytują za ujmę dla całego chrześcijaństwa kult Bogarodzicy, tak wysoko ceniony i praktykowany przez katolików. Niejeden czciciel Niepokalanej spotyka się może z zarzutami, a nawet z szyderstwem z ich strony za oddawanie czci należnej Maryi z tytułu Jej Boskiego Macierzyństwa i Niepokalanego Poczęcia. My, Rycerstwo Maryi, ubolewamy oczywiście nad zaślepieniem błędnowierców, pozbawionych tej życiodajnej siły, jaką daje kult Matki Najśw. w Kościele katolickim. Wiemy bowiem dobrze, że ludzkość bez Maryi, to dzieci bez matki, pozostawione na igraszkę losu. Dlatego nie zważamy na ich zarzuty i szyderstwa, jakie nas spotkać mogą. Nie obawiamy się również przesady w miłości ku Matce Najświętszej, wiemy bowiem dobrze, że święci i ludzie prawdziwie wielcy kochali gorąco Matkę Najśw. I jeśli kto, to Ojczyzna nasza, ciesząca się mianem Królestwa Maryi, wydała wielu takich synów, którzy są dzisiaj chlubą naszego Narodu. Ich świetlane postacie są dla nas bodźcem do większego umiłowania Niepokalanej, a zarazem zawstydzeniem dla błędnowierców.

Cześć Matki Bożej nie przynosi nikomu ujmy - nawet wielkim i uczonym.

Spośród tych wielkich mężów Polski przytoczyć wypada na pierwszym miejscu największego naszego wieszcza, Adama Mickiewicza. Słusznie należy mu się tu pierwsze miejsce, albowiem przepowiedział on, że Polska po-wstanie z niewoli nie inaczej, jak cudem - przez Maryję. On to upodobał sobie Niewiastę Apokaliptyczną, w Której widział Królowę, zwalczającą smoka. Początek jego największego dzieła "Pana Tadeusza" zaczyna się od słów:

Panno Święta, co Jasnej, bronisz Częstochowy
I w Ostrej świecisz Bramie! Ty, co gród zamkowy
Nowogródzki ochraniasz z jego wiernym ludem!
Jak mnie dziecko do zdrowia powróciłaś cudem
Tak nas powrócisz cudem na Ojczyzny łono!

Cud którego doznał, gdy był dzieckiem, jak Mickiewicz sam opowiadał A. Odyńcowi, był ten, że wypadł przez okno i był bez życia. Wówczas matka porwała go na ręce i zaniosła przed Cudowny Obraz Maryi w zamkowej cerkwi, gdzie Adam ożył po gorącej modlitwie swej matki.

Dusza jego wrażliwa nieraz, z powodu utrapień Polski, do niewiary go pchała, ale nigdy nie pozwalał on znieważać Imienia Maryi, a w usta Archanioła włożył następujące słowa: "On szanował Imię Najświętszej Twej Rodzicielki". "Dziady", utwór pt. "Słowa Najśw. Panny", napisany w noc Wszystkich Świętych 1842 r., jest jego ostatnim natchnieniem poetyckim.

Wielką miłością ku Matce Najświętszej odznaczał się nasz wielki pisarz, Henryk Sienkiewicz. Poznajemy to z jego pism. Przytaczamy poniżej wiekopomne słowa jego ufności w Maryję, zamieszczone w drugim tomie "Potopu": Gdy się Swej Królowej uskarżamy z ufnością, to łaska Jej spłynie na nas, uspokoi, pocieszy i sławą i czcią przyozdobi... Bo kto będzie śmiał rzec, że Ta Najświętsza Królowa nie potrafi nas zasłonić i zwycięstwa nam zesłać?... Więc, prośmy Jej, błagajmy dniem i nocą, póki naszym wytrwaniem, naszą pokorą, naszymi łzami, ofiarowaniem ciał i zdrowia naszego, nie zmiękczymy Jej Serca, nie przebłagamy za dawne grzechy nasze! Matko Syna Jedynego! rozbudź sumienia ludzkie i cały kraj ocal. I daj nam doczekać tej chwili, gdy cały naród polski w radości a zachwycie zanuci Twój hymn "Magnificat anima mea Dominum!"

Ks. arcybiskup Teodorowicz powiedział podczas nabożeństwa żałobnego w Krakowie o jego śmierci: "Umierał ślicznie". Sienkiewicz umarł w Vevey, w Szwajcarii, rzeczywiście ślicznie, odmawiając "Pod Twoją Obronę".

Piękny przykład miłości ku Matce Najświętszej zostawił nam nasz bohater Kościuszko. Przed ogłoszeniem powstania w r. 1794 (Powstanie Kościuszkowskie) przybył Kościuszko w marcu do Krakowa i z rana słuchał z gen. Wodzickim Mszy św. przed Cudownym Obrazem Matki Bożej Loretańskiej u OO. Kapucynów. Tu jeden z ojców po Mszy św. poświęcił pałasz Kościuszki. Tu też Kościuszko razem z Wodzickim złożył przysięgę poświęcenia życia swego dla ratowania Ojczyzny.

24 maja 1545 roku umarł wielki astronom Polski, Mikołaj Kopernik. Był on wielkim synem Kościoła, wielkim uczonym, który "wstrzymał słońce a poruszył ziemię" i prawdziwym czcicielem Maryi, na cześć Której napisał dłuższy piękny poemat.

Dnia 11 września 1932 r. zmarł tragiczną śmiercią czciciel Maryi i zwycięzca międzynarodowych zawodów samolotów turystycznych, por. Fr[anciszek] Żwirko. Udawał się on wraz ze swoim kolegą, inż. Wigurą, na zlot do Pragi Czeskiej, gdy straszliwa burza strąciła jego samolot pod Cierlickiem na Śląsku Czeskim. W dowód szczególnego nabożeństwa por. Żwirki do Matki Bożej Ostrobramskiej, do której o pomoc w zawodach zawsze gorąco się udawał i której obrazek przy nim po śmierci znaleziono, ks. kanonik Maciejewicz, jako były prefekt zmarłego, podał projekt umieszczenia na murach ostrobramskich tablicy z napisem: "Tu modlił się Fr. Żwirko".

W czasie wywiadu o pewnym zwycięstwie Żwirko mówił: "Przy pomocy Bożej, jakoś tam poszło. Dziękowaliśmy Bogu w Ostrej Bramie".

Matka Boża lotników (obraz)

Matka Boża lotników (Obraz artysty-malarza, Władysława Roguskiego).