Z ruin, grzebiących wiekową twą przeszłość, z zatęchłej atmosfery zepsucia, które skaziło dawną twą świeżość, wyłaniasz się nowa, Warszawo...
Przed tobą nie dola uśpionego w piaskach chaldejskich Babilonu ani Romy w promieniach gasnącego słońca, jeno szlak Chrystusowy, wiodący od Kalwarii przez zwycięstwo nad grobem w glorię zmartwychwstania.
Pamiętasz Wielki Tydzień, gdy twe dzieci bezdomne szły na groby Pańskie, długimi szeregami (3), by pić nadzieję... A potem Chrystusa wiodły przez ruiny... (1)
I te śpiewy majowe przy podziurawionych wrażą kulą figurach Matki (4), której wczoraj poniosły na Jasną Górę (2) koronę z ciernia, by jutro zaczerpnąć z Jej Niepokalanego Serca łaskę miłosierdzia...
Na mogiłach poległych w twej obronie - kwiaty, przy grobie Nieznanego żołnierza (5), znów znicz płonie, a w żyjących - ideały tych, co odeszli...
Wiarą Chrystusową i szczerą krwią polską tętni twe życie (6), Stolico, w każdym zaułku, w każdej duszy twego dziecka. Żyjesz, budujesz w pocie, śpiewasz...
Niezłomna, jak przed wieki i dziś natchnieniem bądź naszej Ojczyzny!