WALKA O BOGA

W numerach marcowym i majowym ub. t. "Rycerza Niepokalanej" staraliśmy się naszkicować z lekka obraz osobliwej walki z Krzyżem Chrystusa. Pobudziły nas do tego konkretne, świeżo zaszłe wypadki. Dziś - możemy i poniekąd musimy już pisać o walce - z Bogiem. Bo znów do tego świeżo zaszłe wypadki nas przynaglają.

Zbiera się oto w Stolicy naszego Kraju sąd konkursowy, który ma przedłożyć Ministerstwu Oświaty najwybitniejsze dzieło mijającego roku do państwowej nagrody literackiej. Zasiadają p. p. literaci: Jan Dąbrowski, Wł. Zawistowski, P. Choynowski, Kaź. Wroczynski, Karol Irzykowski i Wincenty Rzymowski. Ogólne jest zdanie, że dziełem nagrodzonem będzie "Ucho igielne" Leopolda Staffa. Lecz tu zaczyna się dopiero ujawniać szkopuł o który jednomyślność sędziów konkursowych się rozbijają.

W "Uchu igielnem" Staff, od szeregu lat nawrócony do Boga, pisze:

Trawy. któremi wiatr cicho kolebie,
Śmieje się ze mnie wiedzące i zdrowe,
Żem wieczność w Tobie odpychał od siebie,
Jakbym swą duszę chciał skrócić o głowę.
Wszystko się śmieje ze mnie, żem Twą chwałę
Pragnąc poniżyć, rozwiać w ułud dymie,
Pisałem z głupią pychą przez "b" małe
Wielkie, potężne Twoje Boga imię.
Szukałem Ciebie w chmurach na niebiosach,
i na tej niskiej, pełnej grobów glebie.
I dzisiaj widzę w radosnych łez rosach,
Że Bóg był bliższy mnie, niż ja sam siebie.

Jego Bóg jest Bogiem katechizmowym - woła przerażony p. Dąbrowski. - Nie wracamy przecież do katechizmu!

Osłupienie ogarnia obecnych. Na co? Czy na świadomość tego wstydu, który im wszystkim taki p. Dąbrowski przynosi, gdy taką trudność stawia? Niestety. Nie zgadzam się z zastrzeżeniem p. Dąbrowskiego co do Staffa - odzywa się p. Zawistowski. - Treścią "Ucha igielnego" jest nie Bóg, lecz rozlewna psychika samego poety. Nie dotyka on kwestji Boga, to pojęcie jest poza jego rozumowaniem. To jest płynny liryzm, kąpanie się w pewnym stanie psychicznym. Gdyby dawał jakieś pojęcie Boga, to co innego. W podobny sposób "bronił" Staffa i p. Irzykowski. Uspokajał kolegów, że poeta ten "nie mówi o Bogu katechizmowym, lecz o Bogu mistycznym. To są modlitwy, to są wyprawy w krainy lodów do Boga. Nie obawiam się, żebyśmy nagrodzili książkę reakcyjną: to jest przejście, most; autor to przezwycięży tak, jak już przechodził różne fazy" Ale Dąbrowski nie dawał za wygrane: wykazywał, że Staff ustosunkowuje się do Chrystusa z legendy. i ponieważ powiada wciąż, że chce Boga - stał się dziś suchą gałęzią, A przedtem kwitł jak drzewo.

Taka wymiana zdań wśród literatów...Ostatecznie, dzięki zdrowemu rozsądkowi większości, nagroda została p. Staffowi jednak przyznana. Ale cóż to wszystko znaczy?

To znaczy, że kierownictwo literatury w narodzie naszym usiłują ująć jednostki nieodpowiednie, dalekie od Boga i zwalczające Boga. A przecie miejsca dla nich tam znaleść się nie powinno.

Dla poety jedna tylko droga:
Szukać prawdy i duszę podnosić do Boga

- improwizował ongiś Mickiewicz. Większy poeta od każdego z członków sądu konkursowego.

I więcej jeszcze powiedział tenże nieśmiertelny wieszcz nasz Mickiewicz. Wyśpiewał pełen tragizmu hymn, w którym sposobem naprawdę genjalnym opisuje walkę współczesnych mędrców - z Bogiem. Smutnym epilogiem tej zawziętej walki - odejście Boga z duszy pysznych mędrców ciemnej jak mogiła...

Ale - nie możemy powstrzymać się od przytoczenia tu całego tego wiersza. Może on wielom - a nawet konkursowym sędziom oczy otworzy. Każde słowo w nim ważkie.

W nieczułej, ale niespokojnej dumie
Zasnęli mędrcy. Wtem odgłos ich budzi:
że Bóg widomie objawił się w tłumie,
I o wieczności przemawia do ludzi.
"Zabić Go - rzekli - spokojność nam miesza! -
Lecz zabić we dnie? obroni go rzesza".

Więc mędrcy w nocy lampy zapalali
I na swych księgach ostrzyli rozumy
Zimne i twarde jako miecz ze stali,
I wziąwszy z sobą uczniów ślepych tłumy,
Szli łowić Boga. - A zdrada na przedzie,
Prostą ich drogą, ale zgubną wiedzie.

"Tyś to?" krzyknęli na Maryi syna -
"Jam" odpowiedział, i mędrcy pobladli -
"Ty jesteś?" "Jam jest." Służalców drużyna
Uciekła w trwodze - mędrcy na twarz padli;
Lecz widząc, że Bóg straszy, a nie karze,
Wsiali przelękli - więc srożsi zbrodniarze.

I tajemnicze szaty z Boga zwlekli,
I szyderstwami ciało Jego siekli,
I rozumami serce Mu przebodli:
A Bóg ich kocha i za nich się modli! -
Aż gdy do grobu duma go złożyła,
Wyszedł z ich duszy, ciemnej jak mogiła.

Spełnili mędrcy na Boga pogrzebie
Kielich swej pychy. Natura w rozruchu
Drżała o Boga -- lecz pokój był w niebie:
Bóg żyje - tylko umarł w mędrców duchu.

Co panowie Dąbrowski, Zawistowski i Irzykowski na ten wiersz i całą twórczość Mickiewicza?

Zasługiwałżeby ten wieszcz nasz na literacką nagrodę w obecnej Polsce, skoro mimo liberalizmu go otaczającego w Boga wierzy i tak dzielnie tej wiary broni? I z Chrystusem Panem tak mocno go utożsamia? A wrogom Boga tak bolesne choć zasłużone wymierza piórem swojem cięgi?

Niechże ci mędrcy z sądu konkursowego przejrzą się w przytoczonym wierszu jak w zwierciadle, niech zobaczą tam siebie!

Niechże ci mędrcy z sądu konkursowego zastanowią się głębiej nad tem, co tam mówili. Niech przyjrzą się wielkim Poprzednikom swoim i znajdą drogę do corychlejszego powrotu na drogę trzeźwości. By odtąd nie rujnowali, ale budowali!

* * *

Oby tenże Bóg, który ich mimo wszystko kocha, w wielkości miłosierdzia Swego spojrzał łaskawie na tych nowoczesnych wrogów swoich! I łaską upamiętania ich przeszył. Boć pisząc - zatruwają jeszcze liczne inne dusze...

Stanie się to niezawodnie, gdy Niepokalana Matka Boga za nimi przemówi tam w Niebie. Prośmy ją gorąco o to!


Ty, Pani najmiłościwsza, nie odrzucasz żadnego grzesznika uciekającego się do Ciebie, chociażby był najobrzydliwszymi grzechami skalany: skoro westchnie do Ciebie wzywając Twej pomocy? wyciągasz ku niemu miłościwą rękę i wydobywasz go z otchłani rozpaczy. O najdroższa Marjo! niech będzie Bogu zawsze cześć i dzięka, że Cię zrobił tak łaskawą, tak miłościwą nawet dla najnędzniejszych grzeszników! Biada temu, kto Cię nie miłuje, i który mogąc uciekać się do Ciebie, nie pokłada w Tobie całej ufności swojej. Kto nie ucieka się do Marji, ginie; lecz czyż kiedy zginął kto z uciekających się do Niej?

św. Bernard