Wartość mojego cierpienia
tytuł

CIERPIENIE CZYNI NAS BOHATERAMI

Biedna matka tonie we łzach. Cierpi... cierpi bardzo. Miecz obosieczny tkwiący w jej sercu pozostaje dla nas niewidocznym. Domyślamy się tylko, że złość ludzka, niesprawiedliwość pozbawiła ją kawałka chleba. Patrzy na nędzę, która w swe koszmarne ramiona obejmuje jej dzieci. Widok to okropny dla serca matczynego. Modli się. Tymczasem niebo jej nie wysłuchuje. Rozumie ona zresztą, że Bóg ją kocha, trudno, jednak, by w każdej potrzebie działał On cuda, tym bardziej zaraz.

Nieznacznie obejmuje myślą swe najstarsze dziecko. Ach, - to nowy miecz.... Opuścił ją w tej nędzy. Poszedł na złe drogi...

I tak biedna kobieta łączy swe cierpienie ze wspomnieniami o niewiernym dziecku. Powoli dochodzi do zrozumienia, że modlitwy o nawrócenie dziecka zanoszone z tak zbolałego serca jak jej, zostaną prędzej wysłuchane.

Nieznacznie też modlitwa i cierpienia zlewają się w je] życiu w jedną prośbę.

Mija tak parę lat. Biedna kobieta zapomina o cierpieniu jakie poprzednio ją gnębiło. Już dobrze jej się powodzi.

Wtem otrzymuje list. To list od jej dziecka. Tak, to od niego. W powodzeniu mało myślała o nim. - Jak żyje, co robi - z tą myślą otwiera list. Czyta:

- Matko umieram z daleka od ciebie... - prędko zaznajamia się z treścią listu. - Miłosierny Bóg zbliżył się do mnie. Dlaczego? Przecież tak bardzo Go obrażałem. Widocznie ty, matko, modliłaś się za mnie i wiele cierpiałaś.

Matka bohaterka uratowała syna poświęceniem, ofiarą mężnie dla Boga zniesioną.

W świecie ducha rządzi wielkie prawo cierpienia; dusze wybrane podlegają mu więcej niż inne, one płacą okup za bliźnich i to czasem bardzo wysoki. Dopiero kiedyś dowiemy się, czego dokazały nasze cierpienia i ofiary. Trafiają one wszystkie wprost do Bożego Serca, a tam, przelane do skarbu zbawczego, rozdzielane bywają różnym duszom jako łaski. Nie opuszczając swego mieszkania, zamknięci w obrębie swego życia wewnętrznego, możemy pocieszać, nawracać, uświęcać; zjednoczeni stale z Tym, który w nas działa, ciągle czynimy ofiary i ciągle coś w zamian otrzymujemy, a On nasze skromne dary dalej rozdziela. Z pewnością jesteśmy u Niego ogromnie "wiele możni", gdy Mu ofiarujemy to co nas boli na wewnątrz, to co najgłębiej w nas ukryte - tę "krew własnego serca" którą ociekają zawsze męczennicy ducha" (Chrystus w braciach naszych o. R. Plus T. J.)

Zrozumiemy teraz dlaczego św. Teresa od Dz. J. tak bardzo pragnęła cierpieć w celach apostolskich: - O jedno tylko proszę: o miłość; jednego tylko pragnę: kochać Ciebie, Jezu,- Nie mogę głosić Ewangelii, przelewać krwi dla Ciebie... mniejsza o to: Bracia moi za mnie pracują, a ja, mała dziecina, stoję przy tronie królewskim, kocham za tych, którzy walczą.

Ale jakże okażę Ci miłość moją, skoro miłość dowodzi się czynami. Oto dziecię rzucać będzie kwiatki... do stóp tronu, kwiatki woniejące i głosem dziecinnym śpiewać będzie hymn miłości. Rzucać kwiatki, znaczy nie opuścić ani jednej sposobności do ofiary, choćby najmniejszej, ani jednego spojrzenia, ani jednego słowa, ani czynu, a wszystko spełniać z miłości ku Tobie. Chcę cierpieć a nawet weselić się z miłości; każdą różę, napotkaną na mej drodze, dla Ciebie z listków oberwę... i śpiewać będę, śpiewać zawsze, choćbym miała kaleczyć ręce o ciernie ostre; a im kolce będą dokuczliwsze, tym głośniej śpiewać i chwalić Cię będę.

Ale na cóż, o Panie, przydać Ci się mogą kwiaty i pieśni moje? ... Kościół tryumfujący odbiera z rąk swego dziecka listki z róż oberwane, składa je w Twe ręce najświętsze, by im nadać cenę nieskończoną - i rzuca je na Kościół Cierpiący - aby ugasić jego płomienie i na Kościół Walczący, aby mu do zwycięstwa dopomóc.

Łzy obficie płyną... Nic nie jest tak nieodstępnym towarzyszem człowieka, jak cierpienie. Snuje się ono poprzez nasze życie znacząc ślady swych okrutnych stóp.

Niepokalana, której, wstępując do Milicji Niepokalanej, oddaliśmy się na wyłączną własność, pragnie, byśmy byli apostołami przez cierpienie.

Gdy cierpienie ci dolega - nie załamuj się, okaż się bohaterem. Niepokalana patrzy i zbiera twe łzy - zrasza nimi dusze biednych grzeszników. I zbiera łzy matek, ojców, by więcej błogosławić ich dzieciom.

Owoc cierpienia bywa często niedostrzeżony - ale trwajmy mężnie pod Krzyżem.


Nikt nie zbawi się inaczej, jak przez Ciebie,
o Panno Najświętsza;
nikt nie ujdzie złym przygodom inaczej jak przez Ciebie,
o Nieskażona;
nikt nie odbiera darów inaczej jak przez Ciebie,
o Przeczysta;
nikt nie dozna litości i laski inaczej jak przez Ciebie,
o Najzacniejsza!

ŚW. GERMAN