Wiara zwyciężyła

(Z okresu okupacji niemieckiej w pow. żywieckim)

Wiele wycierpiał żywiecki powiat przyłączony do "Rzeszy". Niemcy nie szczędzili wysiłku, by zniszczyć tu polski stan posiadania, zatrzeć ślady polskości i zgnębić ducha ludności, która ciężki przeżywała okres. Masowe wysiedlania Polaków całymi gromadami, częste łapanki, wywozy do Niemiec na przymusowe roboty, egzekucje i inne akty terroru i gwałtu - miały służyć wrogom za świadectwo, że to ich ziemia, a Polacy nie mają do niej prawa.

Żyli Niemcy dostatnio i wygodnie, ścieśniając ludność polską tak, że nieraz w jednym mieszkaniu kilka rodzin musiało przebywać w najgorszych warunkach. Panoszyli się butnie i zuchwale, ale mimo udręczeń - nie złamali ducha Polaków!


Rycerz Niepokalanej 9/1946, grafiki do artykułu: Wiara zwyciężyła, s. 248-249

Opisy zdjęć powyżej: [z lewej] Tak wysiedlano Polaków w Żywieckim! Szczególnie charakterystyczne: przestrach oglądającego się za Niemcem dziecka! (fot. J. Macikowski) [w środku] A krzyż znów nad okolicą wyciągnął swe ramiona. [z prawej] Wiara zwyciężyła! Góral żywiecki.


Lud żywiecki cierpiał, borykał się z ciężkim losem niewoli, wierzył, że przyjdzie jednak chwila, gdy się to zmieni i - modlił się o to...

Wiara ta drażniła Niemców. Przeczuwali w niej siłę ukrytą i zaczęli ją zwalczać. Oni, "cywilizowani" neopoganie, którzy na żołnierskich pasach mieli wyryte hasło: "Gott mit uns" (Bóg z nami), nowocześni Krzyżacy - zwalczali tu religię całkiem otwarcie. Co prawda nie od razu, lecz systematycznie, po niemiecku. A więc zabroniono urządzać procesje kościelne publicznie, zakazano śpiewać nabożne pieśni w czasie pogrzebów, ograniczono liczbę nabożeństw w niedziele i święta - tamowano życie wiary. Z kolei zaczęto brutalnie niszczyć figury świętych, znajdujące się w miejscach publicznych. Ludność polska musiała patrzeć z bólem, jak wśród szyderstw i urągań rozwydrzonych gestapowców i wyrostka z Hitlerjugend padały w biały dzień nieraz zabytkowe pomniki, stanowiące przedmiot kultu religijnego.

A gdy odwróciła się karta szczęścia wojennego i zaczęły się niepowodzenia i klęski na frontach - poczęli Niemcy z większą "pilnością" niszczyć świątki i kapliczki przydrożne, których było wiele na terenie powiatu. Uważali, że też przyczyniają się do tego.

- Niemcy ponoszą klęski, bo Polacy się modlą. Zabronić im się modlić! wołał raz pewien oburzony" Niemiec w gminie Ślemień z nietajoną złością.

Żywczanie jednak wiary swej nie taili mimo, że w gminach i gromadach uciskano ją, usuwano kapliczki i świątki, które lud pobożny począł chować ukradkiem po okolicznych lasach, by bronić przed zniszczeniem.

- Nawet stąd Chrystusa wysiedlali - rzekł prostodusznie gospodarz ze Ślemienia, opowiadając te szczegóły.

Ale na nic się zdały te dziwne i niegodne wybryki.

Przyszła nieuchronna klęska - Niemcy wojnę przegrali.

I dziś - prześladowane za okupacji świątki, - wydobyte z ukrycia, wracają na swe dawne miejsca przy drogach i ścieżkach, jakby na świadectwo prawdzie, że tu polska ziemia!

A krzyż modrzewiowy z Czarnego Grójca, ukryty nocą po dniu niszczenia w bezpiecznym schronieniu przetrwał wojnę i z końcem października 1945 r. w dniu święta Chrystusa-Króla wyniesiony uroczyście przy udziale 3-tysiącznego tłumu wiernych na pierwotne miejsce - znów nad okolicą wyciągnął swe ramiona.

Wiara żywieckiego ludu, głęboko w sercach skryta, zwyciężyła!